PO i PSL: PiS okazało się szkodnikiem polskich lasów
Prawo i Sprawiedliwość doprowadzając do odrzucenia projektu zmian w konstytucji ws. lasów, okazało się szkodnikiem, nie wiadomo czemu teraz stawiają nam zarzuty - przekonywali w czwartek posłowie PO i PSL.
W środę Sejm nie zdołał zmienić konstytucji ws. lasów; do uzyskania niezbędnej większości zabrakło 5 głosów. Projekt przewidywał, że lasy stanowiące własność Skarbu Państwa nie podlegają przekształceniom własnościowym z wyjątkiem uzasadnionego celu publicznego.
W głosowaniu za zmianą konstytucji opowiedziało się 291 posłów, 150 było przeciw. Ustawę o zmianie konstytucji Sejm uchwala większością co najmniej 2/3 głosów w obecności, co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. W czasie głosowań posłowie odrzucili poprawkę PiS, która zakazywała jakichkolwiek przekształceń własnościowych w lasach należących do Skarbu Państwa.
W środę przed ostatecznym głosowaniem nad zmianami konstytucji Szyszko stwierdził, że bez dodatkowych modyfikacji proponowana zmiana to "rozmiękczanie" konstytucji, bo cel publiczny można określić jednym głosem większości ustawowej.
W czwartek na konferencji prasowej poseł PiS mówił: "Koalicja rządząca przegrała. Nie udało się jej doprowadzić do zmiany konstytucji, która byłaby w gruncie rzeczy furtką ku temu, by jednym głosem można było stwierdzić, co jest ważne dla celów publicznych i w jakim zakresie".
Posłanka PO Urszula Augustyn oraz poseł PSL Stanisław Żelichowski odnosząc się do słów posła PiS podkreślali na konferencji prasowej, że są "porażeni" tezą Szyszki i dlatego wskażą, kto w Sejmie jest "szkodnikiem polskich lasów".
Przypomnieli, że proponowana zmiana zakładała, iż lasy stanowiące własność Skarbu Państwa nie podlegałyby przekształceniom własnościowym, lecz wyjątki od tej zasady uzasadnione celami publicznymi lub celami zrównoważonej gospodarki leśnej określałaby ustawa. Takie rozwiązanie miałoby dawać możliwość przejęcia terenów leśnych np. w celach obronnych, bezpieczeństwa państwa czy realizacji inwestycji celu publicznego.
Żelichowski przekonywał, że PiS doprowadzając do odrzucenia projektu zmian ws. lasów pokazał, że nie potrafi porozumieć się z innymi klubami dla ważnej sprawy. Ocenił, że PiS zachowuje się "dziwnie", nie godząc się na zmiany, które sami postulowali.
"Przecież mówili, że lasy są zagrożone, m.in. dziką prywatyzacją" - zaznaczył Żelichowski.
Jak podkreślił, nie można było wpisać do nowych przepisów wszystkich pomysłów, jakie "przyszły do głowy" posłom PiS. Według niego, zaproponowana przez PiS poprawka zabraniająca jakichkolwiek przekształceń spowodowałaby "katastrofę w rozwoju", bo nie można byłoby np. budować autostrad, przecinających tereny leśne. "Zamiast tego mielibyśmy tylko obwodnice lasów" - ocenił Żelichowski.
Jak dodał, inna poprawka PiS zabraniająca prywatyzacji, chyba że za jeden ha przejętego lasu kupowałoby się trzy ha ziemi na cel publiczny, byłaby - jego zdaniem - "furtką" do ominięcia przepisów chroniących tereny leśne w ogóle.
Także Augustyn wyraził żal, że PiS nie był w stanie działać ponad podziałami i nie chciał przykładać ręki do ochrony polskich lasów.
W środę przed ostatecznym głosowaniem nad zmianami konstytucji Szyszko stwierdził, że bez dodatkowych modyfikacji proponowana zmiana to "rozmiękczanie" konstytucji, bo cel publiczny można określić jednym głosem większości ustawowej.
W czwartek na konferencji prasowej poseł PiS mówił: "Koalicja rządząca przegrała. Nie udało się jej doprowadzić do zmiany konstytucji, która byłaby w gruncie rzeczy furtką ku temu, by jednym głosem można było stwierdzić, co jest ważne dla celów publicznych i w jakim zakresie". (PAP)