PKP Cargo przewozi rekordowo dużo, choć najwolniej w historii
400 tys. ton towarów przewozi dziennie PKP Cargo w tegorocznym szczycie przewozowym - poinformowała w poniedziałek spółka. Handlowa prędkość pociągów spadła do 20 km/h, najniżej w historii - głównie z powodu remontów torów. W niektórych miejscach nawet do 10 km/h.
Według spółki połowa dziennych przewozów - ok. 200 tys. ton - do transporty węgla dla odbiorców w kraju i za granicą. Od początku roku PKP Cargo przewiozło już 45 mln ton węgla. "Jesteśmy w szczycie przewozów. Transport węgla to nasza kluczowa linia biznesowa, dlatego uważnie obserwujemy sytuacje w tym segmencie przewozów. Podstawiamy dodatkowe pociągi, mobilizujemy wszystkie posiadane zasoby" – podkreślił wiceprezes ds. handlowych PKP Cargo Jacek Neska. W jego ocenie, remonty infrastruktury kolejowej, prowadzone przez jej zarządcę - PKP PLN - są poważnym wyzwaniem dla przewoźnika.
Największe utrudnienia są na trasach w rejonie Dąbrowy Górniczej Towarowej, Rybnika Towarowego, Gliwic, Kędzierzyna Koźla, Lublińca, Jaworzna Szczakowej oraz na szlakach prowadzących do południowej i zachodniej granicy. "Tego problemu żaden przewoźnik nie rozwiąże samodzielnie. Staramy się ściśle koordynować nasze działania z PKP PLK, a przede wszystkim z naszymi klientami" – powiedział Neska.
Spółka ocenia, że głównie z powodu remontów średnia handlowa prędkość spadła do 20 km/h, co jest wartością nienotowaną dotychczas w historii przewozów kolejowych. Lokalnie na Śląsku prędkość ta spada jeszcze bardziej - do 10 km/h. To z kolei komplikuje sytuację przewoźnika, bo aby utrzymać harmonogram przewozów, potrzebuje więcej wagonów. PKP Cargo oszacowało, że spadek o 1 km/h to konieczność użycia 130 wagonów więcej.
Spółka pokreśliła w związku z tym, że od początku 2014 r. wydała ponad 240 mln zł na serwis i zwiększenie liczby wagonów, m.in. przygotowując do obsługi szczytu przewozowego dodatkowe 3 tys. węglarek. Opóźnienia jednak są, według wiceprezesa Neski w ostatnich dniach mamy do czynienia z olbrzymimi utrudnieniami na Śląsku, gdzie na włączenie do ruchu czekało dziennie około pięciu tys. wagonów, co odpowiada 150 pociągom z 250 tys. ton węgla i koksu. (PAP)