Martyna Czech: "Jałowizna" 19.07–01.09.2024r. CSW Toruń (zakończona)
otwarcie wystawy: 19.07 (piątek), godz. 18.00 / wstęp wolny
kuratorka: Natalia Cieślak
produkcja wystawy: Mikołaj Makiłła, Wojciech Ruminski
Jałowa ziemia. Wydrążeni ludzie. Tak w skrócie, przy pomocy określeń wyjętych żywcem z poezji T.S. Eliota, można opisać rzeczywistość utrwaloną w obrazach Martyny Czech prezentowanych na wystawie w Centrum Sztuki Współczesnej „Znaki Czasu” w Toruniu.
Prace artystki – niezależnie od tego, czy odnoszą się do konwencji sceny rodzajowej, portretu, martwej natury, kompozycji symbolicznej, rzadziej pejzażu czy abstrakcji – zawsze stanowią wizualny ekwiwalent skrajnych stanów psychicznych. Emocje niosą także aspekty czysto malarskie, jak sposób nakładania farby i kompozycja. Nawet pusta przestrzeń czy szczątkowe elementy krajobrazu mają tu wymiar ekspresyjny. Płótna zaprezentowane w CSW koncentrują się na jednostkach, a konkretnie – postaciach kobiecych. Poprzez ich ciała manifestuje się apatia i depresja, która powoduje załamanie rąk, wymusza skurczoną pozycję, maluje grymas na twarzach albo całkowicie zaciera rysy. Te młode dziewczyny niemal nie wchodzą w kontakt ze światem zewnętrznym. Naznaczone stygmatem opuszczenia i samotności, który odcisnął na nich swoje niezatarte piętno, stoją w obliczu zbudowania najtrudniejszej relacji: z samą sobą.
Choć rdzeniem malarstwa Martyny Czech pozostaje wyrażanie emocji wyłaniających się z procesu zagłębiania się we własną psychikę, stojąca za obrazami artystki introspekcja nie wyklucza jednak otwartości na osoby odbiorcze. Jak się bowiem okazuje, mogą się one przejrzeć w jej kompozycjach jak w lustrze, dostrzegając refleksy małego / wielkiego końca świata, który jest udziałem każdego / każdej z nas. Czasem poczucie wiszącej nad głową apokalipsy rodzi się z poczucia bezsensu egzystencji, osobistej klęski czy doświadczonej tragedii, czasem – ze świadomości, że nasza planeta stoi na krawędzi zagłady. Niezależnie jednak od swego źródła, owe sygnały zbliżającego się nieuchronnie upadku generują przekonanie, że nic już nie warto, a wszelkie działania są jałowe...
„Oto jak kończy się świat / Nie z hukiem ale skomleniem” – by raz jeszcze zacytować poetę.