Unijny komisarz Oettinger z ministrem energetyki Ukrainy o gazie i dostawach z UE
Komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger spotyka się w czwartek w Brukseli z ukraińskim ministrem energetyki Jurijem Prodanem. Mają rozmawiać o zapasach i zwrotnych dostawach gazu z UE. Kijów alarmował, że dostawy z UE spadły na skutek gróźb Gazpromu.
"Zostało też uzgodnione, że komisarz Oettinger spotka się z rosyjskim ministrem energetyki (Aleksandrem) Nowakiem i obecnie sprawdzają oni możliwość takiego spotkania" - powiedziała w czwartek podczas konferencji prasowej rzeczniczka Oettingera, Sabine Berger. Dodała, że cały czas celem Komisji Europejskiej są kolejne rozmowy trójstronne ws. dostaw gazu, jako że "w interesie wszystkich stron jest znalezienie rozwiązania". Nie ma dotąd wyznaczonej daty takiego spotkania.
W czerwcu załamały się negocjacje między Rosją a Ukrainą przy udziale Komisji ws. uregulowania ukraińskiego długu za dostawy rosyjskiego gazu i ceny błękitnego paliwa, którą Rosja niemal podwoiła po aneksji Krymu. Wskutek braku porozumienia w czerwcu Rosja wstrzymała dostawy gazu dla Ukrainy, choć został utrzymany tranzyt gazu do UE.
W czwartek Oettinger będzie rozmawiał z Prodanem m.in. o potrzebie zwiększenia ukraińskich zapasów i o zwrotnych dostawach gazu z UE, które obok własnego wydobycia ratują Kijów w tej sytuacji. Prodan alarmował w środę, że po groźbach Gazpromu zwrotne dostawy z UE zostały zmniejszone.
Pod koniec czerwca prezes Gazpromu Aleksiej Miller ostrzegł, że rosyjski koncern może zmniejszyć dostawy gazu firmom z UE, które będą zajmować się rewersem (zwrotnym przepływem kupionego od Rosji gazu) na Ukrainę. Jego zdaniem takie dostawy są niezgodne z kontraktami. KE uznała te groźby za "nie do zaakceptowania", bo nic nie stoi na przeszkodzie, aby unijne firmy swobodnie dysponowały gazem kupionym od Gazpromu i sprzedawały go klientom w UE lub krajom trzecim, takim jak Ukraina.
Jak wyjaśniła w czwartek Berger, obecnie Ukraina dostaje zwrotne dostawy gazu z dwóch kierunków: z Polski i z Węgier. "Przepływ z Polski jest stabilny od połowy kwietnia. Dostawy z Węgier rozpoczęły się pod koniec maja i są zmienne" - przyznała. Zastrzegła jednak, że zmiany takie w warunkach komercyjnych są "zupełnie normalne". "Zgodnie z naszymi informacjami, od 1 lipca Węgry zintensyfikowały napełnianie swoich magazynów gazu, dlatego mają mniej gazu dostępnego na eksport" - wyjaśniła. Zapowiedziała, że KE będzie monitorować sprawę.
Co do poziomów dostaw, to - jak podała Berger - z Polski przepływa na Ukrainę ok. 4 mln metrów sześciennych gazu dziennie, a z Węgier pomiędzy 5 a 10 mln metrów sześciennych gazu dziennie. Od września mogą też się rozpocząć znacznie większe zwrotne przepływy gazu na Ukrainę ze Słowacji.