PGE Ekstraliga - Apator zdominował derby na Motoarenie
Żużlowe derby regionu pomiędzy eWinner Apatorem Toruń a ZOOleszcz DPV Logistic GKM-em Grudziądz okazały się bardzo jednostronnym widowiskiem. Gospodarze zdominowali rywalizację, dzięki równej jeździe. W Grudziądzu stabilnej formy nadal szukają Krzysztof Kasprzak i Kenneth Bjerre.
Derbowe spotkanie zespołów z województwa kujawsko-pomorskiego rozpoczęło się od remisu 3:3, ale już chwilę później gospodarze przejęli inicjatywę. Najpierw juniorzy Apatora Krzysztof Lewandowski i Karol Żupiński podwójnie (5:1) pokonali grudziądzan Denisa Zielińskiego i Mateusza Bartkowiaka. Czwarty bieg goście rozpoczęli od podwójnego prowadzenia, ale najpierw błąd popełnił Krakowiak i spadł na ostatnią pozycję, a chwilę później Jack Holder wyprzedził Denisa Zielińskiego, dowożąc cenne trzy punkty.
Mimo zastosowania rezerwy taktycznej przez grudziądzan, w kolejnej odsłonie znów górą byli gospodarze. Robert Lambert i Adrian Miedziński pewnie pokonali Przemysława Pawlickiego i Kennetha Bjerre. Wśród gości jedynie Nicki Pedersen i wspomniany Pawlicki próbowali walczyć z rywalami. Próżno jednak było szukać trzypunktowych zdobyczy w barwach GKM. Po siedmiu biegach „Anioły” wypracowały nad „Gołębiami” już 14-punktową przewagę, prowadząc 28:14.
Bieg dziewiąty pechowo zakończył się dla Pawlickiego, który próbował założyć się przy wejściu w łuk na prowadzącego Pawła Przedpełskiego. Grudziądzanin upadł, a do podjęcia decyzji sędzia Paweł Słupski potrzebował telewizyjnych powtórek. Uznał, że kontaktu między zawodnikami nie było i wykluczył żużlowca GKM. W powtórce osamotniony Krzysztof Kasprzak przyjechał za plecami Przedpełskiego i Jacka Holdera.
Pierwsze biegowe zwycięstwo „Gołębie” wywalczyły w dziesiątej odsłonie. Fenomenalnie ze startu wyszedł Zieliński, ale potem sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Prowadził Miedziński, a zaciekle atakował do Pedersen. Torunianin popełnił jednak błąd na wyjściu jednego z łuków, w wyniku czego postawiło mu motocykl i popularny „Miedziak” zanotował uślizg. Nie wypuścił jednak motocykla i mimo że na ostatniej pozycji, dojechał jednak do mety. Po tej wygranej przyjezdni tracili do gospodarzy 16 punktów.
Chwilę później Apator mógł się już praktycznie cieszyć ze zwycięstwa. Remis w biegu 11. dawał im prowadzenie 41:25 i pewne co najmniej 45 punktów w całym meczu, nawet gdyby pozostałe biegi wygrali goście po 5:1. Prezes grudziądzkiego klubu na swoim koncie w mediach społecznościowych przeprosił za postawę swoich zawodników.
- Co za wstyd i upokorzenie… Nie pozostaje nic tylko przeprosić wszystkich kibiców za kompromitację grudziądzkich barw – napisał Marcin Murawski.
Tuż przed biegami nominowanymi najskuteczniejszy w zespole gości Pedersen wraz z Bjerre przywieźli drugi i ostatni tego wieczoru biegowy triumf 4:2. Wysoką wygraną w całym meczu żużlowcy Apatora Toruń przypieczętowali dwoma zwycięstwami po 4:2, ustalając tym samym wynik na 55:35.
Najskuteczniejszy na Motoarenie wśród miejscowych był Lambert, zdobywca 14 punktów. Tyle samo zdobył wśród gości Pedersen, który jako jedyny w ekipie GKM zwyciężył indywidualnie dwa razy.
eWinner Apator Toruń - ZOOleszcz DPV Logistic GKM Grudziądz 55:35.
Punkty:
eWinner Apator Toruń: Robert Lambert 14 (3,3,2,3,3), Chris Holder 12 (1,3,3,2,3), Adrian Miedziński 9 (3,2,0,3,1), Jack Holder 7 (3,1,2,0,1), Paweł Przedpełski 6 (0,3,3,0), Krzysztof Lewandowski 4 (3,0,1), Karol Żupiński 3 (2,1,0).
ZooLeszcz DPV Logistic GKM Grudziądz: Nicki Pedersen 14 (2,2,3,2,3,2), Przemysław Pawlicki 6 (2,1,2,w,1,0,), Kenneth Bjerre 6 (1,0,2,1,2), Denis Zieliński 6 (1,2,0,1,2,0), Krzysztof Kasprzak 2 (0,1,1,-,-), Norbert Krakowiak 1 (0,-,1,-), Mateusz Bartkowiak 0 (0,-,0).
Najlepszy czas - Robert Lambert - 58.65 s.