Norweski biegacz zazdrości zawodnikowi Zawiszy obecnych możliwości
Mistrz Europy w biegu na 1500 metrów Norweg Jakob Ingebrigtsen uważa, że z powodu epidemii koronawirusa jego rywal Marcin Lewandowski uzyskał ogromną przewagę z powodu możliwości treningowych w Polsce i używania pomieszczeń symulujących powietrze na wysokości, które w Norwegii są zabronione.
Na mistrzostwach Europy w Berlinie w 2018 roku norweski lekkoatleta wygrał przed Lewandowskim, lecz w halowych ME przed rokiem w Glasgow kolejność się odwróciła. Na MŚ w Dausze Polak zdobył brązowy medal, a Norweg był czwarty.
"ME w Paryżu w dniach 26-30 sierpnia będą kolejną konfrontacją tych dwóch wielkich rywali, ale Polak ma coś o czym Norweg może tylko pomarzyć, możliwości treningu na wysokości w pomieszczeniach symulujących takie powietrze. W Norwegii są one surowo zakazane" - stwierdził kanał norweskiej telewizji publicznej NRK.
"W kwietniu obaj biegacze mieli być w Arizonie w górskich warunkach. Epidemia koronowirusa z restrykcjami dotyczącymi m.in. podróży spowodowała, że Jakob może teraz wdychać tylko czyste norweskie morskie powietrze, a Lewandowski może korzystać ze sztucznych warunków śpiąc w specjalnym namiocie tak jakby przebywał na wysokości" - skomentowali dziennikarze NRK.
Stacja zwróciła uwagę, że w dodatku Lewandowski już lada chwila otrzyma nowe możliwości treningowe, kiedy otwarte zostanie centrum olimpijskie w Zakopanem.
W rozmowie telefonicznej z NRK Lewandowski potwierdził, że "w tym ośrodku jest dziesięć pokoi symulujących warunki na wysokości, więc nie muszę nigdzie wyjeżdżać, aby ich szukać".
"Ja niestety nie mogę zbyt dużo zrobić i uważam że jeżeli mistrzostwa Europy w Paryżu odbędą się tak jak były planowane to Lewandowski będzie miał nade mną ogromną przewagę. Na razie mamy zakaz wyjazdu z Norwegii i nie będę mógł pojechać jak co roku do St. Moritz, gdzie od lat trenuję. Zazdroszczę Lewandowskiemu możliwości treningowych, których ja nie mam" - powiedział Ingebrigtsen na antenie NRK
"Czuję się ofiarą systemu, ponieważ Norwegia jest chyba dzisiaj jedynym krajem na świecie zakazującym pomieszczeń symulujących takie warunki" - dodał.
W Norwegii zbudowano pierwsze takie pomieszczenie w 1994 roku przed zimowymi igrzyskami olimpijskimi w Lillehammer i było używane przez biegaczy narciarskich.
W 2003 roku po czterech latach dyskusji na ten temat spowodowanej m.in. wypowiedzią mistrza olimpijskiego na 800 metrów z Atlanty (1996) Vebjoerna Rodala, że czuje się pewnego rodzaju oszustem i za takich uważa większosć norweskich biegaczy narciarskich, tamtejsza konfederacja sportu wydała zakaz treningu w takich obiektach
Istniejący budynek w Trysil okazał się jednak sukcesem komercyjnym i przynosi do dzisiaj duże zyski i jest wynajmowany zagranicznym zawodnikom i reprezentacjom. (PAP)