„Jeśli upadnie Soda, polegną też Solino i Anwil". Związkowcy w obronie strategicznych firm
Związkowcy z Inowrocławskich Kopalni Soli „Solino” o dramacie janikowskich zakładów sodowych. - Nie możemy dopuścić do ich zamknięcia. Będziemy się domagać zablokowania tych decyzji i odkupienia przez stronę rządową - mówił Jerzy Gawęda, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” przy „Solino”.
Tej sprawie poświęcona została konferencja zorganizowana w Bydgoszczy. Jerzemu Gawędzie towarzyszył Mariusz Kawczyński, wiceprzewodniczący Zarządu Regionu Toruńsko-Włocławskie NSZZ „Solidarność". Obaj podkreślali, że inowrocławskie Solino wraz z janikowską Sodą i włocławskim Anwilem stanowią system naczyń połączonych.
- Likwidacja którejkolwiek z tych spółek uruchomi efekt domina prowadzący do upadku całego kompleksu solno-sodowo-chemicznego w naszym regionie - mówili. - Solanka jest podstawowym surowcem dla produkcji tych spółek.
- Jeśli rozpoczął się proces wygaszania janikowskiej Qemetiki, to możemy równie dobrze przewidzieć, że za chwilę zacznie się problem Bielaw, które są dostawcą kamienia wapiennego. Tak samo „Solino" jest dostawcą solanki. Jeśli zabraknie tego odbiorcy, to za chwilę problemy będą miały te zakłady, o których mówimy.
- A co najważniejsze: te likwidacje uderzają w bezpieczeństwo energetyczne państwa, gdyż cały ten kompleks odpowiada za zbudowanie bezpieczeństwa energetycznego dla szeroko rozumianych „węglowodorów". Są głównymi i podstawowymi magazynami dla węglowodorów w Polsce.
Tymczasem zdaniem związkowców w latach w 2008-2014 rządzący podjęli szereg decyzji blokujących rozwój podziemnego magazynowania w Polsce. A decyzje te osłabiły strategiczne znaczenie tego sektora dla krajowego bezpieczeństwa energetycznego. Związkowcy wysłali w tej sprawie pismo m.in. do premiera. Czekają na odpowiedź i myślą o zorganizowaniu publicznej debaty.
Jak już mówiliśmy, przyszłość zakładów w Janikowie stoi pod znakiem zapytania. Firma Qemetica Soda Polska ogłosiła, że do końca lipca 2025 roku planuje całkowite wygaszenie produkcji. To oznacza zwolnienia grupowe. Pracę straci prawie 350 osób.