Energa Basket Liga - Mistrz pokonany w Hali Mistrzów! Świetny mecz Methewsa
Anwil Włocławek pokonał we własnej hali Arged BM Stal Ostrów Wlkp. 107:88 w meczu ekstraklasy koszykarzy. „To wielkie zwycięstwo. Granie przy takiej publiczności to błogosławieństwo” - powiedział gracz gospodarzy Jonah Mathews, który rzucił 38 pkt.
Oba zespoły zaserwowały kibicom tłumnie zgromadzonym w Hali Mistrzów świetne widowisko. Przez trzy kwarty trwała na parkiecie walka cios za cios. W ostatniej Anwil zdominował Stal w takim stopniu, w jakim nie zrobił tego jeszcze chyba nikt w tym sezonie. Koncertowo grał Mathews. Trafił osiem rzutów za trzy punkty. Jego 38 oczek jest drugim najlepszym wynikiem w sezonie. Punkt więcej uzyskał Eric Neal z PGE Spójni Stargard.
W decydujących momentach bardzo mocno wspierali go świetnie dysponowani Kamil Łączyński Luke Petrasek. Dość powiedzieć, że gospodarze trafili w sobotę 17 rzutów dystansowych.
- Cały zespół wykonał bardzo dobrą pracę. To wielkie zwycięstwo. Stal miała swoje szanse na wygraną w tym pojedynku, ale wtedy gdy było trzeba, to my trafialiśmy do kosza. Atmosfera tego spotkania była świetna, a wygrana — jeszcze raz powtórzę — wielka - mówił po spotkaniu bohater meczu Mathews.
Zgodził się ze stwierdzeniem, że był to być może najlepszy mecz w jego seniorskiej karierze, ale również „po prostu kolejne spotkanie ligowe”.
- Jedyna zmiana była dziś taka, że wróciłem do rzutów, które wykonywałem na początku sezonu. Rutyna przedmeczowa była jednak taka sama. Granie przy takiej publiczności, w takich warunkach, to błogosławieństwo - opowiadał Mathews.
Amerykanin był w świetnym humorze, podobnie jak trener włocławian Przemysław Frasunkiewicz.
- Trochę dłużej grałem w koszykówkę niż Jonah. Jestem w tej lidze prawie 30 lat i nigdy nie uczestniczyłem w takim widowisku. To, co kibice zrobili.... Śpiewanie „sto lat”, to coś, co chyba każdy chciałby przeżyć, czego chciałby doświadczyć. To naprawdę wielka rzecz - mówił trener, który w sobotę miał urodziny. Skończył 43 lata.
Ocenił, że fani ponieśli zespół wtedy, gdy było to najbardziej potrzebne, czyli w trakcie trudnego początku meczu.
- Stal łapała wiatr w żagle, grała bardzo szybko, ale nasi kibice nas ponieśli. To tak specjalne miejsce (hala we Włocławku), że ciężko to wyrazić słowami - mówił wyraźnie wzruszony szkoleniowiec.
Anwil zdominował stal nie tylko w rzutach za trzy punkty, ale również znacznie lepiej dzielił się piłką. Gospodarze zanotowali 28 asyst przy 14 gości.
- Nie jest łatwo przyjąć taki cios, jaki my przyjęliśmy w tym spotkaniu. Nie odpowiadamy tak, jakbym ja sobie życzył, jakbyśmy wszyscy sobie życzyli. Niedopuszczalne jest, aby rzucić prawie 90 punktów dla zespołu, który dysponuje najlepszą obroną w lidze, a mimo tego przegrać mecz 20 punktami. Nasza obrona, nasza chęć zrobienia tego, co na boisku jest najważniejsze, czyli zatrzymania zawodnika, nie istniała - ocenił trener gości Igor Milicic.
Po tym spotkaniu włocławianie są liderem ekstraklasy z bilansem 14 wygranych i 4 porażek. Stal jest trzecia - legitymując się 12 triumfami i pięcioma porażkami.
Anwil Włocławek - Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 107:88 (16:25, 29:22, 27:22, 35:19)
Punkty:
Anwil Włocławek: Jonah Mathews 38, Kyndall Dykes 19, Luke Petrasek 18, Kamil Łączyński 14, James Bell 8, Ziga Dimec 6, Maciej Bojanowski 2, Łukasz Frąckiewicz 2, Szymon Szewczyk 0, Alex Olesinski 0.
Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski: Kobi Jordan Simmons 20, James Palmer Jr. 19, Damian Kulig 15, Michael Young 14, James Florence 11, Jakub Garbacz 5, Trey Drechsel 4, Denzel Andersson 0, Jarosław Mokros 0, Jakub Wojciechowski 0.