Mniejsze kary dla Unibaksu, choć wciąż surowe
Trybunał Polskiego Związku Motorowego obniżył we wtorek kary dla Unibaksu Toruń nałożone przez komisję orzekającą żużlowej ekstraligi. Zgodnie z jego decyzją klub ma zapłacić 1,043 miliona złotych, a nowy sezon rozpocznie z ośmioma ujemnymi punktami.
Klub z Torunia odwołał się od orzeczenia komisji orzekającej ligi, zgodnie z którym nałożono na niego grzywnę w łącznej wysokości niemal 2,5 miliona złotych oraz 12 ujemnych punktów na rozpoczęcie zmagań w nowym sezonie. Komisja orzekła także, iż na pierwsze trzy spotkania w nowym sezonie na Motoarenie w Toruniu kibice będą mogli wejść, bez względu na rodzaj biletu czy karnetu, za symboliczną złotówkę.
Trybunał Polskiego Związku Motorowego zajął się odwołaniem we wtorek i podjął decyzję o obniżeniu kary finansowej do 1,043 miliona złotych oraz ilości punktów ujemnych do ośmiu. Zdecydował także, iż za symboliczną złotówkę kibice na toruńską Motoarenę wejdą na jedno, a nie trzy spotkania w nowym sezonie.
Część finansowa sankcji składa się z 243 tys. złotych (zamiast 363) za przewinienia związane z nieprzestrzeganiem regulaminu, 400 tys. zł. (zamiast 574 810) odszkodowania na rzecz Stelmetu Falubazu za utracone dochody oraz 200 tys. za oddanie meczu walkowerem oraz 200 tys. (zamiast 1,5 mln) na cele charytatywne.
Mimo obniżenia kar Unibax nadal nie jest zadowolony z rozstrzygnięcia. PAP nie udało się skontaktować z prezesem klubu Mateuszem Kurzawskim. Na łamach mediów lokalnych przyznał jednak, że nadal uważa kary dla klubu za zbyt surowe. Dodał także, iż w najbliższych dniach zwoła nadzwyczajne zebranie akcjonariuszy, które podejmie decyzje o dalszych krokach i losach Unibaksu.
Wyrok Trybunału PZM kończy postępowanie przed organami zarządzającymi sportem motorowym. Klubowi pozostała teraz tylko możliwość odwołania się do sądu. Musi jednak w ciągu 14 dni zapłacić zasądzoną karę. W przeciwnym wypadku nie otrzyma licencji na starty w przyszłym sezonie żużlowej ekstraligi. (PAP)