Lekkoatletyczne MŚ 2019 - Iga Baumgart-Witan w półfinale biegu na 400 metrów!
Iga Baumgart-Witan z BKS-u Bydgoszcz i Justyna Święty-Ersetic zakwalifikowały się do półfinału biegu na 400 m na lekkoatletycznych mistrzostwach świata w Dausze. Odpadła Anna Kiełbasińska.
Z każdej serii eliminacyjnej do półfinału kwalifikowały się po trzy najlepsze zawodniczki, a stawkę uzupełniło sześć z najlepszymi czasami. Ostatnia w tym drugim gronie była Kubanka Roxana Gomez - 51,85.
Baumgart-Witan uzyskała 51,34 i zajęła drugie miejsce w swojej serii, ale później za przekroczenie linii zdyskwalifikowano Amerykankę Shakimę Wimbley i Polka awansowała na pierwsze.
Święty-Ersetic uplasowała się na drugiej pozycji w swoim biegu rezultatem 51,34. Kiełbasińska miała 52,25 i była piąta w swojej serii, a 33. ogólnie.
Półfinały rozpoczną się o godzinie 19.50 we wtorek, a finał zaplanowano na czwartek na 22.50.
***
Trzy biegi na 400 m dzień po dniu, to dużo - przyzna to każdy, kto rywalizował na tym dystansie. Iga Baumgart-Witan i Justyna Święty-Ersetic przekonają się o tym we wtorek, kiedy będą miały okazję wystąpić w półfinale mistrzostw świata w Dausze. Już teraz bolą je nogi.
W niedzielę obie Polki rywalizowały w sztafecie mieszanej 4x400 m, która zajęła piąte miejsce. W poniedziałek miały już biegi indywidualne i dostały się do półfinału. Odpadła jedynie Anna Kiełbasińska, która musiała uporać się także ze sprawami kobiecymi.
"Przyznaję, że nogi mnie bolały. W kość dostały przede wszystkim łydki. To wynik tego, że rozgrzewamy się w twardej hali, a potem zmieniamy nawierzchnię. Do hotelu wróciłyśmy około pierwszej w nocy, nie było czasu na wizytę u fizjoterapeuty" - powiedziała Baumgart-Witan.
W podobnym tonie wypowiedziała się Święty-Ersetic. "Nogi mnie bolały i to nie jest tak, że nic nie czuję. Jesteśmy jednak przygotowane na to, żeby rywalizować dzień po dniu i wytrzymać trzy biegi z rzędu" - zapewniła.
"Obie dziewczyny stać na finał" - uważa trener Aleksander Matusiński. W eliminacjach w swoich biegach zajęły drugie miejsca z dokładnie takim samym czasem 51,34. Kiełbasińska miała 52,25 i w rozmowie z dziennikarzami zalała się łzami. Ten wynik nie dał jej awansu.
"Płaczę chyba przez hormony. Wydawało mi się, że bieg był dobry, treningi pokazywały, że jestem przygotowana na rekord życiowy, ale to mój debiut. Jest mi przykro, że nie będę biegała dalej i mam nadzieję, że tym występem nie zamknęłam sobie drogi do sztafety" - powiedziała Kiełbasińska.
Baumgart-Witan przyznała, że trudno przewidzieć, jak organizm się zachowa, gdy po raz trzeci będzie musiała wyjść na bieżnię w tak krótkim czasie. "Mimo że wiem, że jestem przygotowana, to takich rzeczy nie wiadomo. Najważniejsze, że przeszłam eliminacje, bo to psychicznie obciąża. Teraz będzie łatwiej, bo nawet jak nie dostanę się do finału, to nic strasznego się nie stanie" - zaznaczyła.
Jeszcze nigdy w historii mistrzostw świata Polka nie biegała w finale 400 m. Teraz są na to szanse, ale by tak się stało, obie reprezentantki biało-czerwonych musiałyby poprawić rekordy życiowe, bo stawka jest bardzo silna i wyrównana.
"Wiem, że jestem na to przygotowana, ale nie wiem też czego mogę się spodziewać po moich rywalkach. Nie chcę składać deklaracji. Będę się starała zrobić tyle, ile będę mogła, a co to da, zobaczymy" - dodała Święty-Ersetic.
Półfinały odbędą się we wtorek o godz. 19.50 czasu polskiego. Impreza potrwa do niedzieli. Dotychczas Polacy wywalczyli jeden medal - srebro zdobyła w rzucie młotem Joanna Fiodorow.