1. liga piłkarska - Olimpia Grudziądz nie przerwała serii porażek
Pierwszoligowi piłkarze Olimpii Grudziądz przegrali w sobotnim spotkaniu wyjazdowym z Podbeskidziem Bielsko-Biała 1:2. To czwarta porażka z rzędu beniaminka zaplecza ekstraklasy.
Podopieczni Mariusza Pawlaka świetnie rozpoczęli rozgrywki. Pokonali Chrobry Głogów 5:0, a następnie Zagłębie Sosnowiec 1:0. Potem jednak zaczęła się „czarna seria” graczy z Pomorza. Przegrali kolejno z Chojniczanką Chojnice 3:5, PGE FKS Stalą Mielec 0:2, Wigrami Suwałki 1:2 i w sobotę z Podbeskidziem 1:2.
"Na początku mieliśmy problem po odbiorze piłki. Moi zawodnicy niecelnie podawali. Nie wiem czemu im bliżej byli bramki Martina Polacka, tym grali wolniej, mniej dokładnie. Straciliśmy bramkę i nie pozostało nam nic innego jak zacząć grać bardzo wysoko. Nie raz już pokazaliśmy, że potrafimy stosować pressing. Jednak dziś to było za mało, aby przynajmniej zremisować" - powiedział Pawlak po meczu rozegranym na obiekcie "Górali".
Mimo złej passy nie chce on zmieniać ofensywnego stylu gry drużyny, gdyż w ten sposób mógłby powstrzymać rozwój niektórych graczy. Zdaje sobie sprawę, że mogą się pojawić pytania o jego przyszłość w Olimpii, ale nie stresuje się tym. Jak powiedział "śpi spokojnie".
Olimpia straciła pierwszego gola w 14. min. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukasza Sierpiny najlepiej do piłki wyskoczył Aleksander Komor i głową skierował ją do bramki.
W 27. min. ładny strzał oddał napastnik Olimpii Omran Haydary, ale golkiper Podbeskidzia (Polacek) popisał się efektowną paradą. Z kolei w doliczonym czasie gry pierwszej połowy po "główce" Marko Roginica (Podbeskidzie) piłka odbiła się od poprzeczki.
W 54. min. Podbeskidzie podwyższyło na 2:1 (Tomasz Nowak), a nadzieję na wywalczenie chociaż jednego punktu przywrócił drużynie z Grudziądza Jakub Łukowski. W 80. min zdobył gola na 2:1. Wynik spotkania nie uległ jednak już zmianie.
Kuriozalne było zakończenie sobotniego spotkania. W doliczonym czasie gry żółtą kartkę ujrzał trener bielszczan Krzysztof Brede, zaś czerwoną jego asystent Hubert Kościukiewicz.
„Protestowałem i w porządku, że dostałem żółtą kartkę. Jednak nie było w porządku, że aut dla Olimpii miał być po mojej lewej stronie, a nagle rywal wykonuje go z prawej strony. To był bardzo duży dystans. Byłem wściekły, przepraszam za to, ale nikomu nie ubliżałem. Z kolei Hubert ironicznie stwierdził, brawo panie sędzio za decyzję, a dostał czerwona kartkę” - wyjaśnił po meczu Brede.
Podkreślił, że jego podopieczni w przeciągu kilku dni rozegrali trzy mecze ligowe, w tym dwa na wyjeździe (w Suwałkach z Wigrami i w Grodzisku Wielkopolskim z Wartą Poznań). Oba zostały przegrane 0:1, i 1:2).
„To był trudny czas, mieliśmy wiele podróży. Ostatnio spędziliśmy w autokarze 32 godziny” - dodał Brede.
Jego zdaniem Olimpia to dobry zespół, ale zwycięstwo Podbeskidzia mogło być bardziej efektowne.
Bielszczanie do tej pory rozegrali dwa mecze na swoim obiekcie i oba wygrali (wcześniej 4:1 z PGE FKS Stalą). Gorzej podopiecznym Brede idzie na wyjazdach: w czterech spotkań tylko raz zdobyli trzy punkty i raz zremisowali.
W następnej kolejce spotkań „Górale” w Niecieczy zagrają z tamtejszym Bruk-Betem Termaliką, zaś Olimpia u siebie z Wartą Poznań.
Pozostałe wyniki meczów 6. kolejki i program pozostałych spotkań w tej serii:
sobota (24.08.2019)
Chrobry Głogów - Stomil Olsztyn 0:0
Odra Opole - Radomiak Radom 0:0
niedziela (25.08.2019)
Zagłębie Sosnowiec - GKS Tychy (14.45)
Warta Poznań - GKS Jastrzębie (16.00)
Sandecja Nowy Sącz - GKS Bełchatów (17.00)
Chojniczanka Chojnice - Puszcza Niepołomice (18.00)
Wigry Suwałki - Bruk-Bet Termalica Nieciecza (19.00)
poniedziałek (26.08.2019)
PGE FKS Stal Mielec - Miedź Legnica (19.39)