Energa Basket Liga - Wielki powrót w Anwilu!
Kamil Łączyński wraca do Anwilu Włocławek po dwóch sezonach przerwy. Kontrakt byłego kapitana, który zdobył z Anwilem dwa tytuły Mistrza Polski to pierwszy ruch włocławian na rynku transferowym.
Kamil Łączyński grał w Anwilu Włocławek przez cztery sezony. Zajmuje 10. miejsce w klasyfikacji klubu w liczbie rozegranych sezonów (razem z Romanem Olszewskim, Romanem Bruździńskim i Tomaszem Andrzejewskim).
Dotychczas, Łączyński rozegrał 174 mecze dla Anwilu, w tym 153 w PLK. Rzucił 1102 punkty i dodał do tego 943 asysty, w tym 806 w PLK (co jest rekordem klubu, który niewątpliwie będzie śrubowany).
Radości z powrotu rozgrywającego nie krył prezes zarządu KK, Arkadiusz Lewandowski,
- Kamil to serce naszych mistrzowskich składów z lat poprzednich. Klasyczny rozgrywający, człowiek z charyzmą i wolą wygrywania. Jestem pewien, że da zespołowi potrzebne doświadczenie i będzie też wzorem dla pozostałych zawodników naszej nowej ekipy, jak należy walczyć dla Anwilu Włocławek. Jeśli, w co wierzę, ten kontrakt zostanie w pełni wypełniony, Kamil będzie jednym z najdłużej występujących dla Anwilu graczy w historii klubu - powiedział Lewandowski.
Z kolei Przemysław Frasunkiewicz, trener Anwilu Włocławek przyznał, że Łączyński wniesie do zespołu dużo jakości, zarówno tej sportowej, jak i pozakoszykarskiej.
- Kamil jest w idealnym wieku dla koszykarza – zdążył już coś osiągnąć, ale nadal ma w sobie głód sukcesu i wygrywania. Fakt, że zdążył już coś osiągnąć sprawia, że ma olbrzymie doświadczenie, znajdował się w wielu trudnych sytuacjach boiskowych i dawał radę. W sytuacji, gdy prawdopodobnie kibice wrócą na trybuny, to bardzo ważne, bo nie każdy umie grać dla i przy włocławskich kibicach. Nie każdy umie udźwignąć presję oczekiwań, a Kamil to na pewno dźwignie. Oczywiście, mówimy teraz o takich walorach mniej oczywistych, bo tym kluczowym jest to, że Kamil to po prostu klasowy rozgrywający, który umie dyrygować zespołem. Umie dopasować tempo gry i uruchomić swoich kolegów. W sytuacji, gdy na dwójce mamy Kyndalla Dykesa, skoncentrowanego bardziej na rzucaniu, to świetne rozwiązanie. Należy jednak też pamiętać, że Kamil to gracz, który przez cały mecz może uruchamiać partnerów, ale w najważniejszym momencie nie będzie się bał wziąć rzutu na swoje barki, jeśli zajdzie potrzeba - stwierdził trener Anwilu.
Sam Kamil Łączyński liczy, że szybko spotka się z kibicami w Hali Mistrzów.
- Włocławek i klub znaczą dla mnie bardzo dużo. Przeżyłem tu najwspanialsze chwile zarówno sportowe, jak i rodzinne. Anwil to wielki klub, który powinien zawsze walczyć o najwyższe cele. Postaram się ze wszystkich sił pomóc drużynie w ich osiągnięciu. Mam ogromną nadzieję, że kibice wrócą na trybuny, bo bez wątpienia są naszym szóstym zawodnikiem i potrafią stworzyć niesamowitą atmosferę - zapewnił w wypowiedzi dla klubowej strony Łączyński.