Komisja rolna PE przeciwko uszczuplaniu rezerwy na 2015 r.
Posłowie komisji rolnictwa PE skrytykowali w czwartek poprawki do przyszłorocznego budżetu UE, w wyniku których w rezerwie kryzysowej Wspólnej Polityki Rolnej na przyszły rok pozostanie niewiele środków m.in. na działania łagodzące wpływ rosyjskiego embarga.
"Mamy obecnie poważną sytuację kryzysową w rolnictwie, która została wywołana nie za przyczyną rolników (...). Dochody przypisane do budżetu rolnego, kiedy sektor jest w kryzysie i nie wiemy, jak będzie wyglądała sytuacja w przyszłości, powinny być przeznaczone na rolnictwo, a nie na projekty pozarolnicze" - mówił w czasie czwartkowego posiedzenia komisji rolnictwa Parlamentu Europejskiego jej szef Czesław Siekierski z Europejskiej Partii Ludowej (PSL).
Według propozycji zmian w projekcie budżetu na przyszły rok, które w październiku zaakceptowała KE, środki, które miałby być przeznaczone na Wspólną Politykę Rolną (WPR) zostaną przesunięte na inne potrzeby. Zmniejszenie o 448 mln euro budżetu WPR wynika z tego, że jej prognozowane przychody po rozliczeniu rachunków mają być wyższe o 465 mln euro. Do budżetu UE w 2015 r. wpłynie m.in. 409 mln euro kar nałożonych na osiem państw unijnych za przekroczenie kwot mlecznych.
Niemiecki chadecki eurodeputowany Peter Jahr podkreślał, że co roku z różnych przyczyn środki z części rolnej budżetu UE wracają w jakiejś części do państw członkowskich. Zaznaczył jednocześnie, że w obecnie rolnikom potrzeba jest pomoc.
"Stanowisko komisji rolnictwa jest dość jasne. Pieniądze, które spływają z powrotem (do budżetu UE - PAP), muszą być wypłacane z powrotem rolnikom. To są ich pieniądze. (...). Te pieniądze powinny być wykorzystywane na zwalczanie skutków kryzysu" - oświadczył.
Wtórował mu Albert Dess z bawarskiej CSU, który zwracał uwagę, że budżet rolny nie może być używany do tego, by przesuwać z niego fundusze na inne cele. Jego zdaniem środki, które pozostały w rezerwie rolnej, nie wystarczą na właściwe rozwiązanie kryzysu.
Europosłowie krytykowali też decyzję KE przewidującą, że fundusze, które UE ma wydać, by załagodzić rosyjskie embargo, uszczuplą wynoszącą 433 mln euro rezerwę kryzysową Wspólnej Polityki Rolnej, a nie margines ogólny budżetu unijnego.
Esther Herranz Garcia (EPL) podkreślała, że 88 mln euro, które po odliczeniu zaplanowanych wydatków na działania łagodzące rosyjskie embargo zostanie w rezerwie kryzysowej WPR na przyszły rok, to zbyt mała kwota by sfinansować dalsze działania.
"Rekompensaty dla producentów owoców i warzyw miały być sfinansowane z tzw. marginesu. Teraz okazuje się, że te rekompensaty będą finansowane z rezerwy kryzysowej na 2015 r., a środki z marginesu mają być przeznaczone na inne cele. Znaczy to tyle, że rolnictwo pozostanie w przyszłym roku bez najmniejszej ochrony na wypadek kryzysów pojawiających się w różnych branżach" - mówił europoseł Jarosław Kalinowski (PSL).
Wskazywał, że tylko w Polsce sadownicy mają w przechowalniach 600-700 tys. ton jabłek, które zamiast na rynek rosyjski trafią na rynek UE. "Za kilka miesięcy to będzie katastrofa całej branży w UE" - ostrzegał.
Zbigniew Kuźmiuk (PiS) mówił, że w Polsce na każdym rynku rolnym mamy do czynienia ze spadkiem cen wynoszącym 30-40 proc. "Na przyszły rok konstrukcja pomocy musi być inna, wyrównująca przynajmniej cześć strat ponoszonych przez rolników i na to potrzebne są naprawdę duże pieniądze. Ta rezerwa kryzysowa na pewno nie wystarczy" - ocenił.
Socjalistyczna europosłanka Clara Aguilera Garcia stwierdziła, że nieodpowiednio do tematu podchodzą zarówno państwa członkowskie (Rada UE) jak i KE. "Za każdym razem jest coraz mniej środków unijnych na rolnictwo" - ubolewała.
Janusz Wojciechowski (PiS) przypominał, że KE w ramach swoich programów pomocowych zapowiedziała wsparcie dla rolników w wysokości ponad 300 mln euro, tymczasem wartość produktów rolnych z UE, których eksport do Rosji został zablokowany, sięga 5 mld euro.
Szef komisji budżetowej PE Jean Arthuis tłumaczył, że list korygujący do budżetu w ramach którego zawarte są propozycje KE dot. środków WPR, jest częścią procedury pojednawczej dot. przyszłorocznych wydatków UE. Przypomniał, że komisja budżetowa nie zajęła jeszcze w tej sprawie stanowiska.
Procedura pojednawcza to ostatni etap negocjacji między Parlamentem i Radą UE przed przyjęciem budżetu. Rozmowy w tej sprawie mają się zakończyć w połowie listopada. (PAP)