Liga Narodów Kobiet - zwycięski horror. Polskie siatkarki lepsze od Dominikanek
Polskie siatkarki pokonały w koreańskim Boryeong Dominikanę 3:2 w przedostatnim meczu rundy zasadniczej Ligi Narodów. W czwartek zmierzą się z gospodarzem turnieju i jeśli wygrają, awansują do Final Six.
Polki na własne życzenie zafundowały sobie dwuipółgodzinny dreszczowiec, który ostatecznie zakończył się ich dziewiątą wygraną w rozgrywkach. Spotkanie mogło skończyć się w nieco ponad 80 minut, bowiem biało-czerwone wygrywały 2:0 i 22:18 w trzeciej partii. W czwartym secie było 16:11 dla Polski, lecz zespół z Karaibów doprowadził do tie-breaka. W nim też siatkarki Dominikany potrafiły wyjść z beznadziejnej sytuacji broniąc trzy piłki meczowe. Później same miały meczbola, ale trzy ostatnie akcje skutecznie padły łupem polskiej drużyny.
Dominikana do środowego spotkania przystąpiła bez Elizabeth Martinez, która plasuje się na drugim miejscu w rankingu najskuteczniejszych zawodniczek Ligi Narodów, za Malwiną Smarzek. To bez wątpienia było spore osłabienie dla drużyny, szczególnie w ataku, w tej sytuacji podopieczne Jacka Nawrockiego swoją uwagę w bloku musiały skupić na Bethanii De La Cruz i Gaili Gonzalez.
Siła ataku była jednak po polskiej stronie, a niezwykle ważnym atutem biało-czerwonych była też skuteczna zagrywka. W tym elemencie sporo krwi rywalkom napsuła Julia Nowicka. To dzięki jej trudnym serwisom, Polki zdobyły w końcówce pierwszej partii sześć punktów z rzędu.
W kolejnym secie Polki grały nieco schematycznie, bowiem atak niemal wyłącznie opierał się na Smarzek i Magdalenie Stysiak, ale kontrolowały przebieg spotkania. Dominikanki znów po drugiej przerwie technicznej straciły wiarę na korzystny wynik.
Podopieczne Nawrockiego pewnie zmierzały do zwycięstwa po pełną pulę. Tym bardziej, że rywalkom przytrafiały się poważne błędy w komunikacji i na rozegraniu. Dominikanki przegrywały 18:22, ale zdążyły jednak wrócić do gry. Zdobyły pięć punktów w jednym ustawieniu, a dwa ostatnie podarowały im Polki. Najpierw "puściły" łatwą piłkę w obronie, a po chwili Smarzek w ataku nadepnęła linię trzeciego metra.
Polskie siatkarki szybko się pozbierały po tak niefortunnym finiszu i wydawało się, że ich gra wróciła na właściwe tory. Wprawdzie niezbyt dobrze funkcjonowało przyjęcie zagrywki, to jednak Nowicka dość starannie dogrywała piłki swoim koleżankom. Przy prowadzeniu 16:11 znów coś się zacięło, a przeciwniczki chwyciły wiatr w żagle. W końcówce to biało-czerwone musiały gonić wynik, ale Dominikanki przewidziały, że decydujące piłki posłane zostaną do Smarzek, która dwukrotnie została zablokowana.
W tie-breaku Polki też zanotowały kilka niezrozumiałych przestojów. Nawrocki nie mógł skorzystać z leczącej uraz rozgrywającej Joanny Wołosz, a z pewnością kilku minut wytchnienia przydałoby się Nowickiej. Wobec słabszej skuteczności Smarzek, ciężar zdobywania punktów w ostatnim secie wzięła na siebie 18-letnia Stysiak, która nie tylko nie myliła się w ataku, ale punktowała w bloku i na zagrywce.
Polski zespół miał trzy piłki meczowe, ale najpierw Klaudia Alagierska pomyliła się na zagrywce, a potem trzy kolejne akcje wygrały Dominikanki, które miały meczbola. W kluczowym momencie Nowicka dogrywała już tylko do Stysiak, która skończyła trzy ostatnie ataki.
W czwartek biało-czerwone zmierzą się z najsłabszym zespołem rozgrywek - Koreą. Do zajęcia szóstego miejsca premiowanego udziałem w Final Six wystarczy im zwycięstwo za dwa punkty. W turnieju finałowym (Nankin, 3-7 lipca) udział mają zapewnione reprezentacje Brazylii, Włoch, Turcji, Stanów Zjednoczonych oraz Chin.
Polska - Dominikana 3:2 (25:18, 25:20, 23:25, 22:25, 17:15)
Polska: Julia Nowicka, Agnieszka Kąkolewska, Zuzanna Efimienko-Młotkowska, Magdalena Stysiak, Martyna Grajber, Malwina Smarzek, Maria Stenzel (libero) - Klaudia Alagierska, Natalia Mędrzyk, Kamila Witkowska, Olivia Różański.
Dominikana: Niverka Marte, Prisilla Rivera, Lisvel Eve, Estefany Arias, Bethania De La Cruz, Gaila Gonzalez, Yaneirys Rodriguez (libero) - Larysmer Martinez (libero), Yokaty Perez, Jineiry Martinez, Pena Isabel, Marifranchi Rodriguez.