Embargo na rosyjską ropę zagrożeniem dla Polski
Wprowadzenie embarga na rosyjską ropę z powodu konfliktu o Krym byłoby bardzo szkodliwe dla Polski. Doprowadziłoby do wzrostu cen samej ropy, a co za tym idzie benzyny - uważa ekspert ds. energetyki Andrzej Szczęśniak.
Rosja jest jednym z największych eksporterów ropy naftowej i gazu na świecie. Rosyjski budżet w około połowie zasilany jest właśnie ze sprzedaży tych surowców. Surowiec dostarczany do polskich rafinerii w 95 proc. pochodzi zza naszej wschodniej granicy.
Szczęśniak powiedział PAP, że w związku z konfliktem o Krym bardziej niż o dostawy gazu obawia się o dostawy ropy naftowej. "Raczej martwię się o to, żeby zapowiedzi amerykańskie dotyczące sankcji ekonomicznych, nie przybrały postaci na przykład sankcji na ropę naftową. Wtedy Polska za to zapłaci i to będzie słony rachunek. My jesteśmy na pierwszej linii frontu - 95 proc. importu pochodzi z Rosji" - zaznaczył.
Jak dodał, w sytuacji sankcji ceny ropy pójdą w górę, a Polska będzie musiała kupować ropę na światowych rynkach. Dodatkowo polskie rafinerie są przystosowane do przerobu rosyjskiej ropy. Konieczność przerobu innych gatunków surowca podwyższyłaby koszty. To na pewno przełoży się na ceny na polskich stacjach benzynowych.
"Tak naprawdę jedyną rzeczą, którą można uderzyć w Rosję jest właśnie ropa. Gaz nie, bo od razu zaprotestują Niemcy, Francuzi, wszyscy w Europie. Ropa to jest towar, który można dostarczyć np. z Arabii Saudyjskiej. Sankcje to jest scenariusz, którego bym się obawiał" - powiedział.
Sekretarz stanu USA John Kerry potępił w niedzielę "niewiarygodny akt agresji" Rosji wobec Ukrainy i zagroził "bardzo poważnymi konsekwencjami" ze strony Stanów Zjednoczonych i innych państw, w tym sankcjami, w celu izolacji gospodarczej Rosji.
Szef amerykańskiej dyplomacji powiedział, że grupa G8 i kilka innych państw wyrażają gotowość do wprowadzenia sankcji, do gospodarczego izolowania Rosji. "Przed Rosją stoją poważne ekonomiczne wyzwania" - powiedział Kerry. Wspomniał o możliwości zakazu wizowego, o zamrożeniu aktywów i izolacji w handlu.
Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski poinformował w poniedziałek, że jeśli nie dojdzie do deeskalacji sytuacji na Krymie, wówczas UE zrewiduje stosunki z Rosją i rozważy sankcje wizowe i finansowe. (PAP)