Fundusz na rzecz demokracji bez wsparcia finansowego dużych krajów
Poza Niemcami duże kraje UE, np. Francja, Wielka Brytania czy Hiszpania, nie zadeklarowały wsparcia finansowego dla Europejskiego Funduszu na rzecz Demokracji - podał jego szef Jerzy Pomianowski. Fundusz wspiera społeczeństwo obywatelskie m.in. na Ukrainie.
Europejski Fundusz na rzecz Demokracji (European Endowment for Democracy, EED) został powołany z inicjatywy Polski; jego sekretariat rozpoczął pracę w lipcu ubiegłego roku. Fundusz wspiera społeczeństwo obywatelskie w krajach południowego i wschodniego sąsiedztwa Unii Europejskiej.
"Apelujemy przede wszystkim do sumień wielkich krajów członkowskich, które, za wyjątkiem Niemiec, dotychczas nie zadeklarowały wpłaty na rzecz funduszu. Myślę tu szczególnie o Francji, myślę również o Wielkiej Brytanii, o Hiszpanii, Włoszech, ale i o takich krajach jak Austria czy chociażby Belgia" - powiedział w poniedziałek dziennikarzom Pomianowski.
Dodał, że są to kraje z tradycjami we wspieraniu społeczeństwa obywatelskiego i demokracji. "Wydawałoby się, że (EED) znakomicie wpisuje się w ich priorytety polityki zagranicznej, jednak do tej pory nie podjęły decyzji o znaczącym wsparciu" - zaznaczył.
Jego zdaniem państwa te "przyglądają się efektom pracy fundacji", a pomocna byłaby - jak w przypadku Niemiec - presja społeczna na rzecz jej wsparcia. Pomianowski liczy zwłaszcza na Francję, która "zawsze była liderem, jeśli chodzi o wsparcie demokracji". "Myślę, że jest to pewien moralny obowiązek, czekamy tylko na podjęcie decyzji" - podsumował.
Jak poinformował Pomianowski, budżet EED wynosi 26 mln euro do 2015 roku, w tym 20 mln euro pochodzi ze składek członkowskich krajów UE i Szwajcarii, a 6 mln euro - od Komisji Europejskiej. Trójka największych darczyńców to Polska, Szwecja i Dania, które przekazały po 4-5 mln euro na okres do 2015 roku. Niemcy, Holandia i Szwajcaria przekazały po milionie euro. Ponadto prawie wszystkie nowe kraje członkowskie (poza Litwą i Czechami) wpłaciły drobniejsze składki.
Pomianowski dodał, że od sierpnia 2013 roku do EED wpłynęło 500 wniosków z prośbą o wsparcie, ponad 100 wniosków z Ukrainy i podobna liczba z Egiptu. Realizowanych jest obecnie 37 projektów. Kolejnych 15 ruszy w najbliższych dniach, z czego jedna trzecia to projekty ukraińskie. Pytany o środki przeznaczane dla Ukrainy powiedział, że idą one w setki tysięcy euro w ciągu zaledwie kilku tygodni.
Pomianowski podkreślił, że struktura EED pozwala na szybkie udzielenie pomocy, najszybciej w ciągu czterech dni od momentu zgłoszenia zapotrzebowania. Takie wsparcie otrzymała anglojęzyczna platforma informacyjna na Ukrainie KyivPost. Jeszcze przed protestami fundusz wsparł też ukraińską internetową rozgłośnię radiową Hromadske Radio.
Pomianowski był na Ukrainie w grudniu i pod koniec ubiegłego tygodnia. "Różnica pomiędzy tymi dwiema wizytami (...) jest znacząca (...). Majdan wygląda już zupełnie inaczej, po śmiertelnych ofiarach w Kijowie twarze ludzie na Majdanie wyrażają zacięcie, determinację i świadomość tego, że będąc tam, ryzykują życiem" - powiedział.
Podkreślił, że organizacje pozarządowe odczuwają, iż władze w dalszym ciągu wywierają na nie presję, jeden z aktywistów Automajdanu jest w areszcie domowym, a właściciele samochodów zauważonych w czasie akcji Automajdanu otrzymują mandaty za wykroczenia drogowe rzekomo popełnione w miejscach, w których nigdy nie byli. Pomianowski zaznaczył, że stosunki między władzami a protestującymi są na tyle napięte, że niektórzy odbiorcy pomocy EED proszą o nieujawnianie wsparcia ze względu na obawy o swoje bezpieczeństwo.
Fundusz może wspierać działalność obywatelską w 15 krajach należących do południowego i wschodniego sąsiedztwa UE. Są to: Algieria, Maroko, Tunezja, Libia, Egipt, terytoria palestyńskie, Jordania, Liban, Syria, Białoruś, Ukraina, Mołdawia, Azerbejdżan, Gruzja i Armenia. (PAP)