IO w Tokio - Wtorek i worek medali Polaków. Przegrana siatkarzy łyżką dziegciu dla kibiców
We wtorek Polacy zdobyli w Tokio cztery medale olimpijskie. W rzucie młotem złoto wywalczyła Anita Włodarczyk, a brąz Malwina Kopron. Po srebro sięgnęły kajakarki Karolina Naja i Anna Puławska, a po brąz zapaśnik Tadeusz Michalik. Siatkarze jednak odpadli z turnieju, przedłużając serię przegranych olimpijskich ćwierćfinałów.
Włodarczyk po raz trzeci została mistrzynią olimpijską. Zwyciężyła pewnie wynikiem 78,48 m, wyprzedzając o prawie półtora metra Chinkę Zheng Wang. Kopron, trenująca ze swoim dziadkiem, potwierdziła dobrą dyspozycję w tym sezonie i odniosła życiowy sukces. Siódme miejsce zajęła Joanna Fiodorow.
O sukcesach Włodarczyk można pisać dużo. Praktycznie na dekadę zdominowała tę konkurencję. Do dwóch tytułów mistrzyni olimpijskiej dołożyła po cztery złote medale mistrzostw świata i Europy. Od 28 sierpnia 2016 roku do niej należy też rekord globu - 82,98.
Dwa ostatnie sezony miała jednak stracone z powodu kłopotów zdrowotnych, a poza tym zmieniła trenera - teraz ćwiczy pod okiem Chorwata Ivicy Jakelica. Pierwsze tegoroczne starty miała słabe, ale cały czas zapewniała, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Już przed wylotem do Tokio dała sygnał, że jest coraz lepiej, kiedy rzuciła 77,92. Także w eliminacjach, które wygrała, pokazała rywalkom, że jest w wysokiej formie.
- To, co zrobiłam, to spełnienie moich marzeń. Królowa wróciła po dwóch ciężkich latach. Wiele osób już mnie skreśliło. Ja zawsze wierzyłam i z optymizmem patrzyłam w przyszłość. Już po czwartym rzucie nie miałam siły, emocjonalnie byłam wykończona. Wiedziałam, że rywalki już mnie nie przerzucą - powiedziała Włodarczyk na antenie TVP.
Był to 70. złoty medal w historii startów polskich sportowców w letnich igrzyskach.
Inni lekkoatleci startowali ze zmiennym szczęściem. W skoku o tyczce Piotr Lisek był szósty (5,80), a zwyciężył wielki faworyt Szwed Armand Duplantis (6,02). W kwalifikacjach rzutu oszczepem Maria Andrejczyk była najlepsza, zapewniając sobie awans do finału już w pierwszej próbie. Do półfinału biegu na 1500 m awansowali Marcin Lewandowski (mimo upadku w swojej serii) i Michał Rozmys, na 400 m - Natalia Kaczmarek, a na 110 m ppł - Damian Czykier. Odpadli w eliminacjach pchnięcia kulą Michał Haratyk i Konrad Bukowiecki.
We wtorek pierwsze z biało-czerwonych na podium stanęły Naja i Puławska. Dwójki na 500 m to już polska olimpijska specjalność. Od igrzysk w Sydney (2000) kajakarki regularnie są na podium w tej konkurencji, nie zabrakło ich także w Tokio. Naja, która zdobyła już trzeci medal olimpijski w karierze, i debiutująca na igrzyskach Puławska nie sprostały jedynie Nowozelandkom.
Marta Walczykiewicz była czwarta w K1 200 m, a siódme miejsce zajęli kanadyjkarze Wiktor Głazunow i Tomasz Barniak w C2 1000 m.
Tadeusz Michalik wywalczył brązowy medal w kategorii 97 kg w zapasach w stylu klasycznym, pokonując Węgra Alexa Gergo Szoke. Walka trwała tylko niespełna dwie minuty. Węgier za pasywność został ukarany parterem, a Polak wykorzystał szansę, założył mu uchwyt i wykonał wózki.
30-letni zawodnik klubu Sobieski Poznań powtórzył osiągnięcie swojej starszej siostry Moniki Michalik, która wywalczyła brąz olimpijski na igrzyskach w Rio de Janeiro w 2016 roku.
- Zawsze wierzyłam w brata, ale nie spodziewałam się, że załatwi sprawę już w pierwszej rundzie - skomentowała Monika Michalik w studiu TVP. Zdradziła też, że Tadeusz wraca do kraju już następnego dnia, żeby 16 sierpnia (nietypowo, bo w poniedziałek) wziąć ślub, więc ten miesiąc będzie wyjątkowy w jego życiu.
Łącznie w Tokio biało-czerwoni zdobyli do tej pory sześć medali. Wcześniej złoty wywalczyła sztafeta mieszana w biegu 4x400 m oraz srebrny wioślarki w czwórce podwójnej.
Medal nie jest pewny w żeglarskiej klasie 470. Agnieszka Skrzypulec i Jolanta Ogar-Hill, które rozpoczęły olimpijskie zmagania od dwóch wygranych wyścigów i długo były liderkami, we wtorkowych startach zajęły dalsze lokaty i w klasyfikacji generalnej spadły z drugiego na trzecie miejsce. W środę zaplanowano wyścig medalowy. W klasie 49er Łukasz Przybytek i Paweł Kołodziński zakończyli olimpijskie zmagania na dziewiątej pozycji.
Nie udał się start kolarzom torowym w sprincie drużynowym. Mateusz Rudyk, Patryk Rajkowski i Krzysztof Maksel zajęli ostatnie, ósme miejsce. Triumfowali Holendrzy. Rywalizacja na welodromie w Izu koło Tokio stoi na bardzo wysokim poziomie. We wtorek padły kolejne rekordy świata - w wyścigach drużynowych na 4 km na dochodzenie, a pobili je Włosi i Niemki.
Ostatni z reprezentantów Polski w podnoszeniu ciężarów, Arkadiusz Michalski zajął siódme miejsce w kat. 109 kg. Mistrzem olimpijskim został Akbar Djurajew z Uzbekistanu.
Na zakończenie dnia pełnego emocji kibice przeżyli rozczarowanie. Od początku igrzysk siatkarze nie ukrywali, że najważniejszym meczem będzie ćwierćfinał, ostatnia przeszkoda przed strefą medalową. Właśnie na tym etapie biało-czerwoni zatrzymywali się w Atenach, Pekinie, Londynie i Rio de Janeiro. Mistrzowie świata, mimo prowadzenia 2:1, nie potrafili przełamać klątwy ćwierćfinału i przegrali z Francuzami 2:3.
W klasyfikacji medalowej Polska awansowała na 22. miejsce, mając w dorobku po dwa medale każdego kruszcu. Na prowadzeniu umocniły się Chiny - 69 medali, w tym 32 złote, 21 srebrnych i 16 brązowych. Kolejne miejsca zajmują USA (24-28-21) i Japonia (19-6-11).