Zawisza Bydgoszcz - Legia Warszawa 3:1
Beniaminek ekstraklasy Zawisza Bydgoszcz kontynuuje passę meczów bez porażki. W 14. kolejce podopieczni trenera Ryszarda Tarasiewicza zwyciężyli trzeci raz z rzędu. Tym razem pokonali na własnym boisku lidera Legię Warszawa 3:1. To pierwsza ligowa wygrana bydgoszczan z tym rywalem od 35 lat, ostatnia miała miejsce 1978 roku.
Piłkarze Zawiszy od początku spotkania przystąpili do ataku. Już w piątej minucie mogli objąć prowadzenie po zamieszaniu w polu karnym Legii. Minutę później długą piłkę w kierunku Vahana Gevorgyana posłał Herold Goulon. Po błędzie Jakuba Rzeźniczaka przejął ją bydgoszczanin i najpierw minął wychodzącego z bramki Wojciecha Skabę po czym pewnie umieścił piłkę w siatce, dając Zawiszy prowadzenie.
Piłkarze z Łazienkowskiej zaskoczeni takim obrotem sprawy zaczęli konstruować coraz groźniejsze ataki. W 23. minucie kilka metrów przed polem karnym Zawiszy Igor Lewczuk sfaulował Jakuba Wawrzyniaka. Piłka po strzale Helio Pinto z rzutu wolnego tuż przy słupku wpadła do bramki Kaczmarka i podopieczni Jana Urbana wyrównali. Do końca pierwszej połowy niewiele już działo się na boisku.
Po zmianie stron fatalny błąd już w pierwszej minucie popełnił bramkarz Legii, wybijając piłkę wprost pod nogi Gevorgyana. Bydgoszczanin szansy nie zmarnował i po raz drugi umieścił piłkę w bramce. Niecałe dziesięć minut później, po niepozornej akcji piłkę z prawej strony, w pole karne Legii dośrodkował Igor Lewczuk. Piłka trafiła pod nogi Luisa Carlosa, który efektownym strzałem umieścił ją w bramce Skaby, dając Zawiszy prowadzenie 3:1. Legioniści do końca spotkania nie mogli już znaleźć recepty na dobrze grających bydgoszczan.
Zawisza Bydgoszcz: Wojciech Kaczmarek - Igor Lewczuk, Andre Pereira, Paweł Strąk, Sebastian Ziajka, Herold Goulon (71. Sebastian Dudek) - Kamil Drygas, Jakub Wójcicki, Michał Masłowski, Luis Carlos - Vahan Gevorgyan (88. Piotr Petasz).
Legia Warszawa: Wojciech Skaba - Bartosz Bereszyński, Jakub Rzeźniczak, Dossa Junior, Jakub Wawrzyniak - Tomasz Jodłowiec, Tomasz Brzyski, Dominik Furman (59. Ivica Vrdoljak), Helio Pinto - Michał Kucharczyk (59. Henrik Ojamaa), Władimir Dwaliszwili.
Bramki: 1:0 Vahan Gevorgyan (6), 1:1 Helio Pinto (23), 2:1 Vahan Gevorgyan (46), 3:1 Luis Carlos (54).
Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 12 789
Po wygranym spotkaniu trener Zawiszy Bydgoszcz - Ryszard Tarasiewicz powiedział : "Chciałem przede wszystkim podziękować moim zawodnikom. Zwycięstwa z Wisłą, ze Śląskiem, czy teraz z Legią, to dobre referencje dla beniaminka. Wielkie gratulacje dla zawodników za konsekwencję w grze, dla kibiców za wspaniały doping. Nie po raz pierwszy był taki, ale przy tak licznej grupie kibiców jeszcze mocniej można było go odczuć. Tak jak mówiłem po zwycięstwie we Wrocławiu, nam bardziej niż Legii są dziś potrzebne punkty. Na pewno zespół Janka sobie tę dzisiejszą stratę powetuje w najbliższym meczu i następnych kolejkach.
- Przed meczem przestrzegałem zawodników, że Legia jest dla mnie nie tylko w tym sezonie najlepszą drużyną w Polsce. Dlatego obawiałem się prostych strat w środku pola, bo kilkakrotnie dzisiaj po stracie piłki tylko nasza dobra organizacja gry i determinacja pozwoliły nam nie stracić bramki. A co do błędów przeciwnika, to zawsze uważam, że one się z przypadku nie biorą. Gdybyśmy byli pasywni, to nie zmusilibyśmy przeciwnika do ich popełniania" - dodał trener bydgoskich piłkarzy.
Jan Urban (trener Legii Warszawa): "Mimo tego, że rozdawaliśmy prezenty, to Zawisza był dziś zdecydowanie lepszym zespołem i zasłużenie wygrał. My, w żadnym momencie, nawet strzelając bramkę na 1:1, nie weszliśmy w to spotkanie. Byliśmy ogrywani z dużą łatwością i być może poza Dossa Juniorem trudno jest kogoś wyróżnić w naszej drużynie. Był to pierwszy mecz ligowy, w którym zasłużyliśmy na przegraną, mimo, że mamy na koncie cztery porażki.
- Dzisiaj po prostu w większości elementów gry byliśmy zespołem zdecydowanie słabszym i to było widać na boisku. Nie możemy się niczym tłumaczyć, nawet tymi błędami, które popełniliśmy, a były one kardynalne. Tak jak Ryszard powiedział, zmusili nas do tego, byśmy je popełnili. Dla mnie nie jest problemem to, że przegraliśmy mecz, bo słabsze spotkania zdarzają się każdej drużynie. My takich wiele nie mieliśmy, jednak dziś był to mecz, który nie wyszedł nam pod żadnym względem i będziemy musieli o tym porozmawiać". (PAP)
Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza pokonali aktualnego Mistrza Polski w obecności około 14 tysięcy widzów. Wieczorne spotkanie zapowiadane było jako mecz podwyższonego ryzyka, w zabezpieczaniu imprezy bydgoskich policjantów wspierali koledzy z Warszawy i Gdańska. Podczas meczu panowała jednak spokojna atmosfera. Narzekać mogą jedynie kierowcy, którzy przez pewien czas mieli problem z poruszaniem się ulicami w pobliżu stadionu im. Zdzisława Krzyszkowiaka w Bydgoszczy.