Ekstraklasa koszykarzy - Diduszko: takie mecze wygrywa się charakterem
Polski Cukier Toruń pokonał we wtorek u siebie TBV Start Lublin 87:86 w rozegranym awansem meczu ekstraklasy koszykarzy. "Takie spotkania wygrywa się charakterem. Graliśmy dziś źle i brzydko, ale mamy punkty" - powiedział zawodnik gospodarzy Bartosz Diduszko.
Torunianie zrewanżowali się tym samym lublinianom za pechową porażkę w pierwszej rundzie sezonu zasadniczego, gdy przegrali mecz w ostatniej sekundzie po rzucie z ósmego metra Joego Thomassona. Wtedy końcowy wynik brzmiał 93:91 dla Startu. Wtorkowe spotkanie rewanżowe również było niezwykle zacięte. Start dzielnie walczył na parkiecie, który udało się w tym sezonie zdobyć tylko mistrzowi Polski Anwilowi. Poległ w końcówce - chociaż w ostatnich sekundach miał swoje szanse na odwrócenie wyniku meczu.
Najskuteczniejsi w ekipie gospodarzy byli Karol Gruszecki (21 pkt), Bartosz Diduszko i Cheikh Mbodj (po 15 pkt).
"Nie jest sztuką ładnie grać i przegrać, ale grać brzydko i źle, a mimo to wygrać. To jest najważniejsze. Dzisiaj sporo rzutów przestrzeliliśmy. To taki moment sezonu, w którym rzeczywiście prezentujemy się nieco mniej efektownie. Najważniejsze jednak, że koniec końców jest efektywność" - ocenił Diduszko.
Dodał, że "ręka nie zadrżała w końcówce Karolowi Gruszeckiemu" i dzięki temu w jego ocenie torunianie wygrali.
"W takich pojedynkach ważny jest charakter, ale i doświadczenie. Większość z nas grała już takie mecze na styku i wie, z czym to się je. Trzeba też uczciwie przyznać, że lublinianie prezentują się w tej fazie sezonu bardzo dobrze, co pokazywali w ostatnich meczach" - wskazał Diduszko.
Trener Dejan Mihevc ocenił, że Start to dobra drużyna, która cały czas wywiera na rywalach presję. Podkreślił, że jego podopieczni grali po raz kolejny w ostatnich dniach, a to na pewno wymagało od zespołu dodatkowej energii.
Wskazał ponadto, że trwa nieustanie proces budowy, cementowania i przenoszenia na wyższy poziom całego zespołu. W jego ocenie obecnie wielu zawodników dostaje swoje minuty i musi potrwać, aż przełoży się to na lepszą postawę drużyny, jako kolektywu. Dodatkowo przypomniał, że część zawodników wraca do składu po kontuzjach i także istnieje konieczność ich ogrania.
W zespole z Lublina najskuteczniejszy w meczu z Polskim Cukrem był Thomasson, który rzucił 29 pkt. Dobrze prezentował się także rozgrywający James Washington (18 "oczek", 4 asysty i 4 zbiórki).
Szkoleniowiec gości David Dedek był zadowolony z postawy swoich zawodników, ale nie z wyniku. "Graliśmy na bardzo trudnym terenie i walczyliśmy do końca. Gratuluję rywalom wygranej" - powiedział trener Startu.
Torunianie już za trzy dni zagrają ponownie we własnej hali. Tym razem ich rywalami będą zawodnicy Miasta Szkła Krosno. Start będzie miał dwa dni więcej na odpoczynek. 17 marca zagra na wyjeździe z AZS Koszalin.