Przedłużająca się i pogłębiająca deflacja może skłonić RPP do obniżki stóp proc.
Według ekonomistów Rada Polityki Pieniężnej w I kwartale tego roku obniży jeszcze stopy procentowe NBP. Głównym argumentem, który przeważy za podjęciem takiej decyzji będzie, ich zdaniem, pogłębiająca się i przedłużająca deflacja w Polsce.
Z najnowszego konsensusu opracowanego przez PAP wynika, że RPP na najbliższym posiedzeniu decyzyjnym zaplanowanym na 13-14 stycznia pozostawi stopy procentowe NBP bez zmian (uważa tak 22 z 23 ankietowanych ekonomistów). Główna stopa procentowa NBP wynosi obecnie 2,00 proc. w skali rocznej. Zdaniem większości ankietowanych ekonomistów do obniżki stóp NBP w I kwartale jednak dojdzie. Najwięcej głosów spośród ekonomistów prognozujących obniżkę uzyskał marzec.
Właśnie w marcu redukcji stóp o 25 punktów bazowych oczekują m.in. ekonomiści z BZ WBK.
"Argumentem za podjęciem takiej decyzji będą przede wszystkim dane inflacyjne. W przypadku grudnia spodziewamy się pogłębienia spadku wskaźnika CPI do prawie minus 1,0 proc. rdr. Deflacja w strefie euro nie będzie jednomiesięczna, będzie to dłuższy okres. Niska inflacja będzie przez nas importowana i pozostanie poniżej zera dłużej niż oczekuje tego RPP. Na pewno do końca pierwszego półrocza, a może nawet do końca III kwartału. Będzie to czynnik powodujący dyskomfort w RPP, który skłoni ją do obniżki stóp" - powiedziała PAP Agnieszka Decewicz, ekonomistka z BZ WBK.
Piotr Kalisz, główny ekonomista banku Citi Handlowy, w bazowym scenariuszu zakłada obniżki stóp NBP łącznie o 50 punktów bazowych, najprawdopodobniej w dwóch krokach, w lutym i marcu. Następnie stopy procentowe NBP pozostaną jego zdaniem stabilne do połowy 2016 roku.
"Ze względu na bardzo głęboki spadek cen ropy naftowej ryzyko obniżek stóp procentowych wzrosło w porównaniu z poprzednimi miesiącami" - powiedział PAP Kalisz.
Po tym, jak RPP obniżyła główną stopę NBP o 50 punktów bazowych w październiku ekonomiści liczyli, że do kolejnej redukcji stóp dojdzie już w listopadzie. Zaskoczeniem dla większości z nich było pozostawienie przez RPP stóp procentowych bez zmian. Z opublikowanych przez NBP wyników głosowań RPP wynika, że do obozu przeciwników obniżki stóp dołączyła w listopadzie sprzyjająca do tej pory łagodnej polityce pieniężnej Elżbieta Chojna-Duch. Wnioski o obniżkę stóp o 25 i 50 punktów bazowych nie zostały przyjęte stosunkiem głosów 6 do 4 (prezes NBP Marek Belka dysponujący głosem rozstrzygającym w przypadku remisu został przegłosowany).
W opinii ekonomistów to właśnie głos Chojny-Duch jest w tej chwili kluczowy w kontekście możliwości przegłosowania kolejnej redukcji stóp. Na razie jednak z jej ostatnich wypowiedzi wynika, że nadal jest za stabilizacją. W rozmowie z PAP 19 grudnia przyznała, że osłabienie złotego jest korzystne dla gospodarki i o ile będzie miało trwalszy charakter, można je traktować jako pewien substytut obniżki stóp procentowych. Dodała, że skala i czas trwania deflacji w Polsce zależy od cen ropy naftowej, na co RPP nie ma wpływu.
Szansę na redukcję stóp NBP zwiększyła jednak w ostatnim czasie wypowiedź Jerzego Hausnera, który przyznał 15 grudnia w rozmowie z The Wall Street Journal, że wydłużenie się okresu występowania deflacji na wiosnę tego roku byłoby w jego opinii poważnym problemem i byłby to sygnał do potencjalnego dostosowania poziomu stóp.
Ekonomiści z Plus Banku oczekujący obniżki stóp NBP o 25 punktów bazowych w lutym swoją prognozę opierają właśnie na tym, że wniosek taki poprze Jerzy Hausner.
"Mamy prognozę inflacji za grudzień na poziomie -0,9 proc. rdr. Naszym zdaniem dane te mogą przekonać profesora Hausnera, który może ulec i poprzeć obniżkę stóp w lutym" - powiedział PAP ekonomista banku Rafał Sadoch.(PAP)