Około 32 mln zł uzyskał syndyk ze sprzedaży majątku Amber Gold
Ok. 32 mln zł udało się uzyskać syndykowi ze sprzedaży majątku Amber Gold. Według szacunków łódzkiej prokuratury właściciele spółki w ramach tzw. piramidy finansowej doprowadzili ok. 18 tys. osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie ponad 850 mln zł.
Wartość majątku należącego do Amber Gold szacuje się na około 110 mln zł.
Syndyk masy upadłościowej Amber Gold Józef Dębiński powiedział PAP, że udało się sprzedać głównie nieruchomości, samochody i sprzęt biurowy należący do spółki. Sprzedano 9 z 11 nieruchomości firmy na łączną kwotę 9,6 mln zł. Sprzedane zostały m.in. kamienica przy ul. Stągiewnej 17, lokale użytkowe w Gdańsku i w Gdyni oraz apartamenty przy ul. Szafarnia w Gdańsku. Do zbycia są jeszcze dwie kamienice, przy ul. Stągiewnej 11 i Spichrzowej 21.
Syndyk sprzedał też 141 samochodów należących do Amber Gold. W sumie zabezpieczono 146 samochodów osobowych, dostawczych i autobusów o wartości ponad 7,2 mln zł. Ze sprzedaży uzyskano prawie 7,8 mln zł. Do dyspozycji syndyka pozostaje jeszcze pięć pojazdów, które są użytkowane do celów postępowania upadłościowego.
Prawie 2,7 mln zł udało się uzyskać syndykowi ze sprzedaży ruchomości w postaci sprzętu biurowego, telefonów, ubrań i mebli po Amber Gold.
Natomiast syndykowi nie udało się w pierwszej próbie podjętej w maju br. sprzedać złota i srebra kolekcjonerskiego po Amber Gold. W przetargu wpłynęła jedna oferta, ale ze względu zbyt niską cenę została odrzucona. W gdańskiej siedzibie Amber Gold dwa lata temu zabezpieczono ok. 57 kg złota, srebra i platyny. Wartość kruszców szacuje się na ok. 8 mln zł. Metale szlachetne miały być zabezpieczeniem lokat, jakie zakładali klienci parabanku.
Dębiński poinformował, że kolejny przetarg ofertowy na sprzedaż wszystkich zabezpieczonych kruszców zostanie ogłoszony w IV kwartale br.
Około połowy majątku byłej spółki stanowią pożyczki udzielone przez Amber Gold. Wraz z odsetkami i innymi kosztami pożyczkobiorcy są winni Amber Gold jeszcze ponad 51,5 mln zł. Od 2010 r. zwrócono pożyczki na łączną kwotę 11,1 mln zł. Syndyk podał, że dotychczas z 3 737 udzielonych pożyczek, całkowicie spłacono 282.
By odzyskać pieniądze, syndyk złożył 32 powództwa do sądów cywilnych o zapłatę i wystosował 783 wezwania uprawniające do podjęcia czynności sądowych. Wcześniej do pożyczkobiorców dwukrotnie wysyłał pisma wzywające do zwrotu pieniędzy. Dębiński tłumaczy, że "pożyczkobiorcy nie mogą liczyć na to, że nie będą musieli zwrócić pieniędzy; te pożyczki są takim samym składnikiem majątku byłego parabanku jak nieruchomości, złoto i te pieniądze muszą być odzyskane". Zaznaczył, że "oprocentowanie cały czas biegnie i im później pożyczki będą spłacane, tym wyższe będą kwoty do spłaty".
Dębiński poinformował, że na jego wniosek sąd zabezpieczył prywatny majątek członków zarządu Amber Gold, czyli Katarzyny i Marcina P., o wartości 14 mln zł. Wyjaśnił, że przymusowa hipoteka została ustanowiona na dwóch mieszkaniach przy ul. Szafarnia, mieszkaniu w Pruszczu Gdańskim i na dworku w Rusocinie.
Syndyk poinformował, że cały czas sporządzana jest lista wierzytelności Amber Gold. Podał, że do tej pory sąd przekazał mu 12,1 tys. zgłoszeń wierzycieli. Ocenił, że dopiero w pierwszej połowie 2015 roku powinna być sporządzona lista wierzytelności i przekazana sędziemu komisarzowi. Zaznaczył, że każde ze zgłoszeń zawiera od kilku do kilkunastu roszczeń. Rekordzista posiadał 59 roszczeń.
Podkreślił, że planowane na 2015 rok przygotowanie listy wierzytelności nie oznacza, że wtedy wierzyciele mogą liczyć na zwrot przynajmniej części wpłaconych pieniędzy. "Trudno powiedzieć, kiedy wierzyciele otrzymają jakieś pieniądze, bo to zależy, czy i ile będzie sprzeciwów i zażaleń do listy wierzytelności" - powiedział. Zaznaczył, że na dziś trudno jest określić, jaką część wpłaconych pieniędzy wierzyciele odzyskają.
W ocenie prokuratury Marcin i Katarzyna P. - działając wspólnie i w porozumieniu - w ramach tzw. piramidy finansowej doprowadzili w sumie ok. 18 tys. osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie prawie 851 mln zł (to równowartość założonych lokat przez wszystkich klientów). Dotąd w zarzutach stawianych małżonkom P. z nazwiska wskazanych zostało ok. 14 tys. pokrzywdzonych. Przyjęto, że oboje działali w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i uczynili sobie z tej działalności stałe źródło dochodu.
Prokuratura - obok oszustwa znacznej wartości - zarzuca im m.in. prowadzenie bez zezwolenia działalności bankowej, poświadczenie nieprawdy w oświadczeniach o podwyższeniu kapitału zakładowego kilku spółek, naruszenie ustawy o rachunkowości oraz kodeksu spółek handlowych.
B. prezes Amber Gold Marcin P. przebywa w areszcie od niemal dwóch lat; jego żona od prawie półtora roku. Obojgu podejrzanym grozi kara do 15 lat więzienia.
Według prokuratury podejrzani nie przyznają się do zarzucanych czynów i odmawiają składania wyjaśnień. Śledztwo jest przedłużone do końca 2014 roku.
Amber Gold to firma, która miała inwestować w złoto i inne kruszce. Działała od 2009 r., a klientów kusiła wysokim oprocentowaniem inwestycji - przekraczającym nawet 10 proc. w skali roku - które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych. 13 sierpnia 2012 r. firma ogłosiła likwidację, tysiącom swoich klientów nie wypłaciła powierzonych jej pieniędzy i odsetek od nich. (PAP)