Branża energetyczna i budowlana: regulacja przetargów wymaga zmian

2014-10-23, 16:59  Polska Agencja Prasowa

Potrzeba nowych zasad regulujących zamówienia publiczne; chodzi nie tylko o Prawo zamówień publicznych, ale także kulturę urządzania przetargów oraz tworzenia i egzekwowania umów - uważają przedstawiciele branży energetycznej i budowlanej.

Wpływ najnowszej nowelizacji Prawa zamówień publicznych na wielkie inwestycje w branży energetycznej i drogowej stał się tematem debaty "Inwestycje Celu Publicznego oraz Procedury Zamówień Publicznych" z udziałem ekspertów z firm energetycznych i budowlanych, odpowiedzialnych zarówno za organizację przetargów (Tauron i PSE) oraz realizujących inwestycję (Budimex, Bilfinger, Polimex-Mostostal, Alstom i Mitsubishi Hitachi Power Systems).

Nowelizacja ma w zamyśle twórców pomóc w zerwaniu z dyktatem najniższej ceny w zamówieniach publicznych, wprowadza bowiem zasadę, że kryterium najniższej ceny będzie można stosować jedynie w wypadku przedmiotów zamówienia publicznego, które są powszechnie dostępne na rynku i mają ustalone standardy jakościowe. Zamawiający, który ustali cenę jako wyłączne kryterium, będzie musiał też uzasadnić taką decyzję.

Jednak zdaniem większości dyskutantów cel ten nie zostanie osiągnięty.

"Nowelizacja będzie zupełnie martwym zapisem" - mówił Dariusz Blocher dyrektor generalny Budimexu. Twierdził też, że nowy przepis mówiący, że w wypadku, gdy oferowana cena jest niższa o 30 proc. od wartości zamówienia lub średniej arytmetycznej cen wszystkich złożonych ofert, oferent będzie musiał udowodnić, że cena jest realistyczna, nie stanowi dobrego kryterium rażąco niskiej ceny.

"Ten przepis będzie oznaczał dokładnie nic" - ocenił.

Wtórował mu Piotr Kledzik, prezes zarządu budowlanego giganta Bilfinger Infrastructre. "To martwe zapisy. (...) Do wielokryteriowych wyborów +trzeba dojrzeć+" - przekonywał.

Choć zdaniem większości dyskutantów niektóre przepisy wprowadzone ostatnią nowelizacją mogą przynieść pozytywne zmiany - zwłaszcza wprowadzenie zasady solidarnej odpowiedzialności udzielającego referencje, określenie zasad waloryzacji wynagrodzenia oraz preferencje dla wykonawców zatrudniających na umowy o pracę - to zamówienia publiczne powinny zostać uregulowane na nowo.

"Doszliśmy do wniosku, że niewiele da się zrobić na bazie obecnego systemu. (...) Ustawę trzeba napisać od nowa" - przekonywał Kledzik przy aplauzie kilku innych uczestników debaty. Jak argumentowali zwolennicy stworzenia nowego Prawa zamówień publicznych, obecną ustawę przez 10 lat obowiązywania nowelizowano już prawie 40 razy, jest ona niespójna, a niektóre przepisy stoją nawet ze sobą w sprzeczności.

Uczestnicy dyskusji wielokrotnie zwracali też uwagę, że wina leży nie tyle w samych przepisach, ile w bardzo niskiej kulturze współpracy i braku zaufania przy urządzaniu przetargów po obu stronach. "Nie ma utartych standardów wzajemnego traktowania się" - mówił Dariusz Blocher.

Jak przekonywał Piotr Kledzik z Bilfingera, zamawiający często chowają się za przepisami, zamiast traktować je jako narzędzie dla osiągnięcia określonych celów.

Zdaniem ekspertów, niska kultura i brak zaufania ma bowiem także bardzo istotne negatywne skutki nie tylko na etapie oceny przetargowej, ale także tworzenia umów. A to właśnie sposób formułowania umów jest, w ocenie większości ekspertów, jedną z głównych przyczyn nieudanych realizacji wielkich inwestycji, np. budowy autostrad. Podnoszono, że w Polsce zamiast realizować cel kontraktu, realizuje się zapisy kontraktu - próbuje się kurczowo trzymać ustalonych zapisów, nawet jeśli zmieniła się sytuacja.

Ze względu na kulturę nieufności zapisujemy w kontrakcie wszystkie ryzyka, a to nie pozwala na elastyczność - mówił Jacek Janas, wiceprezes zarządu Tauronu. "Problem jest w wiedzy i doświadczeniu" - ocenił Piotr Ciechanowski z PSE.

Potrzebę edukacji zamawiających podkreśliła także biorąca udział w debacie Elżbieta Sikorska z Najwyższej Izby Kontroli.

"Podmioty publiczne nie umieją oszacować dalszych kosztów zamówienia" - oceniła.

Jak wskazał Wiesław Różacki, dyrektor wykonawczy Mitsubishi Hitachi, problem leży nie tylko w rozstrzygnięciach poszczególnych przetargów, ale znacznie wyżej, tj. w braku polityki i planowania na poziomie rządowym, co jest szczególnie dotkliwe przy największych projektach.

Jego zdaniem, w Polsce rzuca się bez żadnego przygotowania na płytki rynek bardzo dużo środków, których firmy nie są w stanie skonsumować. "Nie prowadzimy bilansu inwestycyjnego. Zaczynamy budować autostrady, nie troszcząc się, czy będzie kruszywo i skąd je wziąć albo zaczynamy budowę spalarni, a potem okazuje się, że nie ma fachowców" - podsumował. (PAP)

Biznes

W 2014 r. elektrownie otrzymały 66 mln darmowych uprawnień do emisji CO2

2014-10-23, 21:36

Sejm: umowy zlecenia będą ozusowane od 1 stycznia 2016 r.

2014-10-23, 12:35
Targi OFFerty 2014 w Bydgoszczy

Targi OFFerty 2014 w Bydgoszczy

2014-10-23, 11:43

GUS: Bezrobocie we wrześniu wyniosło 11,5 proc., w Kujawsko-Pomorskiem 15,7 proc.

2014-10-23, 11:14

Większość klubów przeciwnych zmianom Kodeksu pracy

2014-10-22, 18:11

Rząd porozumiał się z samorządami ws. wsparcia dla gmin dotkniętych powodzią

2014-10-22, 18:10

Większość klubów za rządową nowelą ustawy o janosikowym

2014-10-22, 18:02

Sejm zajmie się zmianami w ustawie o emeryturach i rentach

2014-10-22, 09:33

Naukowcy zarybiają węgorzem polskie akweny

2014-10-22, 08:57
Ważne: nasze strony wykorzystują pliki cookies.

Używamy informacji zapisanych za pomocą cookies i podobnych technologii m.in. w celach reklamowych i statystycznych oraz w celu dostosowania naszych serwisów do indywidualnych potrzeb użytkowników. Mogą też stosować je współpracujący z nami reklamodawcy, firmy badawcze oraz dostawcy aplikacji multimedialnych. W programie służącym do obsługi internetu można zmienić ustawienia dotyczące cookies. Korzystanie z naszych serwisów internetowych bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zapisane w pamięci urządzenia. Więcej informacji można znaleźć w naszej Polityce prywatności

Zamieszczone na stronach internetowych www.radiopik.pl materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazą danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez Polskie Radio Regionalną Rozgłośnię w Bydgoszczy „Polskie Radio Pomorza i Kujaw” S.A. na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek wykorzystywanie przedmiotowych materiałów przez użytkowników Portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.

Rozumiem i wchodzę na stronę