Energa Basket Liga - Pierniki zbyt Twarde dla Spójni
Pewna gra od początku spotkania i doskonała obrona sprawiły, że Twarde Pierniki Toruń wygrały z PGE Spójnią Stargard 85:77. To czwarta wygrana w pięciu meczach torunian w tym sezonie.
Mecz rozpoczął Maurice Watson celnym rzutem za trzy. Rozgrywający toruńskiej drużyny przyzwyczaja do tego, że w szeregach przeciwnych drużyn potrafi wprowadzić chaos w szeregach obronnych. Podobnie było i tym razem, ale w pierwszych 5 minutach mecz był bardzo wyrównany do stanu 10-7. Potem Twarde Pierniki włączyły drugi bieg i po punktach Szymona Janczaka, Jamesa Eadsa, Jahennsa Manigata i Aarona Cela, udało się wypracować kilku punktową przewagę. Ostatecznie na pierwszą przerwę zawodnicy zeszli przy stanie 22:11.
W kolejnej kwarcie przewaga długo się utrzymywała, a po stronie Spójni w swoje ręce grę zaczął brać Erick Neal, który starał się dorównać Watsonowi i być wszędzie. W końcówce stargardzianie odrobili część strat po dwóch trójkach Jacobi'ego Boykinsa i do szatni zawodnicy schodzili przy stanie 40:33.
Drugą połowę PGE Spójnia rozpoczęła od próby szarpania gry, jednak gospodarze przetrwali ten napór i utrzymali przewagę. Po rzucie Michała Kołodzieja zza łuku udało się nawet wypracować 18 punktową przewagę. Toruńscy kibice jednak z niepokojem spoglądali w kierunku tablicy wyników bo po 4 faule na koniec trzeciej kwarty miało aż trzech graczy Twardych Pierników. Było to szczególnie odczuwalne patrząc na atak spójni w ostatniej kwarcie.
Pierwszy za popełnienie 5 fauli z boiska musiał zejść Bartosz Diduszko, jak się później okazało była to jedyna strata w rotacji trenera Ivicy Skelina. Dobrze ten fragment wytrzymał Trevor Thompson, który dobrze bronił przeciw środkowym Spójni i zatrzymał ich na 11 punktach. W końcówce Spójnia postawiła wszystko na jedną kartę i rozpoczęła obronę na całym boisku połączoną z szalonymi niekiedy rzutami za trzy. Po kilku trafieniach zza łuku zaczęli się niebezpiecznie zbliżać do torunian, a po przechwycie Justina Graya i jego celnej trójce gościom udało się zbliżyć na trzy punkty przy stanie 80:77. Drużyna Twardych Pierników wytrzymała jednak presję w końcówce, dorzucając 5 punktów, a ostateczny wynik spotkania z linii rzutów wolnych ustalił Jahenns Manigat.
-Cieszymy się dzisiejszym zwycięstwem, drugie z rzędu u siebie. To bardzo ważne wygrywać u siebie. Dzisiaj graliśmy bardzo dobrze poza ostatnimi dwoma, trzema minutami, gdzie niestety troszkę się rozluźniliśmy. Uważam, że zrobiliśmy krok do przodu porównując mecz z zeszłego tygodnia. Oby kolejny mecz był kolejnym krokiem. - krótko po meczu skomentował spotkanie Aaron Cel.
Najlepiej punktującym był znowu Maurice Watson - 22 punkty, 12 asyst i 7 zbiórek - wynik bliski triple-double budzi szacunek.
Twarde Pierniki Toruń - PGE Spójnia Stargard 85:77 (22:11, 18:22, 28:18, 17:26)
Punkty:
Twarde Pierniki Toruń: Maurice Watson 22, Aaron Cel 16, James Eads 13, Jahenns Manigat 11, Trevor Carter Thompson 8, Michał Kołodziej 5, Szymon Janczak 4, Michał Samsonowicz 3, Bartosz Diduszko 3.
PGE Spójnia Stargard: Eric Neal 17, Jacobi Boykins 14, Kacper Młynarski 12, Justin Gray 11, Daniel Szymkiewicz 10, Jonas Zohore 9, Jake O'Brien 2, Tomasz Śnieg 2, Piotr Niedźwiedzki 0, Szymon Szmit 0.