Legia Warszawa nie zagra w Lidze Europy. Rangersi lepsi po golu w doliczonym czasie gry
Piłkarze Legii przegrali w Glasgow z Rangers FC 0:1 w rewanżowym meczu czwartej, decydującej rundy kwalifikacji Ligi Europy i nie awansowali do fazy grupowej. Przed tygodniem w Warszawie było 0:0.
Legioniści po raz trzeci z rzędu nie zdołali awansować do fazy grupowej LE. W ośmiu meczach tej edycji kwalifikacji LE stracili tylko jedną bramkę, ale nie imponowali skutecznością - strzelili łącznie sześć bramek, choć za rywali mieli wcześniej m.in. drużyny z Gibraltaru i Finlandii.
W czwartkowym spotkaniu w Glasgow szkocki zespół ruszył od początku do ataków i już w 10. minucie stworzył znakomitą sytuację. Przed szansą stanął najgroźniejszy strzelec gospodarzy Kolumbijczyk Alfredo Morelos, ale - uderzając głową - nie trafił z bliska do bramki.
Legia najbliżej powodzenia była w 34. minucie. Strzał Brazylijczyka Luquinhasa okazał się jednak za słaby i doświadczony bramkarz Allan McGregor nie miał problemów.
Więcej emocji w pierwszej połowie nie było. W drugiej przewaga należała do wicemistrzów Szkocji, którzy w miarę upływu czasu coraz częściej gościli pod bramką legionistów.
W 69. Sheyi Ojo sprawdził Radosława Majeckiego - golkiper wicemistrzów Polski efektownie obronił jego strzał. Goście rzadko poważnie zagrażali rywalom, ale też mieli swoje szanse. Np. po strzale wprowadzonego z ławki Jarosława Niezgody piłkę złapał McGregor. Ani minuty nie zagrał natomiast, po raz kolejny w tym sezonie, Hiszpan Carlitos.
Kwadrans przed końcem sędzia przerwał na chwilę mecz, ponieważ dym z odpalanych rac zupełnie zasłonił boisko.
Po powrocie drużyn na murawę przewaga wciąż należała do gospodarzy. Defensywa Legii miała coraz więcej kłopotów, np. Ojo ponownie chciał zaskoczyć z dystansu Majeckiego, ale znów górą był 19-letni bramkarz.
W końcu piłkarze Rangers dopięli swego. W pierwszej minucie doliczonego czasu rezerwowy Jordan Jones dośrodkował z lewej strony w pole karne, a tam Morelos popisał się celnym strzałem głową. Legioniści nie zdołali już doprowadzić do wyrównania, które dałoby im awans do fazy grupowej.
W trakcie wieczornego meczu na Ibrox część jednej z trybun została zamknięta z powodu piosenek śpiewanych przez kibiców Rangers w trakcie meczu pierwszej rundy kwalifikacyjnej LE z drużyną St Joseph's FC z Gibraltaru.
Legia była ostatnią polską drużyną w pucharowej rywalizacji w Europie. Cracovia odpadła już w pierwszej rundzie eliminacji LE, a Piast Gliwice i Lechia Gdańsk - w drugiej. Wcześniej gliwiczanie zostali wyeliminowani w pierwszej rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów.
Rangers FC - Legia Warszawa 1:0 (0:0)
Rangers: Allan McGregor - James Tavernier, Connor Goldson, Nikola Katic, Borna Barisic (64. Jon Flanagan) - Ryan Jack, Steven Davis, Joe Aribo - Scott Arfield (73. Jordan Jones), Alfredo Morelos, Sheyi Ojo (90. Glen Kamara).
Legia: Radosław Majecki - Paweł Stolarski (73. Dominik Nagy), Igor Lewczuk, Artur Jędrzejczyk, Luis Rocha - Cafu, Andre Martins - Marko Vesovic, Walerian Gwilia, Luquinhas - Sandro Kulenovic (56. Jarosław Niezgoda).
Po meczu 4. rundy kwalifikacji Ligi Europy Legia Warszawa - Rangers FC (0:0) powiedzieli:
Aleksandar Vukovic (trener Legii): "Myślę, że drużyna była bardzo odważna i dobrze nastawiona do tego dwumeczu. Nie możemy powiedzieć, że zabrakło nam wiary. Graliśmy z zespołem z wyższego poziomu. Łatwo jest powiedzieć, że zabrakło nam odwagi. Mieliśmy bardzo trudnego rywala, który nie pozwolił na zbyt wiele. Na pewno nie zrzucałbym tego na brak odwagi. Musimy przyjąć godnie tę porażkę, ponieważ tym razem jest to porażka godna. Zrobiliśmy wiele, żeby wygrać. Nie stworzyliśmy licznych sytuacji, ale te, które mieliśmy, powinniśmy wykorzystać. Uważam, że to jest nasz największy problem, a nie to, że nie obroniliśmy jednego dośrodkowania. To miało prawo się zdarzyć".
Steven Gerrard (trener Rangers FC): "Spodziewałem się, że spotkanie będzie zacięte. Legia to świetny zespół i nie było łatwo. Na początku byliśmy zbyt nerwowi i mieliśmy zaciągnięty hamulec. Później chciałem zdjąć z zawodników odpowiedzialność. Przekazywałem im, aby wierzyli w siebie. Jestem z nich dumny, to wielki wynik. Być może gra Alfredo Morelosa nie była dziś idealna, ale jako napastnik musi mieć momenty. On dzisiaj jeden taki miał, kiedy strzelił gola. Dośrodkowanie zresztą też było znakomite".