Protest rolników w Bydgoszczy
Poprawy sytuacji w rolnictwie, a zwłaszcza rekompensat w związku z poniesionymi stratami wskutek spadku cen trzody domagało się prawie 200 rolników, którzy we wtorek protestowali w Bydgoszczy. Zażądali przybycia do nich wicepremiera Janusza Piechocińskiego.
"Drastycznie spadła cena skupu trzody. Żądamy przede wszystkim odszkodowania za poniesione straty, bo za coś trzeba wyjechać w pole i pracować. Mamy wrażenie, że rządzący nie interesują się sprawami rolnictwa i naszą sytuacją. Chcemy rozmawiać z kompetentną osobą w państwie, bo rozmowy z ministrem rolnictwa kończyły się na obiecankach" - powiedział lider protestu Marian Zubik z Samoobrony.
Protestujący zebrali się na Starym Rynku, skąd przeszli kilkaset metrów ulicami pod Urząd Wojewódzki. Odczytali listę kilkunastu postulatów w formie listu otwartego do wicepremiera Piechocińskiego.
Na czele listy żądań znalazł się postulat zapewnienia przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi środków na odszkodowania dla rolników, którzy ponieśli starty z powodu niskich cen skup trzody chlewnej związanych z afrykańską chorobą świń. Zażądali też natychmiastowego uruchomienia skupu świń na rezerwy materiałowe z określeniem średniej ceny europejskiej, pobudzenia rynku wewnętrznego wieprzowiny poprzez kontrolę cen i marż handlowych oraz ich urealnienie, doprowadzenie do szybkiej likwidacji dzików w strefie buforowej.
Protestujący chcieli też m.in.: sprzedaży ziemi na upełnorolnienia gospodarstw rodzinnych z zasobów Agencji Nieruchomości Rolnych, wydłużenia okresu kredytowania i obniżenia oprocentowania zaciągniętych kredytów przez producentów rolnych na modernizację gospodarstw, wprowadzenia do Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich 2014-2020 wsparcia inwestycji związanych z budową i modernizacją istniejących lokalnych rzeźni i ubojni prowadzonych przez grupy rolników, obniżenia czynszów dzierżawnych i przesunięcia terminów spłat za grunty zakupione od państwa.
Listę zamyka postulat przyjazdu do Bydgoszczy wicepremiera Piechocińskiego.
Do protestujących przed gmach urzędu wyszedł wicewojewoda Zbigniew Ostrowski. Po dłuższej wymianie zadań wojewoda przystał na propozycję spotkania ze wszystkimi w sali konferencyjnej. Podjęto nawet próbę dyskusji dotyczącej postulatów, ale po pewnym czasie prostujący doszli do wniosku, że podnoszone sprawy nie leżą w gestii wicewojewody.
Rolnicy po dyskusji w swoim gronie zdecydowali, że zostaną w urzędzie do czasu wyznaczenia terminu spotkania z wicepremierem. "Nie okupujemy sali, tylko czekamy. Nie chodzi nam o spotkanie zaraz czy za dzień, ale chcemy znać termin" - mówił Zubik.
Później wicewojewoda przekazał protestującym informację, że Piechociński zgodził się na rozmowę, ale termin będzie mógł wskazać za dwa dni. "Nas to nie zadowala, czekamy w sali, aż dostaniemy na piśmie, kiedy może odbyć się spotkanie" - poinformował uczestnik protestu Maciej Mojzesowicz.
W końcu protestujący - po otrzymaniu na piśmie zapewnienia wicewojewody, że wicepremier jest gotowy na spotkanie, a termin ustalony zostanie w najbliższych dniach - opuścili urząd.
W marcu 2012 r. rolnicy przez 13 dni okupowali salę konferencyjną Urzędu Wojewódzkiego w Bydgoszczy, gdy domagali się odszkodowań w związku z wymarznięciem upraw. Protest zakończył się po wizycie ówczesnego ministra rolnictwa Marka Sawickiego, który zapowiedział pomoc dla poszkodowanych rolników. (PAP i inf. własne)