PGE Ekstraliga - Apator minimalnie słabszy od Motoru
Kończący 12. kolejkę żużlowej ekstraligi mecz pomiędzy zespołami z Torunia i Lublina przyniósł sporo walki i niesamowite emocje. Dla obu zespołów było to bardzo ważne spotkanie. Torunianie byli bliscy wyszarpania zwycięstwa, ale komplet punktów ostatecznie pojechał do Lublina.
Zmoczona lekkim deszczem przed spotkaniem nawierzchnia toruńskiej Motoareny dała się we znaki zawodnikom już na początku zawodów. Najpierw po świecy na drugim łuku pierwszego okrążenia niegroźny upadek zaliczył Adrian Miedziński. Chwilę później, w rywalizacji juniorów, tuż po starcie postawiło niemal w poprzek maszynę Mateusza Cierniaka. Na szczęście nie było upadku, a zawodnik gości dowiózł do mety jeden punkt. Świetnie pierwszą serię zakończyli przyjezdni, zwyciężając 5:1. Pewny start Dominika Kubery zaowocował prowadzeniem, a po dużej Jacka Holdera wyprzedził Wiktor Lampart i do mety bronił się przed atakami rywala. Apator po czterech biegach przegrywał na własnym torze już sześcioma punktami 9:15.
Świetnie na torze w grodzie Kopernika radzili sobie jadąc w parze Lampart i Kubera, ale jeszcze lepiej miejscowi Jack Holder i Paweł Przedpełski. To dzięki ich podwójnym (5:1) wygranym w biegach siódmym i dziewiątym na tablicy wyników pojawił się remis 27:27. Bardzo duże znaczenie miał na Motoarenie start, który dawał szansę na lepszą pozycję na wyjściu z wirażu. Znacznie trudniej było wyprzedzać rywali na trasie, ale mijanek nie brakowało. Sytuacja w połowie zawodów zmieniała się jak w kalejdoskopie, a po 10 biegach minimalną przewagę utrzymały „Koziołki” prowadząc 31:29.
Dwa punkty do przewagi dorzucili po równaniu toru Grigorij Łaguta i Kubera, ale tuż przed biegami nominowanymi odrobili je Robert Lambert i Jack Holder. O ile kwestia punktu bonusowego została rozstrzygnięta i zapisali go na swoje konto lublinianie, sprawa wygranej w całym meczu była jeszcze otwarta. Motor prowadził po 13 wyścigach z Apatorem ale tylko dwoma punktami 40:38.
Problemem gości był fakt, że nie mogli w ostatnich biegach skorzystać ze świetnie radzącego sobie na Motoarenie Lamparta. Szkoleniowiec „Koziołków” obok Kubery postawił na słabo radzącego sobie w Toruniu Jarosława Hampela. Goście niespodziewanie zaczęli od podwójnego prowadzenia, ale po chwili zaczęło się tasowanie na wszystkich pozycjach. Prowadzenie objął Przedpełski, a szalejący Lambert przebił się z ostatniej na drugą pozycję, co oznaczało, że przed ostatnim biegiem po raz pierwszy tego wieczoru „Anioły” objęły prowadzenie (43:41).
Losy spotkania rozstrzygnęli młodszy z braci Holderów wraz z popularnym „Miedziakiem” oraz najlepsi w ekipie gości Łaguta i Michelsen. Decydujące starcie to świetne wyjście spod taśmy Holdera, a za nim podążyli goście. Odważnym atakiem schodząc spod bandy do wewnętrznej popisał się Łaguta otwierając tym samym drogę jadącemu przy krawężniku Michelsenowi. Dzięki temu Motor wygrał ostatni bieg 5:1 i tym samym pokonał Apator w Toruniu 46:44.
W rywalizacji obu zespołów było to 48. wspólne spotkanie. Po wygranej Motoru każda z ekip ma po 24 zwycięstwa. Ani razu w ich rywalizacji nie padł jeszcze remis. Lublin zrobił bardzo duży krok w kierunku play off, Toruń wciąż nie może jeszcze spokojnie myśleć o utrzymaniu w ekstralidze, a do końca sezonu zasadniczego pozostały tylko dwie kolejki.
eWinner Apator Toruń – Motor Lublin 44:46
Punkty:
eWinner Apator Toruń: Robert Lambert 11 (2,2,2,3,2), Paweł Przedpełski 10 (3,2,2,0,3), Jack Holder 9 (1,3,3,1,1), Adrian Miedziński 8 (u,3,2,3,0), Chris Holder 4 (1,1,0,2), Krzysztof Lewandowski 2 (2,0,0), Kamil Marciniec 0 (0,0,0).
Motor Lublin: Grigorij Łaguta 12 (2,3,1,3,3), Mikkel Michelsen 11 (3,1,3,2,2), Wiktor Lampart 11 (3,2,3,1,2), Dominik Kubera 8 (3,2,1,1,1), Mateusz Cierniak 2 (1,0,1), Krzysztof Buczkowski 1 (0,1,0,-), Jarosław Hampel 1 (1,0,-,0,0)
Pierwszy mecz 51:39 wygrali żużlowcy z Lublina, którzy w dwumeczu zdobyli także punkt bonusowy.