Vuelta a Espana – Kwiatkowski rozczarowany, Majka spokojny
Michał Kwiatkowski (Sky) - zmęczony i rozczarowany. Rafał Majka (Bora-Hansgrohe) – spokojny i optymistycznie nastawiony – to reakcje polskich kolarzy po 16. etapie Vuelta a Espana.
W 32-kilometrowej jeździe na czas z Santillana del Mar do Torrelavegi Kwiatkowskiemu nie udało się powtórzyć drugiego miejsca z pierwszego dnia ścigania, kiedy to w Maladze przegrał tylko z wybitnym specjalistą jazdy na czas Australijczykiem Rohanem Dennisem (BMC).
Torunianin we wtorek był piąty. Do Australijczyka stracił 51 sekund, a minimalnie wyprzedzili go także Amerykanin Joey Rosskopf (BMC), kolega z ekipy Hiszpan Jonathan Castroviejo – obaj 50 s straty oraz Holender Steven Kruijswijk (LottoNL-Jumbo) – 51.
Jeszcze na drugim pomiarze czasu Polak był trzeci – 37 s za Dennisem. Na ostatnim odcinku minimalnie wyprzedzili go jeszcze dwaj rywale. Na metę, umiejscowioną na asfaltowym torze kolarskim centrum sportowego im. Oscara Freire, gdzie kolarze pokonywali ostatnie 700 metrów trasy, Kwiatkowski przyjechał bardzo zmęczony i rozczarowany. Krótko odpoczywał przy busie ekipy Sky, otoczony przez grupkę dziennikarzy, po czym wsiadł na rower i odjechał, nie odpowiadając na pytania.
„Każdy zawodnik jest inny. Jeden zatrzymuje się i rozmawia, inny w chwilach po wysiłku woli się nie wypowiadać. Proszę zrozumieć, Michał jechał dziś po zwycięstwo” – powiedział PAP masażysta brytyjskiej grupy Marek Sawicki. W klasyfikacji generalnej Kwiatkowski, który był liderem po drugim, trzecim i czwartym etapie wyścigu, zajmuje 25. miejsce, tracąc do lidera Brytyjczyka Simona Yatesa (Mitchelton-Scott) 31.35.
„Moje nastawienie było dzisiaj jasne: zwycięstwo. Na pierwszym pomiarze czasu byłem blisko, ale później zapłaciłem duży rachunek za próbę uzyskania najlepszego czasu” – napisał potem Kwiatkowski na Twitterze.
Rafał Majka w klasyfikacji generalnej jest 17. ze stratą 13.02. We wtorek uzyskał 47. rezultat – o 3.09 gorszy od zwycięzcy. Spocony, dzielił się wrażeniami z PAP jeszcze na asfaltowym torze, kilkaset metrów za metą.
„Dzisiejszą czasówkę przejechałem spokojnie, żeby wypocić zbędne rzeczy, przygotować organizm do wysiłku w ostatnim tygodniu ścigania. Czeka mnie rola wspierającego naszego lidera Emanuela Buchmanna, ale też mogą pojawić się szanse dla mnie” - zauważył.
To już szósty start kolarza z Zegartowic w Vuelta a Espana. W minionym roku odniósł etapowe zwycięstwo. W bieżącej edycji był blisko powtórzenia sukcesu na 13. odcinku do La Camperona, gdy zajął drugie miejsce. „Szkoda tej szansy, do wygranej nie było daleko. Teraz jednak myślę już o jutrzejszym etapie, a nie o przeszłości. Zostało jeszcze pięć dni ścigania. Dość dobrze znoszę tegoroczny wyścig. Jeśli miałoby się wydarzyć dla mnie coś pozytywnego, to szansą są dwa górskie etapy w piątek i sobotę w Andorze” - dodał.
W środę czeka kolarzy górski etap w Kraju Basków, długości 157 km, ze startem w Getxo, kończący się podjazdem do Balcon de Bizkaia. Około 50 km przed metą przejadą przez miasto Guernica, zniszczone po zbombardowaniu podczas hiszpańskiej wojny domowej, znane z słynnego obrazu namalowanego przez Pablo Picasso.
Marek Cegliński z Torrelavegi (PAP)