Mistrzowie Polski zbyt mocni na grudziądzkich żużlowców
W czwartej kolejce PGE Ekstraligi żużla, Mr Garden GKM Grudziądz przegrał na swoim torze z Mistrzem Polski Fogo-Unią Leszno 42:48.
MrGarden GKM Grudziądz – Fogo Unia Leszno 42:48
Punkty:
MrGarden GKM Grudziądz: Nicki Pedersen 10 (1,3,2,2,2), Kenneth Bjerre 8 (3,0,0,3,2), Przemysław Pawlicki 8 (3,1,2,1,1), Artiom Łaguta 8 (1,3,2,2,0), Krzysztof Buczkowski 5 (3,1,0,1), Denis Zieliński 2 (0,1,1), Marcin Turowski 1 (1,0,0).
Fogo Unia Leszno: Piotr Pawlicki 13 (2,2,3,3,3), Emil Sajfutdinow 11 (0,2,3,3,3), Bartosz Smektała 9 (2,3,3,w,1), Dominik Kubera 8 (3,2,1,2,0), Szymon Slauderbach 3 (2,0,1), Janusz Kołodziej 2 (0,1,1,-,-), Jaimon Lidsey 2 (0,2,d,0).
Najlepszy czas dnia uzyskał w 1. wyścigu Kenneth Bjerre - 66.42 s. Sędzia: Krzysztof Meyze (Wtelno).
Niesamowite ściganie obejrzeli kibice zebrani na trybunach stadionu przy ul. Hallera 4 w Grudziądzu. Miejscowe „Gołębie” podejmowały mistrza Polski Fogo Unię Leszno. Emocje żużlowcy obu zespołów przysporzyli już od pierwszego wyścigu.
Zaciętą walkę o jeden punkt na otwarcie meczu stoczył Nicki Pedersen z Emilem Sajfutdinowem. Jeszcze ciekawiej na torze zrobiło się w trzeciej odsłonie, gdy obok siebie stanęli bracia Pawliccy. Niewiarygodną akcję na wyjściu z pierwszego łuku wykonał chwilę później Krzysztof Buczkowski. Wszystko to złożyło się na trzy wygrane 4:2 miejscowych i tylko dzięki podwójnej wygranej „Byków” w biegu młodzieżowym po czterech odsłonach tego spotkania grudziądzanie minimalnie prowadzili 13:11.
Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Po podwójnej wygranej 5:1 leszczynian, kilka chwil później takim samym wynikiem swój wyścig zakończyli na swoją korzyść gospodarze.
Groźnie wyglądający upadek miał miejsce na pierwszym łuku siódmego wyścigu. Tuż po starcie młodzieżowiec Unii, Szymon Szlauderbach znalazł się w przysłowiowej „kanapce” między Pedersenem i Buczkowskim. Wytrąconego z rytmu jazdy zawodnika obróciło, w wyniku czego leszczynianin upadł na tor. Na szczęście opuścił go o własnych siłach i wystartował w powtórce. Po dwóch seriach startów na tablicy wyników widniał remis 21:21.
Pech dopadł w ósmej odsłonie juniora Unii Jaimona Lidseya. Australijczyk jadąc tuż za Smektałą na podwójnym prowadzeniu zanotował popularnego „kapcia” i nie był w stanie dojechać do mety na punktowanej pozycji.
Drugą część zawodów lepiej rozpoczęli goście, którzy dzięki dwóm wygranym po 4:2 objęli czteropunktowe prowadzenie. Głównymi aktorami tej części zawodów byli Sajfutdinow i Piotr Pawlicki, dzięki którym „Byki” wywalczyły, a potem utrzymały przewagę, prowadząc przed biegami nominowanymi 41:37. Do groźnego zdarzenia doszło w 13. biegu, tuż po wyjściu z pierwszego łuku czwartego okrążenia. Jadący za Buczkowskim Smektała próbując wyprzedzić rywala zaczepił hakiem o przednie koło „Buczka”. Motocykle się sczepiły i obaj zapoznali się z nawierzchnią grudziądzkiego toru. Szczęśliwie nikomu nic się nie stało.
Pierwszy bieg nominowany rozpoczął się zdecydowanie po myśli gości. Po świetnym wyjściu z pierwszego łuku leszczynianie objęli podwójne prowadzenie. Miejscowi nie zamierzali się jednak poddać. Najpierw rywali przedzielił Kenneth Bjerre, a na ostatnim łuku niewiarygodny manewr wykonał Przemysław Pawlicki, wyprzedzając na mecie Kuberę.
Dzięki temu GKM zachował jeszcze szansę na remis, ale by tak się stało, podopieczni trenera Roberta Kempińskiego musieli wygrać 5:1. Niestety dla miejscowych, będący „w gazie” rywale zdecydowanie lepiej wyruszyli na trasę finałowego biegu. Próbujący wyprzedzić Piotra Pawlickiego Pedersen został skutecznie, choć nie do końca zgodnie z przepisami, przyblokowany i jasnym stało się, że to mistrzowie Polski wyjadą z Grudziądza z wygraną.
Ostatecznie „Byki” pokonały „Gołębie” 48:42, a po zakończeniu spotkania żółtą kartkę od sędziego Krzysztofa Meyze otrzymał jeszcze Piotr Pawlicki. Dzięki wygranej Fogo Unia Leszno została samodzielnym liderem po czterech kolejkach.
Krzysztof Frydrych (PAP)