El. ME koszykarek - Polki przegrały w Wałbrzychu z Wielką Brytanią
Reprezentacja Polski koszykarek przegrała w Wałbrzychu z Wielką Brytanią 63:75 w swoim inauguracyjnym meczu grupy F eliminacji mistrzostw Europy 2021.
Kolejne spotkanie Polki rozegrają dopiero za rok z Białorusią. W grupie F występują bowiem tylko trzy drużyny.
Biało-czerwone pod wodzą nowego szkoleniowca Słowaka Marosa Kovacika, który śpiewał z kadrą polski hymn przed rozpoczęciem spotkania, walczyły z czwartą drużyną Starego Kontynentu ambitnie, ale przegrana walka pod tablicami (33:39) i słabszy atak w porównaniu do rywalek zadecydował o porażce.
Fatalny początek sprawił, że Polki, które wyszły piątką: kapitan Ewelina Kobryn, Weronika Gajda, Agnieszka Skobel, Agnieszka Kaczmarczyk i naturalizowana Amerykanka Marissa Kastanek, przegrywały 0:9 po trzech i pół minutach gry. Czas wzięty przez słowackiego szkoleniowca pomógł uporządkować grę i odrobić straty.
Kastanek, która zadebiutowała w zespole narodowym trafiła dwa razy zza linii 6,75 m zdobywając pierwsze punkty dla Polski. W 6. minucie było już tylko 10:11, ale w końcówce tej części Brytyjki nieco powiększyły prowadzenie i po pierwszej kwarcie wygrywały 21:14.
W drugiej kwarcie Polki grały lepiej w obronie i po niespełna trzech minutach znowu miały tylko punkt straty do zawodniczek hiszpańskiego trenera Jose Chema Buceta. Kilkukrotnie nie wykorzystały szansy uzyskania przewagi, mimo tego, iż parkiet z powodu kontuzji kolana musiała opuścić jedna z podstawowych koszykarek Wielkiej Brytanii - Rachael Vanderwal. Przez ponad trzy minuty żadna drużyna nie zdobyła punktów i dopiero rywalki przełamały tę niemoc. Eilidh Simpson trafiła za trzy punkty, a Temi Fagbenle, znakomicie znana trenerowi Kovacikovi z występów w CCC Polkowice za dwa i Brytyjki wygrywały 30:26.
Największy problem w pierwszej połowie Polki miały z zatrzymaniem naturalizowanej Amerykanki Karlie Samuelson. To ona ustaliła wynik do przerwy 35:26 dla czwartej ekipy Europy.
W przerwie Ewelina Kobryn, obecny generalny menadżer kadry, odebrała odznakę Polskiego Związku Koszykówki z rąk prezesa Radosława Piesiewicza i byłego wiceprezesa Zdzisława Kassyka, co oficjalnie i symbolicznie zwieńczyło zakończenie kariery zawodniczej w kadrze.
W drugiej połowie Brytyjki kontrolowały sytuację na parkiecie. W trzeciej kwarcie prowadziły różnicą 16 punktów (57:41), a w czwartej nawet 17 (66:49) po kolejnym rzucie Simpson zza linii 6,75 m. Ich przewaga wynikała nie tylko ze słabej skuteczności wszystkich, z wyjątkiem Kastanek, Polek, ale i przewagi pod tablicami oraz ponawianych akcji w ataku przez podopieczne trenera Buceta.
W obronie dwoiła się i troiła Weronika Gajda, która miała cztery przechwyty i siedem asyst. W końcówce biało-czerwone miały mniej sił niż dysponujące lepszymi warunkami fizycznymi rywalki. Polki miały też zaledwie 35 procent skuteczności rzutów za dwa punkty i 31 proc. za trzy, przy odpowiednio 63 i 37 proc. koszykarek Wielkiej Brytanii. Cheridene Green na co dzień występująca w zespole Enea Gorzów Wlkp. miała double-double - 11 pkt i 10 zbiórek.
Polska - Wielka Brytania 63:75 (14:21, 12:14, 20:26, 17:14)
Polska: Marissa Kastanek 18, Ewelina Gala 8, Agnieszka Kaczmarczyk 8, Julia Adamowicz 7, Weronika Gajda 6, Julia Drop 6, Martyna Koc 5, Agnieszka Skobel 3, Karolina Poboży 2, Agata Dobrowolska 0, Amalia Rembiszewska 0;
Wielka Brytania: Eilidh Simpson 18, Karlie Samuelson 16, Temi Fagbenle 15, Chantelle Handy 11, Cheridene Green 11, Janice Monakana 3, Rachael Vanderwal 1, Georgia Jones 0;