Szef ZUS Zbigniew Derdziuk krytykuje raport NIK o ściągalności składek
Raport NIK dotyczący ściągalności składek przez Zakład Ubezpieczeń Społecznych wypacza rzeczywistość; ZUS ściąga rocznie 99 proc. należnych składek; jesteśmy bardzo efektywni - przekonuje szef Zakładu Zbigniew Derdziuk.
"Raport nierealnie opisuje rzeczywistość w kontekście skali działania ZUS. Mówimy o 20 mld zł nieściągniętych pieniędzy przez 16 lat, od kwoty 1,5 bln złotych. Do tego dochodzą odsetki, tak więc jest to 50 mld zł. W skali działania to jest 1,3 proc. W ZUS roczna ściągalność to jest 99 proc., więc w zakresie ściągalności jesteśmy bardzo efektywni" - tłumaczył Derdziuk w rozmowie z PAP.
Jak dodał szef ZUS, w puli tych środków, które nie zostały ściągnięte, są też należności tych firm, które upadły i tych należności nie da się ściągnąć. Jak zaznaczył, ZUS realizuje też przepisy prawa w zakresie ulg i umorzeń.
Pod koniec sierpnia Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport, z którego wynika, że nieściągnięte przez ZUS składki przekroczyły w 2013 r. 55 mld zł. NIK zarzucił ZUS także brak pełnej wiedzy o stanie zadłużenia płatników, opóźnienia w prowadzeniu egzekucji czy nierówne traktowanie podmiotów.
Derdziuk odniósł się też do tego, że kontrolerom NIK nie spodobało się nierówne traktowanie podmiotów zobowiązanych do opłacania składek, m.in. odstępowania przez ZUS od postępowania egzekucyjnego. Przykładowo III Oddział ZUS w Warszawie nie podjął działań egzekucyjnych w stosunku do dwóch podmiotów z sektora ochrony zdrowia (zadłużonych na 47 mln zł), tłumacząc, że w przypadku instytucji o szczególnym znaczeniu zajęcie rachunków bankowych mogłoby doprowadzić do paraliżu placówek.
"Chcemy, żeby szpital albo każda inna instytucja działała, a nie została zamknięta. Jeśli NIK zarzuca nam, że nie zamknęliśmy dwóch szpitali, to chciałbym zaznaczyć, że jeden z nich to jest jedyny taki ośrodek w Polsce. Szpitale mają zadłużenie rozłożone na raty i współpracujemy z nimi, żeby one mogły spłacić te pieniądze i nie upaść" - podkreślił prezes ZUS.
"Nie kwestionujemy wielkości zadłużenia (w raporcie NIK), tylko domagamy się, żeby popatrzeć na to w odpowiedniej skali. ( ) Raport jest medialny, ale przekaz wypacza rzeczywisty obraz. ZUS ściągając 99 proc. składek robi to bardzo skutecznie. Raport koncentruje się na liczbach, tylko że w ZUS duże liczby są standardem, bo Polska to duży kraj, jest abstrakcyjny, idealistyczny, nieuwzględniający realiów" - konkludował prezes ZUS.
W raporcie opublikowanym pod koniec sierpnia NIK wskazał ponadto, że niska ściągalność należności ZUS to - obok niżu demograficznego i emigracji - jedna z głównych przyczyn rosnącego deficytu FUS. NIK zaznaczyła, że pomimo ponad 56-proc. wzrostu wpływów ze składek w latach 2010-2013, deficyt FUS zwiększył się o prawie 200 proc. Zdaniem Izby wzrost ściągalności należności ZUS może poprawić kondycję FUS. W tym roku wydatki FUS m.in. na świadczenia emerytalno-rentowe ustalono na 193,9 mld zł. To o 36 mld zł więcej niż jego wpływy.
"W tej sytuacji brak skutecznych rozwiązań systemowych powstrzymujących zadłużenie FUS, a tym samym wzrost długu publicznego, stanowi realne zagrożenie dla finansów publicznych państwa" - napisano w podsumowaniu wyników kontroli.
Kontrolerzy zwrócili także uwagę, że dopiero w czerwcu 2013 r., po 8 latach od rozpoczęcia prac, wdrożono w ZUS system e-SEKIF, który stworzył warunki do oceny efektywności egzekucji i ustalenia rzeczywistej kwoty zaległości.
Izba przyznała, że w postępowaniach o dochodzenie należności ZUS korzystał ze wszystkich przewidzianych prawem narzędzi egzekucyjnych. "Wszczęte postępowania egzekucyjne, w zdecydowanej większości prawidłowe, nie przyczyniły się jednak do zmniejszenia kwoty zaległości, mimo ponoszenia względnie wysokich kosztów związanych z egzekucją" - oceniono.
Z kontroli wynika, że co prawda zarówno ZUS, jak i urzędy skarbowe w okresie kontroli (lata 2012-13) odnotowały wzrost przychodów z egzekucji, ale nadal kwota, jaką udało się im ściągnąć, stanowiła niewielki ułamek należności. W I półroczu 2013 r. było to zaledwie 2 proc. z kwoty 55,4 mld zł.
NIK podkreśliła też, że rzetelna ocena efektywności egzekucji nie była możliwa, "ponieważ ZUS nie dysponował wiarygodnymi danymi w zakresie całkowitej kwoty zadłużenia".
Oprócz tego według Izby oddziały ZUS nieterminowo załatwiały sprawy związane z egzekucją (nieprawidłowości wykryto w 75 proc. placówek objętych kontrolą). Opóźnienia dotyczyły wysyłania upomnień do zalegających z płatnością, czy wystawiania tytułów wykonawczych. Przyczyną było m.in. nadmierne obciążenie pracą osób odpowiedzialnych za ściąganie należności. (PAP)