Prezes PZM: decyzja w sprawie żużlowych mistrzostw Europy 17 listopada
Prezes PZM Andrzej Witkowski poinformował, że nie ma jeszcze ostatecznej decyzji w sprawie zakazu startu uczestników cyklu Grand Prix w żużlowych mistrzostwach Europy. "Sprawa będzie dyskutowana 17 listopada na posiedzeniu FIM Europe" - powiedział PAP.
W tym roku mistrzostwa Europy odbyły się w nowej formule, wzorowanej na cyklu GP, prowadzonym przez firmę BSI. Rywalizowano w czterech eliminacjach, z udziałem m.in. także zawodników walczących o medale mistrzostw świata.
Organizator ME, polska firma OneSport, otrzymał jednak pismo podpisane przez prezydenta FIM Europe Vincenzo Mazziego, z którego wynika, że w przyszłym sezonie taka sytuacja nie będzie możliwa. Na mocy uzgodnień pomiędzy FIM i FIM Europe uczestnicy cyklu GP nie mogliby być stałymi uczestnikami mistrzostw Europy.
"Do Polskiego Związku Motorowego nie wpłynęło żadne oficjalne pismo w tej sprawie. Mam jednak informację od Glassa (Wolfganga, przew. FIM Jury - PAP), że będzie to dyskutowane 17 listopada na posiedzeniu zarządu FIM Europe. Dopiero wtedy może zapaść jakaś wiążąca decyzja" - powiedział Witkowski.
Prezes PZM nie chciał komentować tego sporu. "Sprawa dotyczy dwóch promotorów, spółek prawa handlowego. W statucie FIM nie przewidziano podobnej sytuacji, więc będą to musieli rozstrzygnąć prawnicy" - podkreślił.
Witkowski potwierdził także terminy dwóch polskich przyszłorocznych eliminacji GP, chociaż nie są one jeszcze ujęte w oficjalnym kalendarzu. "Turniej w Gorzowie odbędzie się 30 sierpnia, a toruński, podobnie jak w tym roku będzie w październiku kończył rywalizację".
Dodał, że nie jest jeszcze znane miejsce pierwszej europejskiej eliminacji GP. "Cały czas trwają rozmowy z kandydatami. Słyszałem, że ubiegały się o to także Bydgoszcz i Gdańsk, ale moim zdaniem to nie jest dobry pomysł. W Polsce za dużo wydajemy na organizację turniejów GP i dwa wystarczą aż nadto".
Jeszcze niedawno prezes PZM myślał o organizacji turnieju GP na Stadionie Narodowym w Warszawie. "Ten projekt upadł z trzech powodów: braku odpowiednich terminów, niedogadaniu spraw z BSI i wycofaniu się potencjalnych sponsorów, którzy zawiesili rozmowy po wydarzeniach w Zielonej Górze (w finale drużynowych MP Unibax Toruń odmówił rywalizacji z miejscowym Falubazem - PAP)" - poinformował.
Właśnie karą dla Unibaksu za odmowę rywalizacji z zielonogórzaninami w finale mistrzostw Polski zajmie się wkrótce Trybunał PZM. "Sprawa zostanie rozstrzygnięta do 23 listopada, bo tego dnia mamy posiedzenie zarządu. Na razie jednak odwołanie Unibaksu do nas nie dotarło" - zaznaczył Witkowski.
Klub z Torunia odwołał się od decyzji Komisji Orzekającej Ligi, zgodnie z którą nałożono na niego grzywnę w łącznej wysokości niemal 2,5 miliona złotych oraz 12 ujemnych punktów na rozpoczęcie zmagań w nowym sezonie. Komisja orzekła także, iż na pierwsze trzy spotkania w nowym sezonie na Motoarenie w Toruniu kibice będą mogli wejść, bez względu na rodzaj biletu czy karnetu, za symboliczną złotówkę.
Trybunał PZM odwołanie rozpatrzy w trzyosobowym składzie, z udziałem przewodniczącego Marka Małeckiego.(PAP)