MŚ piłkarek ręcznych - Polska w półfinale
Polki pokonały w Nowym Sadzie Francuzki 22:21 (11:8) w ćwierćfinale mistrzostw świata piłkarek ręcznych. W piątkowym półfinale zmierzą się w Belgradzie ze zwycięzcą wieczornego meczu Norwegia - Serbia.
Polska: Anna Wysokińska, Małgorzata Gapska - Iwona Niedźwiedź 3, Katarzyna Koniuszaniec 1, Kinga Grzyb, Agnieszka Jochymek 1, Patrycja Kulwińska 1, Karolina Kudłacz 1, Alina Wojtas 5, Kinga Byzdra 1, Karolina Szwed-Orneborg 1, Karolina Semeniuk-Olchawa 3, Małgorzata Stasiak, Karolina Siódmiak 5.
Francja: Amandine Leynaud, Cleopatre Darleux – Amelie Goudio, Nina Kamto Njitam 2, Koumba Cisse 1, Alison Pineau 5, Paule Baudouin 4, Grace Zaadi, Maakan Tounkara 1, Alice Leveque, Siraba Dembele 5, Audrey Deroin, Julie Goiorani, Dounia Abdourahim 1, Mariama Signate 1, Alexandra Lacrabere 1.
Kary: Polska - 8 min., Francja - 2 min.
Polki po raz pierwszy w historii awansowały do czołowej czwórki mistrzostw świata.
Mecz z wicemistrzyniami świata nie rozpoczął się zbyt dobrze dla biało-czerwonych – w trzeciej minucie przegrywały 0:2, ale minutę później kierująca polskim atakiem Karolina Siódmiak, która jak mało kto zna francuską ligę, gdyż gra we Fleury Loiret, sama wpisała się na listę strzelców. W szóstej minucie wyrównała Kinga Byzdra.
Obu drużynom zdobywanie goli przychodziło dość ciężko, ponieważ dobrze spisywały się linie defensywne. Francuzki też się myliły i np. trafiały w poprzeczkę. Szalała nadal Siódmiak: po jej dwóch golach i jednym Wojtas Polki wyrównały na 5:5, by po chwili objąć prowadzenie po udanym karnym Semeniuk-Olchawy. W sumie, po pięciu trafieniach z rzędu, w 18. min było 8:5 dla Polski i zaniepokojony trener francuski wziął czas.
Nie przerwało to bramkowego festiwalu podopiecznych trenera Kima Rasmussena. Przez 12 minut nie straciły bramki, w tym czasie strzelając siedem z rzędu i wygrywały 10:5. Wtedy jednak Francuski wzięły się za odrabianie strat. Udało im się trzy razy z rzędu, zanim Koniuszaniec nie rzuciła na 11:8.
W polskiej bramce dobrze spisywała się Małgorzata Gapska, a w dodatku rywalki nadal obijały słupki. W ostatnich pięciu minutach przed przerwą już żadnej ze stron nie udało się powiększyć konta bramkowego.
Na początku drugiej połowy Polkom przytrafiło się kilka prostych błędów, co przeciwniczki natychmiast bezlitośnie wykorzystały. Przewaga topniała w oczach i w 36. min. było już tylko 14:13. Wtedy dwoma udanymi akcjami popisała się Iwona Niedźwiedź.
Francuzki nie rezygnowały, podwyższyły obronę, co nie bardzo Polkom odpowiadało i zdobywanie goli znów przychodziło im bardzo ciężko. Trójkolorowe były jednak bardzo nieskuteczne - nie wykorzystywały rzutów karnych, a grając w przewadze straciły dwie bramki.
W 44. min. Anna Wysokińska obroniła rzut karny przy stanie 17:15, ale koleżanki nie wykorzystały szansy w ataku. Dwie minuty później sytuacja się powtórzyła – polska bramkarka znów obroniła rzut z siedmiu metrów, ale twarda obrona rywalek w tym momencie była nie do sforsowania.
Gra się wyrównała, ale to rywalki ciągle musiały "gonić” wynik. Ich trener nie wytrzymywał nerwowo, za co został upomniany żółtą kartką. Udzielało się to drużynie, a w dodatku ponownie Wysokińska zastopowała kilka ważnych piłek. Jednak po drugiej stronie boisko działo się podobnie i Trójkolorowe jednak zmniejszały straty.
Kilka nieudanych rzutów i w 57. było 21:20. Minutę przed koncem Siódmiak podwyższyła na 22:20 i w dodatku Polkom udało się przejąć piłkę. Bramki już nie rzuciły, ale Francuzki miały już za mało czasu, by myśleć choćby o wyrównaniu. Polki wygrały 22:21, a najwięcej bramek zdobyły Siódmiak i Wojtas - po 5. (PAP)