Walczyć trzeba do końca, czyli hart ducha Adrianny Sułek
Adrianna Sułek, brązowa medalistka lekkoatletycznych mistrzostw świata do lat 20, po powrocie do Bydgoszczy podzieliła się z nami wrażeniami po swoim największym życiowym sukcesie.
- Emocje jeszcze we mnie buzują. Jestem podekscytowana medalem, rekordem kraju... Nie ukrywam, że skok wzwyż przez chwilę wprowadził niepokój, że tego medalu nie będzie, a to był cel na tę imprezę. Na moją korzyść zadziałała przerwa pomiędzy skokiem wzwyż a pchnięciem kulą - sama musiałam ochłonąć, pozbierać w sobie myśli i zrozumieć, że to nie jest koniec walki, że wielobój kończy się po biegu na 800 m. Potrzebowałam czasu, żeby się wypłakać, na spokojnie porozmawiać z trenerem i zrozumieć, że jeszcze nie jestem przegrana - powiedziała Adrianna Sułek.
Ostatnia konkurencja rozgrywana była w strugach ulewnego deszczu. Medal Adrianny Sułek jest pierwszym zdobytym przez polską wieloboistkę w historii rozgrywanych od 1986 roku mistrzostw świata juniorów.
19-letnia zawodniczka CWZS Zawisza SL nie spoczęła na laurach. Intensywnie przygotowuje się do odbywających się w najbliższy weekend w Lublinie 94. PZLA Mistrzostwach Polski w Lekkiej Atletyce. Tam wystartuje razem z seniorami.
Adrianna Sułek podjęła też decyzję, że do najbliższych Igrzysk Olimpijskich w Tokio w 2020 roku pozostanie przy obecnej dyscyplinie sportu. Być może później, spośród siedmiu konkurencji wieloboju, zdecyduje się na uprawianie tylko jednej z nich.