VDGG – Bardzo nam miło, że możemy być tutaj
ZP : Rozpocznę pytaniem do Petera – Czy pamiętasz Twój koncert w Filharmonii Pomorskiej, 12 lat temu...?
Peter Hammill – Taaak – trochę mgliście...
ZP : Co zatem pamiętasz z tamtego koncertu?!
PH – Pamiętam, że było to show wypełnione emocjami... był to występ solo ale już się nieco zaciera... Wiesz, kiedy robisz to tyle razy, co nieco zapominasz. Pamiętam jednak, że był to bardzo miły występ.
Adam Droździk : Pytanie do Petera, choć przecież dotyczy całego zespołu – 12 latemu, kiedy kończył się Twój pierwszy koncert w Bydgoszczy a tym samym w Polsce, Tomek Beksiński obiecał w Twoim imieniu, że wrócisz tutaj razem z zespołem... Czy już wtedy wiedziałeś, że szykuje się wielki powrót zespołu VDGG?
PH – Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że będzie taki pomysł. Szansa na zaqgranie takiego koncertu pojawiła się jakieś 5 – 6 lat temu. Wtedy okazało się to bardziej prawdopodobne.
Darek Pestka : 12 lat temu wspominałeś, że Twoja muzyka ma charakter bardziej liryczny aniżeli z początku kariery zarówno w VDGG jak i Twojej własnej – solowej twórczości. Teraz mam uczucie, że jest to – może nie tyle odrodzenie owego epickiego stylu, co pewna synteza obydwu stylistyk – epickiej i lirycznej... Czy to prawda, czy jest to coś co należałoby jeszcze inaczej zdefiniować?
PH – To raczej coś stałego! Stały element rozwoju. Lubię robić show – Nie mam sprawdzonej teorii o robieniu piosenek – po prostu je materializuję i obecnie nie próbuję ich jakoś specjalnie definiować. To raczej proces... rozwój.
Guy Evans – To było pytanie, które sami sobie zadawaliśmy. Kiedy pojawił się pomysł reaktywacji, pierwsze co musieliśmy zrobić, to gdzieś się wyrwać... wyjechać i zobaczyć, czy to w ogóle wypali... bez żadnych, konkretnych planów na grupę. To – czy to wypali czy nie – było głównym konceptem. Chodziło o to, by sprawdzić czy jest jeszcze ten rodzaj chemii między nami... A że był – no to zaczęliśmy znów grać...
Hugh Banton - Byliśmy zdeterminowani, by nie powtarzać przeszłości. Na początku nie graliśmy niczego z przeszłości. Cały czas spędzaliśmy na graniu nowych kompozycji lub czegoś innego – byle nie tego, co graliśmy w przeszłości – to nie o to chodziło...!
PH - Mieliśmy na myśli prawdziwą muzykę a to co jest prawdziwe, czerpie z różnych stylów muzycznych a nie powraca do przeszłości lub też nie powtarza jej. Jakikolwiek ma to być styl muzyczny: jazz, pop, klasyka – jest on wtedy prawdziwy, kiedy zmierza w przyszłość zamiast cały czas odnosić się do przeszłości lub udawać, że się jest w przeszłości. Taka jest moim zdaniem prawdziwa muzyka
GE - Wiedzieliśmy też, że jeżeli będziemy w stanie zagrać coś nowego, z czego będziemy zadowoleni, to zagranie starych rzeczy nie będzie problemem (śmiech) – może nie tyle nie będzie to problemem, co będzie po prostu możliwe...
Hugh Banton – "Twórcza tranformacja" (śmiech)... Bach to napisał na dwa manuały... Wielu ludzi gra na pianinie i tylko dlatego jest to możliwe, gdyż Bach napisał takie rzeczy na dwie ręce, które nie zbiegają się. Tak zatem nie możesz zagrać dwóch części bez wpadania na tę drugą. To trudne! Łatwiej to wychodzi na dwóch klawiaturach. Stwierdziłem, że skoro przy dwóch klawiaturach gra oparta jest na dwu liniach, to tym co łączy te 32 wariacje jest linia basowa – reszta jest zmieniona. Tak więc idea by zagrać to na organach pojawiła się dość naturalnie. Nie sądzę, bym był pierwszym próbującym tego na organach, jednak kiedy spróbowałem, postanowiłem kontynuować...
AD : Możemy się cieszyć, że Wasza twórczość zabrzmi w takich warunkach, jakie daje Filharmonia Pomorska, która sama w sobie jest sprzymierzeńcem bardzo dobrej muzyki, wysokiej klasy wykonań... Peter sprawdził już to na własnej skórze. Wiemy, że zespół grający w takich warunkach będzie chciał wykorzystać akustykę... Czy przygotowaliście z tej okazji jakieś niespodzianki, które mogą współbrzmieć z możliwościami tego obiektu?
PH – Czasami to robimy... Nie mamy takiego "seta", który robimy – gramy tak samo... Co wieczór zmieniamy kolejność granych piosenek, ponieważ chcemy czasami zagrać coś innego... a czasami dlatego, że gramy w innych warunkach sali koncertowej. Ale szczerze mówiąc – dostosowujemy granie do nas niż na odwrót...
GE - To co zawsze lubiliśmy, to owa mikstura... czyli sala koncertowa wypełniona ludźmi blisko nas – to budzi różne wyzwania. Różne okoliczności grania trzeba dopasować do koncertu, do muzycznego kontekstu. Tym samym odkrywasz nowe aspekty muzyki, którą grasz oraz sposoby w jaki ją grasz. Każde otoczenie i każda publiczność dają Ci inny rodzaj reakcji. Masz też różne perspektywy grania...
DP : Guy... Uważam, że jesteś jednym z najbardziej oryginalnych i ekspresyjnych perkusistów rocka... Chociaż – rock nie jest chyba tym najwłaściwszym terminem... Jest to w zasadzie stylistyka pomiędzy rockiem, jazzem a nawet klasyką... Czy mógłbyś wymienić najważniejsze źródła inspiracji Twojej techniki?
GE – Inspiracje czerpałem od moich rodziców, kiedy grali w big bandzie. Od najmłodszych lat tego słuchałem ale nigdy świadomie nie grałem jazzu... Wydaje mi się, że świadomie próbowałem grać rocka... (śmiech) – Mam takich swoich dwóch "wielkich" – są nimi Tony Williams i John Bonham (śmiech)... Wielu innych też lubię, jednak esencja ich grania jest mi najbliższa...
PH – Dlatego, że się rozstaliśmy i robiliśmy różne inne rzeczy. Ja nagrywałem, wszystko związałem z muzyką. Pozostali też zajmowali się swoimi sprawami... Chodzi o to, że grając razem grupa wiele dla nas znaczyła – po rozpadzie również... Jednak nie chcieliśmy, by zespół istniał tylko dlatego, że wiele znaczy dla nas samych. Chcieliśmy być wciąż na topie – nie chcieliśmy tego zepsuć – To nie była kariera...
GE - Choć przez chwilę tak to wyglądało...
PH – Ale krótko. Zresztą... nie chcieliśmy, by to była taka kariera „od – do”, jak np. w banku... albo w ramach przerwy... Sześć lat temu zaczęliśmy rozważać możliwość ponownego grania oraz – jak to zrealizować, by móc się temu całkowicie oddać. Nie robimy tego jako coś na „cały etat”. Nie jesteśmy też w tej kwestii śmiertelnie poważnie. Ale działa to tak, że możemy koncentrować nasz czas i pracę na małych projektach – tak, byśmy mieli chęć pracować dłużej niż zapowiadać huczne powroty – To niewiele by wniosło...
ZP : Hugh... A co Ty robiłeś przez te 30... prawie 30 lat?!
HB – Cały czas konstruuję, buduję organy. Od 1977 roku przez 15 lat pracowałem dla jednej firmy – aż do 1992 roku. Później założyłem własną firmę i to jest moja praca – tym się właśnie zajmuję... Nawet w tym tygodniu – robiłem to w środę (śmiech)... Wykonuję organy digitalowe, kościelne – cały czas... Gram też nieco ale to nic poważnego...
AD : Nie tak dawno mieliśmy okazję zaobserwować bardzo ciekawe i pocieszające zjawisko. Kiedy w Bydgoszczy występowała grupa TEN YEARS AFTER, na widowni znalazło się bardzo dużo rodziców, którzy przyprowadzili na koncert swoje dzieci. To dobry znak, że muzyka przechodzi z pokolenia na pokolenie... Myślę, że dziś może być podobnie... Czy na koncertach VDGG zauważacie obecność młodej publiczności?
VDGG - Oooo Taaaaak, zdecydowanie – Są tam dzieci od małego (śmiech) i to od kilku dekad... i nasze wnuki (śmiech)
PH - Ale poważnie...! Zdarza się, że przychodzą razem albo osobno... albo dzieci naszego pokolenia przychodzą same. Rozbieżność wiekowa ludzi, którzy przychodzą na nasze koncerty jest spora...
GE - To ciekawe zjawisko – mogę zrozumieć młodzież, bo – jak powiedziałeś – to dzieci naszych przyjaciół... ale jest również wielu 30-latków czyli ludzi „pomiędzy”... To ciekawe zjawisko/
DP : Ja sam osobiście przyjdę na koncert z 11-letnią córką ;)
HB – Ty Ją przyprowadzasz? Czy Ona Ciebie...? (śmiech)
PH - Jest wiele grup, które pewnie czerpią wpływy z naszej twórczości – Także publiczność... Różne zespoły – od metalowych po popowe. Moim zdaniem – jeśli mamy wpływ na inne grupy – jest kilka tego powodów... Po pierwsze – dlatego, że deklarujemy się po stronie tych, którzy nie uznają żadnych granic w kwestii – skąd muzyka jest... czym jest... jaka powinna być... długa czy krótka – jaki jest jej temat. To jest w opozycji wobec współczesnej linii. Muzyka jest kompletnie otwartą formą... Wydaje mi się, że pokazujemy to przez granie naszej „nie-komercyjnej” muzyki... Po drugie – nie dla kariery, bo to nie jest komercyjne, jednak my to robimy bo musimy to robić... Niektórzy biorą to jako „zielone światło”. Myślę, że Ci których inspirujemy biorą 20% naszego podejścia i 80% tego, czym jest tak naprawdę kariera i sukces... Czy to ma sens? Tak!
AD : Nie jest tajemnicą, że na Waszych koncertach czasami znajdą się osoby przypadkowe... Zawsze zastanawiam się jak ich odbieracie, jak potraficie zachować powagę widząc duże oczy kogoś, kto tak właśnie reaguje na ekspresję w głosie Petera czy poplątane dźwięki zespołu...
PH – Taak! To zawsze była sprawa tego rodzaju, że grając gdzieś pierwszy raz zwykle połowa publiczności wychodziła... Przeważnie połowa wychodzi, bo uważa to za coś okropnego... Być może tylko ćwierć publiczności porwie nasza muzyka... Moja żona nie była fanem VDGG ale ostatnio ją odkryła z moją córką...
Wystarczy, że komuś spodoba się jedna piosenka... wtedy jest szansa, ze wciągną go i inne... Wersja „na żywo” jest bardziej ekstremalna od tej nagranej....
HB – Która... która to była piosenka...? (śmiech)
PH - I o to chodzi...! To może być każda piosenka – najmocniejsza lub najłagodniejsza ale chodzi o to, że granie na żywo to bardzo silne doświadczenie... i o wiele silniejsze emocje niż te na płycie...
GE – Grupa ludzi w Belgii tylko słyszała o zespole – coś tam im wpadło w ucho... Sprawdzili to – spodobało im się. Jeśli chodzi o nasze poprzednie doświadczenia – to przez co przeszliśmy jako młoda grupa... miejsca, w których graliśmy... Teraz jesteśmy w stanie zmierzyć się z miejscami w jakich gramy i co gramy dla ludzi, którzy nie spodziewają się co dostaną... Kiedy zaczynaliśmy grać, nie było to w dużych miejscach – były to raczej miejsca, w których ludzie mogli zobaczyć nas przy pracy... w różnych punktach Anglii i Europy... Wiele osób łączyło nas przez zaskoczenie, przychodzili bo wiedzieli, że coś – np. w środę wieczorem – będzie się działo... i trafiali na nas (śmiech)... I życie nie było już takie same... (śmiech)
odpowiadacie na korespondencje...?!
PH : Owszem – kontaktujemy się bezpośrednio przez internet lub na forum fanów – jedno i drugie... To co jest przeszkodą w dzisiejszym świecie, to że ludzie zapominają, że będąc „on-line” są widoczni, choć myślą, że są anonimowi... Siedzą w domu ale są bardzo widoczni... Ich myśli nie kierują się w tę stronę, w którą mogłyby gdyby np. pisali list lub rozmawiali. Jeśli chodzi o forum, to.... Trudno jest nawiązać z ludźmi dialog... zawsze było trudno... Rzadko można złapać osobę, która odpowie – ale to nie jest częścią moich osobistych zajęć. Moja osobista praca polega na pisaniu kompozycji... próbach, śpiewaniu, graniu, nagraniach, występach na scenie... To właśnie oferuję! Oczywiście ciekawie czyta się reakcje ludzi ale może nie istnieć w tym żaden punkt wspólny... żadnej relacji, tzn. jak to wygląda z naszej strony a jakie są reakcje ludzi... jak to wygląda od wewnątrz i jak to się robi... To mija się z celem – wyjaśnianie ludziom tego wszystkiego jest bez sensu, bo albo to jest w muzyce... na płycie, na koncertach... albo nie! Nie ma sensu wyjaśniać, że zamierzaliśmy zrobić to czy tamto. Ktoś chciałby mieć emocjonalną odpowiedź – Rzadko odpowiadam ludziom przez internet, bo to nie oto chodzi, żeby wszystko wyjaśniać.
DP : Taaaak – ta czynność w pewnych przypadkach może okazać się zupełnie bezcelowa...
PH - Z drugiej strony internet jest bardzo przydatny - jeżeli tylko coś się dzieje, wiesz o tym bardzo szybko... ułatwia kontakt między ludźmi... To pomocne i też łączy ludzi...
GE - Jest taka strona w sieci, która działa niezależnie... nie jest prowadzona przez nas – jest bardzo zrozumiała, rozsądna – jest dobrze poinformowana, nie musimy jej bezpośrednio nadzorować albo oddziaływać na nią...
Ale to dobry filtr dla fanów...
HB – Stawiam sobie poprzeczkę wysoko. Zawsze staram się zrobić, zagrać coś lepiej niż ostatnim razem... Robię dużo ale nigdy nie jestem pewien, czy właściwie... Czy nie mogłoby to być zrobione lepiej...
PH - Wracając do pytania co do naszej przerwy – Wiedzieliśmy, postawiliśmy sobie za priorytet, że nie zrobimy tego ponownie, jeśli nie zagramy czegoś innego, nowego, innowacyjnego... To jest odpowiedzialność nie tylko względem publiczności ale i względem nas samych. Nie zrobilibyśmy tego, gdyby nie takie właśnie – właściwe podejście....
DP : Czy planujecie wydanie nowego albumu?
PH – O Taaaak! Prawdopodobnie nagramy go latem... Może pod koniec roku albo na początku przyszłego – 2008...
ZP : Czy będzie to ponownie podwójny album, jak „Present” ?
PH – Nie wiem... nie sądzę... Być może potrójny (śmiech)... Mamy już kilka pomysłów – wiemy jak brzmieć, kilka rzeczy już nagraliśmy...
HB - Wiemy jak będzie wyglądać okładka (śmiech). Mamy nadzieję, że będzie OK.
Kilka koncepcji przedstawia się bardzo zabawnie (śmiech)
VDGG : To dla nas wielka przyjemność być tutaj... Bardzo dziękujemy!
Wypowiedzi w polskim języku umożliwili artystom: Tomasz Kaźmierski (PH), Ireneusz Sanger (HB) oraz Dariusz Gross (GE).
Podziękowania należą się również Markowi Hofmanowi, który fotograficznie dokumentował spotkanie z zespołem o czym przekonać się można również w Galerii autora zdjęć. DZIĘKUJEMY!
Zobacz także
28 kwietnia 2021 - Muzyczna podróż z Mariuszem Dudą
Wieczór ostatniej środy kwietnia spędziliśmy na pięcioliniach rozłożonych szlakiem elektronicznych wizji, które zrodziły się w nastroju pandemii, jednocześnie… Czytaj dalej »
20 października 2018 - Terapia szeptem oceanów... Robert Kanaan w Polskim Radiu PiK
20 października 2018 r. trwała cisza przedwyborcza, jednak w studiu Polskiego Radia PiK wieczorną godzinkę sobotnią wypełniła rozmowa z... artystą niecodziennym… Czytaj dalej »
31.10.2017 - Echoes, Robert Kanaan z wizytą w Polskim Radiu PiK
Mimo, że znamy się od wielu lat, nie mogę powiedzieć, że wizyty Roberta Kanaana w Polskim Radiu PiK wpisują się krajobraz zwykłych spotkań z artystami… Czytaj dalej »
20.05.2016 - Music Inspired by Alchemy
Święto Bożego Ciała odmieniło charakter muzyczny rockowego czwartku na kujawsko-pomorskiej antenie. Spotkanie w magazynie "Rock Around" przybrało bardziej… Czytaj dalej »
12.11.2015 - Przy kawie o projekcie Lebowski
Wieczór w Szczecinie - 7 listopada 2015 roku... rośnie ekscytacja zbliżającym się koncertem francuskiego Lazuli, który właśnie w tym mieście przeciera… Czytaj dalej »
07.04.2015 - Dźwięki z Księżycowego Miasta...
Pierwszy wtorek po świętach i przy okazji pierwszy wtorek kwietniowy był okazją wieczornego spotkania w dobrym towarzystwie i przy dobrej muzyce... Godzinę… Czytaj dalej »
25.12.2014 - Ciało i Duch... Adam Łassa w Polskim Radiu PiK
Gdy w domach rozścielała się świąteczność, a za oknem coraz zimniej i biało... dwa Adamy witały słuchaczy barwami muzyki i ciepłem radiowego studia… Czytaj dalej »
21.11.2014 - Continuum, Robert Kanaan z wizytą w Polskim Radiu PiK
Należy do ligi pionierów muzyki elektronicznej w Polsce. Bardzo często bywa na Kujawach i Pomorzu, w warunkach Polskiego Radia PiK wiele razy realizował swoje… Czytaj dalej »
31.10.2014 - Piątkowy wieczór z Lunatic Soul...
Choć dzień zbyt krótki, a ciemność zapada zbyt wcześnie, jeśli tylko czas pozwala możemy wykorzystać te warunki, by wsiąknąć w muzyczne nastroje odpowiednich… Czytaj dalej »
19.09.2014 - Nie tylko symfonicznie... rozmowa z Michałem Mierzejewskim
Co słychać w Symphonic Theater of Dreams oraz w "eksploracjach" do których wciągnął naszego gościa Jordan Rudess? Jak Sinfonietta Consonus - Symphonic Orchestra… Czytaj dalej »
Bądź z nami w kontakcie
Adam Droździk - Polskie Radio PiKul.Gdańska 48, 85-006 Bydgoszcz
e-mail: adamdrozdzik(at)radiopik.pl
e-mail: rock(at)radiopik.pl