Tauron 1. Liga - Tie-break Visły z Lechią, pierwsze miejsce w tabeli się oddala
Dwa mecze z Lechią Tomaszów Mazowiecki w tym sezonie, dwa tie-breaki. Bydgoszczanie długo męczyli się w hali Immobile Łuczniczka, ale ostatecznie wygrali 3:2
Bydgoszczanie przystąpili do rywalizacji po pokonaniu jedynej do tej pory niepokonanej drużyny - BBTS-u Bielsko-Biała 3:0 i byli zdecydowanymi faworytami spotkania.
Początek meczu wskazywał, że gospodarze szybko przejęli inicjatywę. Wyszli na prowadzenie 8:4, którego jednak długo nie utrzymali. Lechia, dzięki dobrej grze Piotrowskiego odrabiała straty, a w końcówce, po serii zagrywek Wiktora Rajsnera wyszła na prowadzenie 21:18. Przyjezdni wygrali tę partię 25:21
Druga partia to znów dobry początek gospodarzy, którzy tym razem nie pozwolili przeciwnikom odrobić strat. Visła przez całego seta miała kilka punktów przewagi i wygrała 25:20, głównie dzięki doskonałej postawie Patryka Łaby.
Trzecia odsłona to niemalże kopia pierwszego seta- wyrównana walka na początku, później przewaga bydgoszczan i powrót do dobrej dyspozycji siatkarzy Lechii. W końcówce wydało się, że BKS Visła ma już tego seta w garści (24:22). Jednak Lechia odrobiła straty, a następnie wygrała 27:25, po dwóch błędach Jana Galabova, dla którego był to jeden ze słabszych meczów w barwach BKS-u.
Goście przenieśli swoją dobrą dyspozycję na początek kolejnej partii i wyszli na minimalne prowadzeni. BKS dopiero w połowie seta doprowadził do remisu 15:15.Od tego stanu zespoły szły łeb w łeb. W bydgoskiej drużynie na parkiecie na dłużej pojawili się zmiennicy - Lipiński, Strzeżek i Kosiba. Szczególnie postawa tego ostatniego pozwoliła bydgoszczanom wygrać i doprowadzić do tie-breaka.
Ten zaczął się od lepszej postawy Visły, która dzięki serii trudnych zagrywek Strzeżka prowadziła 8:3. Taka przewaga utrzymała się w drugie części piątek partii, którą bydgoszczanie wygrali 15-10.