Włodarczyk pokazała moc, siatkarze zdominowali Kanadę, żeglarki walczą o złoto - podsumowanie niedzieli
Rekordzistka świata w rzucie młotem Anita Włodarczyk pewnie awansowała do olimpijskiego finału w Tokio. Polscy siatkarze pokonali Kanadę 3:0 na zakończenie fazy grupowej. Prowadzenie w żeglarskiej klasie 470 straciły Agnieszka Skrzypulec i Jolanta Ogar-Hill.
5-letnia Włodarczyk praktycznie na dekadę zdominowała rzut młotem. Do dwóch tytułów mistrzyni olimpijskiej (w Londynie przegrała z Tatianą Łysenko, ale Rosjanka została zdyskwalifikowana za doping) dołożyła po cztery złote medale mistrzostw świata i Europy. Od 28 sierpnia 2016 roku do niej należy też rekord globu - 82,98.
Dwa ostatnie sezony miała jednak stracone z powodu kłopotów zdrowotnych, a poza tym zmieniła trenera - teraz ćwiczy pod okiem Chorwata Ivicy Jakelica.
- Jak zakręciłam, to myślałam, że młot poleci w granicach 72 metrów, bo to było na - powiedzmy - 40 procent. Jak zobaczyłam wynik, to było duże zaskoczenie - powiedziała Włodarczyk.
Do finału zakwalifikowały się ponadto Malwina Kopron i Joanna Fiodorow. Walka o medale zaplanowana jest na wtorek na godz. 13.35 czasu polskiego.
W niedzielę na Stadionie Olimpijskim w Tokio zabrzmiał po raz pierwszy Mazurek Dąbrowskiego. Tego dnia przeprowadzono dekorację medalistów w lekkoatletycznej sztafecie 4x400 m, w której triumfowali Karol Zalewski, Natalia Kaczmarek, Justyna Święty-Ersetic i Kajetan Duszyński.
- Kiedy już mogliśmy wziąć ten medal i zawiesić go sobie na szyi, to poczuliśmy jego ciężar. Tak naprawdę jest strasznie ciężki. To suma wszystkich wyrzeczeń, wszystkich stresów, poświeceń z okresu całej kariery sportowej. Odsłuchanie polskiego hymnu to niesamowita rzecz - powiedział Zalewski.
Medale trafią też do biegnących w eliminacjach Dariusza Kowaluka, Igi Baumgart-Witan oraz Małgorzaty Hołub-Kowalik, którzy jednak z zgodnie z przepisami MKOl nie mogli stanąć na podium w trakcie dekoracji.
Sztafeta mieszana 4x400 m debiutowała w Tokio w programie igrzysk. Polacy zostali więc pierwszymi mistrzami olimpijskimi w tej konkurencji. W finale osiągnęli czas 3.09,87, co jest rekordem Europy i olimpijskim.
Powody do radości ma również Patryk Dobek, który wygrał swój bieg półfinałowy na 800 m wynikiem 1.44,60. Odpadł Mateusz Borkowski. Najlepszy czas w półfinale uzyskał triumfator trzeciego biegu Kenijczyk Ferguson Cheruiyot Rotich - 1.44,04.
Z kolei w półfinałach 100 m ppł odpadły Klaudia Siciarz i Pia Skrzyszowska.
W innych lekkoatletycznych startach Polaków w niedzielę siostry Alicja i Aneta Konieczek nie zdołały awansować do finału biegu na 3000 m z przeszkodami, a Zalewski odpadł w eliminacjach na 400 m. Co więcej, Święty-Ersetic zrezygnowała z udziału w indywidualnej rywalizacji na 400 m z powodu urazu nogi i zamierza skupić się na występie w sztafecie 4x400 m.
W niedzielę odbył się też finał prestiżowego biegu na 100 m mężczyzn. Pierwszym mistrzem olimpijskim po 12-letniej olimpijskiej dominacji Jamajczyka Usaina Bolta został reprezentant Włoch Lamont Marcell Jacobs czasem 9,80. Drugie miejsce zajął Amerykanin Fred Kerley - 9,84, a trzecie Kanadyjczyk Andre De Grasse - 9,89.
W trójskoku rekord świata pobiła Wenezuelka Yulimar Rojas - 15,67 m, a w skoku wzwyż triumfowali ex aequo Katarczyk Mutaz Barshim i Włoch Gianmarco Tamberi - po 2,37 m.
Polscy siatkarze pokonali Kanadę 3:0 (25:15, 25:21, 25:16) i zajęli pierwsze miejsce w grupie A. To było czwarte zwycięstwo biało-czerwonych, którzy wcześniej przegrali z Iranem 2:3 i pokonali Włochy 3:0, Wenezuelę 3:1 i Japonię 3:0. W ćwierćfinale ich rywalami będą Francuzi.
Na zakończenie olimpijskiej rywalizacji pływaków w Tokio nieźle zaprezentowała się Katarzyna Wasick, która zajęła piąte miejsce w finale 50 m stylem dowolnym w igrzyskach w Tokio. Polka miała rezultat 24,32 s.
-To moje największe osiągnięcie w karierze, więc jestem zadowolona. Nie mam sobie nic do zarzucenia i trenuję dalej - zaznaczyła 29-letnia zawodniczka.
Triumfowała Australijka Emma McKeon, która wynikiem 23,81 ustanowiła rekord olimpijski i została pierwszą w historii pływaczką z siedmioma medalami w jednej edycji igrzysk. Jest też drugą kobietą w historii, która może pochwalić się takim dorobkiem na jednej olimpiadzie. W 1952 roku dokonała tego radziecka gimnastyczka Marija Horochowska.
-To nadal jest dla mnie surrealistyczne - przyznała 27-letnia Australijka.
Inną pływacką gwiazdą został Amerykanin Caeleb Dressel, który startował w sześciu konkurencjach i w pięciu z nich zdobył złote medale. Triumfował na 50 i 100 m stylem dowolnym, 100 m motylkowym oraz w sztafetach 4x100 m dowolnym i 4x100 m zmiennym. Na podium nie stanął tylko w sztafecie mieszanej 4x100 m zmiennym, w której reprezentacja USA zajęła piąte miejsce.
Nie najlepsza dla reprezentacji biało-czerwonych wiadomość nadeszła z akwenu olimpijskiego w Zushi, gdzie rywalizujące w żeglarskiej klasie Skrzypulec i Ogar-Hill zajęły najpierw piąte, a potem czwarte miejsce i straciły prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Wyprzedziły je Brytyjki Hannah Mills i Eilidh McIntyre, ale różnica między tymi załogami wynosi tylko jeden punkt.
Kolejne dwa wyścigi - ostatnie przed środowym, podwójnie punktowanym wyścigiem medalowym - zaplanowane są na poniedziałek.
W olimpijskim turnieju tenisistów w singlu triumfował Niemiec Alexander Zverev. W finale pokonał reprezentanta Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego Karena Chaczanowa 6:3, 6:1. W meczu o trzecie miejsce Hiszpan Pablo Carreno Busta wygrał z Novakiem Djokovicem 6:4, 6:7 (6-8), 6:3.
Do niecodziennych scen doszło na ringu bokserskim, gdzie z dyskwalifikacją nie mógł pogodzić się Francuz Mourad Aliev. Pięściarz kategorii superciężkiej (+91 kg) rywalizował w ćwierćfinale z Brytyjczykiem Frazerem Clarkiem i został ukarany za uderzenie przeciwnika głową.
Wicemistrz Europy z 2019 roku ekspresyjnie protestował przeciwko tej decyzji i przez kilkadziesiąt minut nie chciał zejść z ringu.
- To jest kompletnie nie fair. Wygrywałem ten mecz. Na te zawody przygotowywałem się przez całe życia, więc zdenerwowanie po czymś takim jest naturalne - powiedział 26-letni Francuz.
Do Polski wróciły srebrne medalistki w wioślarskiej czwórce podwójnej: Agnieszka Kobus-Zawojska, Marta Wieliczko, Maria Sajdak i Katarzyna Zillmann. Na lotnisku w Warszawie powitali je bliscy i setki kibiców. W środowym finale podopieczne trenera Jakuba Urbana przegrały tylko z Chinkami, zdobywając pierwszy w Tokio krążek dla reprezentacji Polski.
W tabeli medalowej w dalszym ciągu prowadzą Chiny z dorobkiem 24 złotych, 14 srebrnych i 13 brązowych krążków. Polska z jednym złotem i jednym srebrem zajmuje 38. pozycję.