Sprawa bydgoskiej deszczówki nadal w sądzie. Spółdzielnie chcą płacić, ale mniej
Wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, który uchylił uchwałę bydgoskiej Rady Miasta w/s opłat za deszczówkę, został zaskarżony w całości - informują dziś Miejskie Wodociągi i Kanalizacja w Bydgoszczy. Kilka dni temu bydgoski radny PiS, Jarosław Wenderlich poinformował, że WSA już w czerwcu uchylił uchwałę Rady Miasta w/s opłat za deszczówkę. Do sądu zwróciły się w tej sprawie spółdzielnie mieszkaniowe. Jak dotąd - sprawa jest w toku, a tym samym nie ma w niej ostatecznego - rozstrzygnięcia - czytamy w stanowisku Miejskich Wodociągów.
To już trzeci rok z rzędu, w którym bydgoskie spółdzielnie mieszkaniowe muszą płacić MWiK-owi za odprowadzanie wody deszczowej - zgodnie z uchwałą Rady Miasta z 2019 roku. Koszty są niebagatelne. W przypadku Spółdzielni Zjednoczeni to pół miliona złotych rocznie - mówi nam jej prezes, Jarosław Skopek.
- My się nie uchylamy od tego, żeby płacić, ale niech to będzie zgodnie z prawem i w granicach zdrowego rozsądku.
5 zł 27 gr brutto za metr sześcienny - tyle muszą płacić w tym roku spółdzielnie za odprowadzanie deszczówki. Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił uchwałę Rady Miasta, ale uznał jednocześnie, że została ona prawidłowo podjęta na podstawie art. 4 ustawy o gospodarce komunalnej - podkreśla to w przesłanym nam stanowisku Zarząd MWiK-u. Wyrok jest nieprawomocny i już wiadomo, że trafi do Sądu Apelacyjnego. Do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia spółdzielnie będą musiały płacić za odprowadzanie deszczówki. Jej retencjonowanie mogłoby obniżyć koszty, ale...
- Myśmy swego czasu rozważali kwestię budowy zbiorników retencyjnych do zbierania wody, ale jeżeli chodzi o moją spółdzielnię to jest problem - mówi prezes Skopek.
- Jesteśmy na Bartodziejach, w dość ciasnej zabudowie i praktycznie rzecz biorąc, takich rejonów, w których moglibyśmy tego typu przedsięwzięcie zrealizować raczej nie ma. Z kolei zbiorniki podziemne to już są na tyle wysokie koszty, że my temu nie podołamy. Jeszcze jedna sprawa: nie wyobrażam sobie, w jaki sposób miałby następować rozliczenie - mówi prezes Zjednoczonych.
Do tematu będziemy wracać.