Rada Polityki Pieniężnej kończy cykl łagodzenia polityki pieniężnej ostrym cięciem
Rada Polityki Pieniężnej zaskoczyła w środę ostrym ścięciem stóp procentowych - o aż 50 pkt bazowych. Zapowiedziała też, że kończy cykl łagodzenia polityki pieniężnej, co wywołało umocnienie złotego. Zacierać ręce mogą też osoby zadłużone w krajowej walucie.
W środę zakończyło się dwudniowe posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, podczas którego jej członkowie zdecydowali się - po raz pierwszy od października ub.r. - na obniżkę stóp procentowych. Redukcja wyniosła 50 punktów bazowych i dotyczyła wszystkich stóp. W efekcie stopa referencyjna od czwartku wynosić będzie 1,50 proc. w skali rocznej, stopa lombardowa - 2,50 proc., stopa depozytowa - 0,50 proc., a stopa redyskonta weksli 1,75 proc.
Decyzja wywołała zaskoczenie na rynku, gdyż większość inwestorów obstawiała, że cięcie wyniesie tylko 25 pkt baz. Głębsze cięcie odbiło się na wycenie złotego, który osłabił się wobec euro o ok. jeden grosz zbliżając się do poziomu 4,18.
"Decyzja była mało oczekiwana, raczej spodziewano się, że dość konserwatywna Rada obniży stopy o 25 punktów" - mówił analityk firmy Xelion Piotr Kuczyński dodając, że była to dobra decyzja, m.in. dla gospodarki.
Kuczyński wskazywał, że na decyzję Rady mógł wpłynąć fakt, że bardzo wielu ekonomistów uważało, iż stopy są zdecydowanie za wysokie, zwłaszcza, że mamy do czynienia z deflacją. "Jeżeli w strefie euro jest 0,05 procenta, w Wielkiej Brytanii jest 0,5 proc, w USA 0,25 proc., w Japonii 0 proc., to u nas 2 proc. to była kolosalna wysokość" - mówi. "To było według mnie powodem, że Rada te stopy tak mocno obniżyła" - dodaje.
Podobnie ocenił decyzję Rady główny ekonomista ING Banku Śląskiego Rafał Benecki, według którego rozciąganie procesu obniżek stóp (np. dwa razy po 25 pb) oznaczałoby, że kolejna obniżka nastąpiłaby w czasie, kiedy dane o aktywności w polskiej gospodarce będą lepsze. W efekcie Rada naraziłaby się na zarzut, że działa procyklicznie.
Podczas konferencji po zakończeniu posiedzenia RPP poinformowała w komunikacie, że zapoznała się z przygotowaną przez Instytut Ekonomiczny NBP projekcją inflacji i PKB, stanowiącą jedną z przesłanek, na podstawie których Rada podejmuje decyzje dotyczące stóp procentowych. "Biorąc pod uwagę wydłużenie się okresu deflacji i wyraźny wzrost ryzyka pozostania inflacji poniżej celu w średnim okresie – na co wskazuje marcowa projekcja – Rada postanowiła obniżyć stopy procentowe NBP" - wskazano w komunikacie.
Dodano w nim, że środowym cięciem RPP zamyka cykl łagodzenia polityki pieniężnej.
Podczas konferencji prezes NBP Marek Belka poinformował, że podjęcie decyzji o obniżce stóp o 50 pb nie było łatwe. "To była trudna decyzja (...), rzadko podejmuje się decyzję o zmianie stóp o 50 pkt przy tak niskim poziomie nominalnym stóp procentowych (...). Dyskusja była pełna różnych argumentów, ale wypracowaliśmy solidną większość" - mówił. Zaznaczył, że biorąc pod uwagę projekcję PKB i inflacji, decyzja ta nie jest spóźniona, ale została podjęta we właściwym momencie.
Belka wskazał też, że obecnie nie należy spodziewać się kolejnych obniżek stóp procentowych. "Biorąc pod uwagę aktualną sytuację gospodarczą, to czego możemy się spodziewać na podstawie projekcji i na podstawie obserwacji przez nas trendów ekonomicznych, nie widzę miejsca na dalsze obniżki i oczekiwania na nie" - podkreślił szef NBP.
Ta informacja spowodowała, że złoty zaczął się dynamicznie umacniać, odrabiając wcześniejsze straty.
Analityk DM mBanku Kamil Maliszewski wskazał, że wykluczenie możliwości kolejnych kroków przez RPP
doprowadziło solidnego umocnienia polskiej waluty, m.in. względem euro. "Wydaje się, że w tej sytuacji kolejne tygodnie przyniosą dalsze spadki na parze euro/złoty, które mogą doprowadzić kurs nawet poniżej 4,10" - mówił.
Środowa obniżka stóp procentowych, to dobra wiadomość, m.in. dla osób posiadających kredyt mieszkaniowy. Bartosz Turek z Lion's Bank wskazał, że obniżenie oprocentowania kredytu o 0,5 pkt proc. oznacza ratę niższą o ok. 25-30 zł miesięcznie w przeliczeniu na każde pożyczone 100 tys. zł. Zaznaczył, że co prawda od 5 marca br. cieszyć się będziemy najniższym poziomem oprocentowania kredytów w historii, ale ceną za to będzie znacznie niższe oprocentowanie lokat. "Istnieje bowiem silne połączenie pomiędzy stopą referencyjną ustalaną przez RPP, a stawką WIBOR od której zależy oprocentowanie produktów bankowych" - wyjaśnił.(PAP)