Igrzyska Olimpijskie - Lekkoatleci mają już 41 kwalifikacji, ale czekamy na kolejne
Na trzy tygodnie przed zakończeniem okresu kwalifikacyjnego do igrzysk w Tokio 38 lekkoatletów indywidualnie i trzy sztafety mają zagwarantowany udział na podstawie minimum. Kolejnych 13 i jedna sztafeta ma obecnie prawo startu z rankingu, ale to się może jeszcze zmienić.
Pewni startu w Tokio mogą być tylko ci, którzy mają wypełniony wskaźnik - takich sportowców jest 38 oraz trzy sztafety. W pozostałych przypadkach jest szansa kwalifikacji z rankingu olimpijskiego, który jest dynamiczny i zmienia się niemal każdego dnia. Punkty do niego można zdobywać bowiem na mityngach, a ostateczna lista zostanie opublikowana 29 czerwca.
Przełożone o rok igrzyska sprawiły, że wielu zawodników postanowiło skupić się na treningach, a nie na startach. Na tym skorzystali także Polacy. Wielu ma minima wywalczone właśnie w 2019 roku - m.in. Ewa Swoboda, Justyna Święty-Ersetic, Sofia Ennaoui, Adam Kszczot, Paweł Wojciechowski.
Ostateczny skład reprezentacji będzie znany 29 czerwca, po mistrzostwach Polski w Poznaniu. To tam dział szkoleniowy PZLA wystawi rekomendację dla zarządu.
- Jestem zdania, że igrzyska olimpijskie to taka impreza, w której powinni wystąpi ci, którzy faktycznie wywalczyli sobie prawo startu. Trzeba jednak pamiętać, że jedzie się na taką imprezę po to, żeby walczyć, a wówczas trzeba być w optymalnej dyspozycji. Na pewno nikt na wycieczkę tam jechać nie chce - zaznaczył wiceprezes PZLA Sebastian Chmara.
Zapewnił, że nie należy się martwić o osoby, które jeszcze sezonu nie rozpoczęły, bo władze związku wiedzą, co robią na treningach, jaka jest ich obecna dyspozycja i czemu nie zdecydowały się jeszcze na występ.
- Każdy zawodnik na pewno będzie rozpatrywany indywidualnie. To są trudne decyzje, ale trzeba też pamiętać, że między 29 czerwca a początkiem igrzysk jest jeszcze miesiąc, a to jest bardzo dużo - podkreślił.
W sytuacji, gdy będzie więcej kwalifikacji niż trzy w danej konkurencji, mają zadecydować mistrzostwa Polski.
- Będziemy brać też pod uwagę stan zdrowotny danego zawodnika. Ale mistrzostwa Polski będą decydujące, czyli bezpośrednie współzawodnictwo. Wyniki z mityngów trudno jest porównać, bo są one uzyskiwane w różnych warunkach. Bezpośrednia rywalizacja jest najbardziej sprawiedliwa - powiedział Chmara.
On sam liczy na to, że polscy lekkoatleci z Tokio przywiozą minimum cztery medale. Najmocniejszym punktem reprezentacji jest zdaniem Chmary Paweł Fajdek, a tzw. czarnym koniem może być Patryk Dobek.