Ekstraliga żużlowa - Fogo Unia Leszno blisko trzeciego z rzędu złotego medalu!
Broniąca tytułu Fogo Unia Leszno pokonała na wyjeździe Betard Spartę Wrocław 47:43 w pierwszym meczu finałowym żużlowej ekstraligi. Rewanż w przyszłą niedzielę w Lesznie o godzinie 19:30.
Kilka tygodni temu na zakończenie sezonu zasadniczego obie ekipy zmierzyły się także na Stadionie Olimpijskim i wówczas zespół z Leszna wygrał gładko 55:35. Wrocławianie zapowiadali, że w finale będzie na pewno lepiej i było, bo spotkanie było bardziej wyrównane. Unia jednak ponownie była lepsza, wygrała 47:43 i jest krok od obrony mistrzostwa Polski.
Po pierwszym łuku pierwszego biegu głośny Stadion Olimpijski zamilkł, kiedy para gości Emil Sajfutdinow i Brady Kurtz wyszła na podwójne prowadzenie. Jakub Jamróg i Tai Woffinden rzucili się w pościg i po walce przez trzy okrążenia udało im się uratować remis.
Dwa biegi później goście wyszli na prowadzenie 10:8, ale chwilę później Maksym Drabik i Maciej Janowski wygrali podwójnie i to Sparta prowadziła dwoma punktami 13:11. Przy stanie 20:16 wydawało się, że gospodarze mają duże szanse na powiększenie prowadzenia, bo w biegu siódmym jechał Woffinden z Jamrogiem. Już spod taśmy lepiej wyszła jednak para gości Piotr Pawlicki i Dominik Kubera, a później jeszcze na drugim okrążeniu Brytyjczyk ścigający rywali popełnił błąd i prawie stanął na wyjściu z łuku. Leszczynianie zwyciężyli podwójne i doprowadzili do remisu 21:21.
Woffinden w piątek był cieniem samego siebie. W niedzielę w półfinale play off ekstraligi z Falubazem Zielona Góra zdobył 14 punktów, a w piątek po trzech startach miał zaledwie jedno "oczko". W biegu dziewiątym Brytyjczyk ponownie był ostatni, a Unia w tym momencie prowadziła 29:25.
Przed biegami nominowanymi Unia nadal była z przodu (41:37). Świetnie prezentował się w zespole z Leszna Janusz Kołodziej, który wygrywał jak chciał i z kim chciał. Zaledwie punkt mniej miał Sajfutdinow, którego pokonał jedynie Max Fricke.
Po pierwszym biegu nominowanym był remis, bo Gleb Czugunow i Woffinden wygrali podwójnie z parą Pawlicki, Jarosław Hampel (42:42). W ostatniej gonitwie ze strony Leszna pojechali liderzy i nie zawiedli. Kołodziej ponownie wygrał z dużą przewagą, a Sajfutdinow po walce okazał się lepszy od Fricka i Janowskiego.
Pierwszy mecz finałowy: Betard Sparta Wrocław - Fogo Unia Leszno 43:47
Punkty:
Betard Sparta Wrocław: Maksym Drabik 13 (3,3,2,3,2), Max Fricke 8 (2,3,1,1,1), Maciej Janowski 7 (2,2,0,3,0), Gleb Czugunow 6 (1,2,0,3), Tai Woffinden 5 (1,0,0,2,2), Jakub Jamróg 3 (2,1,-,-), Przemysław Liszka 1 (0,1,0), Vaclav Milik 0 (0,-,-).
Fogo Unia Leszno: Janusz Kołodziej 15 (3,3,3,3,3), Emil Sajfutdinow 13 (3,2,3,3,2), Dominik Kubera 8 (2,2,1,2,1), Piotr Pawlicki 5 (0,3,2,0,0), Jarosław Hampel 4 (1,0,1,1,1), Bartosz Smektała 2 (1,1,0), Brady Kurtz 0 (0,0,-,-).
Po pierwszym finałowym meczu ekstraligi żużlowej Betard Sparta Wrocław - Fogo Unia Leszno 43:47 powiedzieli:
Piotr Baron (menedżer Fogo Unii Leszno): "Cztery punkty to dużo, ale też mało. Chcieliśmy bardzo wygrać we Wrocławiu i to się nam udało. Mamy cenną zaliczkę przed rewanżem, ale zdajemy sobie sprawę, że nie wszystko jeszcze jest rozstrzygnięte. Mieliśmy pewne problemy, bo prosta startowa była mokra, a przeciwległa sucha, a nie da się dopasować motocykla na dwie różne nawierzchnie. Ale jakoś sobie z tym poradziliśmy. Kiedy Sparta doprowadziła do remisu przed ostatnim biegiem nic nie myślałem, bo gdybym myślał, to bym chyba nie zajmował się żużlem. Czekaliśmy, co przyniesie ostatni bieg, a on dał nam wygraną".
Dariusz Śledź (menedżer Betard Sparty Wrocław): "Tych kilku punktów zabrakło. Unia to bardzo silny zespół i znów to pokazała. Spodziewaliśmy się ciężkiego spotkania i takie było. Ale nie załamujemy się. Przed nami jeszcze 15 biegów finału i wszystko może się zdarzyć. Unia lubi nasz tor, co było widać, ale my ich też. Walka jeszcze trwa. Nie obwiniamy Taia Woffindena i nie mamy do niego pretensji, że zdobył tylko pięć punktów. Taki jest żużel, że czasami ci nie idzie i nic nie możesz poradzić. To, co stracił, odrobi w rewanżu i to z nawiązką".
Janusz Kołodziej (Fogo Unia Leszno): "Od początku byłem dobrze spasowany z torem i stąd ten mój komplet punktów. Nikt jednak jeszcze nie przymierza mistrzowskiej korony. Czeka nas jeszcze rewanż i wiemy, że Sparta się nie podda. Teraz czas na odpoczynek, a później będziemy się przygotowywać do rewanżu. Nie możemy myśleć, że już mamy mistrzostwo, bo to może nas zgubić".