Turniej ATP w Miami - Hurkacz w finale po wygranej z Rublowem
Rozstawiony z numerem 26. Hubert Hurkacz pokonał Rosjanina Andrieja Rublowa (4.) 6:3, 6:4 w półfinale turnieju ATP rangi Masters 1000 na kortach twardych w Miami (pula nagród 3,34 mln dol.). Polski tenisista o tytuł zagra z Włochem Jannikiem Sinnerem (21.).
Hurkacz w trzech wcześniejszych rundach zanotował cenne zwycięstwa nad przedstawicielami światowej czołówki. Wyeliminował - kolejno - rozstawionego z „szóstką” Denisa Shapovalova, innego Kanadyjczyka Milosa Raonica (12.) oraz Greka Stefanosa Tsitsipasa (2.), a po każdej z tych wygranych rosła jego pewność siebie. Nie brakowało jej Polakowi także w piątkowym pojedynku z Rublowem, który od poprzedniego sezonu imponuje formą.
Gracz z Moskwy w ubiegłym roku, w którym z powodu pandemii zawieszono rywalizację na pół roku, triumfował aż w pięciu turniejach ATP. W tym sezonie również błyszczy - znacząco przyczynił się do wygranej Rosji w drużynowym ATP Cup, w wielkoszlemowym Australian Open zatrzymał się na ćwierćfinale, wygrał zawody w Rotterdamie, a ostatnio zarówno w Dausze, jak i w Dubaju dotarł do półfinał.
24-letni wrocławianin do meczu z faworyzowanym rówieśnikiem podszedł bez kompleksów. Podobnie jak we wcześniejszych spotkaniach w Miami dobrze funkcjonował u niego serwis. Nie przeszkadzał mu przy tym nawet dość mocno wiejący tego dnia wiatr. Od początku starał się dominować i przyniosło to efekt w postaci prowadzenia 3:0 i 5:1. Dopiero wtedy Rublow zaczął grać lepiej- w siódmym gemie obronił trzy piłki setowe, a w kolejnym następną i zmniejszył straty do 3:5. Ostatecznie Hurkacz wykorzystał szóstego setbola w tej partii.
Drugą odsłonę podopieczny trenera Craiga Boyntona rozpoczął od przełamania. Wobec tego, że sam skutecznie pilnował własnego podania, to przez cały czas miał przewagę nad rywalem. Mogła ona jeszcze wzrosnąć, ale Rosjanin w piątym gemie obronił break pointa, a w dziewiątym kolejnego, który był jednocześnie pierwszą piłką meczową.
Zachęcany przez zasiadających na trybunach kibiców do walki Rosjanin po chwili miał trzy szanse na doprowadzenie do remisu 5:5, ale Polak za każdym razem wychodził z opresji, by chwilę później wykorzystać trzeciego meczbola.
W trwającym prawie półtorej godziny pojedynku wrocławianin posłał osiem asów, a Rublow dwa. Pierwszy z zawodników miał znaczącą przewagę uderzeń wygrywających (25-14) i zbliżoną liczbę niewymuszonych błędów (25-23).
Hurkacz Po raz pierwszy w karierze także awansował do finału prestiżowych zawodów rangi Masters 1000. W dorobku ma zaś dwa tytuły wywalczone w turniejach ATP 250.
- Ogromnie mnie cieszy to zwycięstwo, a to, że mam ich nad bardzo dobrymi tenisistami już kilka z rzędu bardzo mnie buduje. Chcę to teraz częściej powtarzać i docierać daleko w tak dużych turniejach - dodał wrocławianin.
Rywalem Polaka w finale będzie świetnie mu znany 19-letni Sinner.
O trzeci triumf w turnieju cyklu, ale znacznie bardziej prestiżowy niż dwa dotychczasowe, powalczy w niedzielę z 19-letnim Sinnerem. Będący 31. rakietą świata Włoch w półfinale odprawił Hiszpana Roberto Bautistę Aguta (7.) 5:7, 6:4, 6:4. Został tym samym czwartym w historii nastolatkiem, który dotarł do decydującego meczu w Miami. Dołączył w tym gronie do takich gwiazd jak: Amerykanin Andre Agassi (1990), Hiszpan Rafael Nadal (2005) i Serb Novak Djokovic (2007). Hurkacz często trenuje z urodzonym w San Candido w Dolomitach Włochem, a podczas tegorocznych turniejów w Adelajdzie i Dubaju wspólnie występowali w deblu.
- Jannik prywatnie jest bardzo spokojną i wyluzowaną osobą, ale na korcie zmienia się w „walczaka”. To, że osiąga takie rezultaty w tak młodym wieku jest wypadkową jego ciężkiej pracy i talentu. Muszę usiąść z trenerem Craigiem Boyntonem i obmyślić plan na finał. Nie ulega jednak wątpliwości, że będę musiał zagrać swój najlepszy tenis, aby go pokonać - podkreślił.
Bardzo udany występ w Miami zagwarantował Hurkaczowi jak na razie premię w wysokości 165 tysięcy dolarów. Niezależnie od końcowego wyniku w poniedziałek awansuje na najwyższe w karierze miejsce na liście ATP. W wirtualnym zestawieniu obecnie sklasyfikowany jest na 25. pozycji. Jeśli w niedzielę sięgnie po tytuł, to powinien przesunąć się na 16. lokatę.