Ekstraklasa koszykarzy - kolejny remis w finale
W 4. meczu finału ekstraklasy koszykarzy Anwil Włocławek przegrał na wyjeździe z BM Slam Stal Ostrów Wielkopolski 67:69. W rywalizacji do 4 zwycięstw jest remis 2:2.
Czwarty mecz finałowy przyniósł znów wielkie emocje i rozstrzygnął się w ostatnich sekundach. Anwil po raz kolejny pokazał umiejętność radzenia sobie w niemal beznadziejnych sytuacjach, ale tym razem szczęście sprzyjało ostrowskiej drużynie. Stal, mimo że w trakcie meczu straciła dwóch ważnych zawodników, zachowała więcej rozsądku w decydującym momencie.
Pierwsze minuty należały do gości, ale Łukasz Majewski oraz Stephen Holt efektownym wsadem szybko wyrównali stan pojedynku (7:7). W przeciwieństwie do poniedziałkowego spotkania nr 3 żadnej z drużyn nie udało się uzyskać wyraźnej przewagi, ani też seryjnie zdobywać punkty.
Oba zespoły notowały sporo prostych strat, choć był to efekt może nie rosnącej presji z każdym kolejnym meczem, ale trudnych warunków, jakie panowały w dusznej ostrowskiej hali. Podczas przerw na żądanie kibice wachlowali ręcznikami swoich koszykarzy, żeby ci mogli złapać trochę powietrza.
W drugiej kwarcie było przede wszystkim dużo walki, jednak gospodarze dzięki skuteczności z dystansu uzyskali kilkupunktową przewagę. O pechu mógł mówić Adam Łapeta, który w niegroźnej sytuacji doznał urazu stawu skokowego i najwyższy uczestnik finału nie pojawił się już na parkiecie.
Prawdziwe emocje zaczęły się w 23. minucie, kiedy to doszło do wyjątkowo nieodpowiedzialnego zachowania rozgrywającego Stali Aarona Johnsona. Przy rzucie za trzy punkty faulowany był Jaylin Airington, a pod koszem przepychali się Ivan Almeida z Johnsonem. Gracz Anwilu odepchnął rywala, a ostrowianin w rewanżu uderzył go łokciem. W hali i na parkiecie zrobiło się jeszcze bardziej gorąco, sędziowie kilkakrotnie analizowali zapis wideo tego zdarzenia i decyzja mogła być jedna. "Generał" Stali został zdyskwalifikowany i musiał opuścić boisko. Almeidę ukarano przewinieniem technicznym.
Stal wówczas prowadziła 43:39 i wydawało się, że po zejściu lidera goście przejmą inicjatywę. Tymczasem, mimo straty dwóch zawodników, to podopieczni Emila Rajkovicia złapali wiatr w żagle. Johnsona znakomicie zastąpił Holt, który trafiał zza linii 6,75 m jak na zawołanie. Dzięki jego skuteczności, gospodarze po trzech kwartach prowadzili 58:49.
Dwa dni wcześniej włocławianie po 30 minutach przegrywali różnicą 13 punktów, ale te straty szybko wówczas zniwelowali. Ostrowianie starali się jak mogli, by nie powtórzył się scenariusz z poniedziałkowego pojedynku, jednak koszykarze Anwilu znów pokazali, że są specjalistami od rzeczy niemożliwych. Celne rzuty "za trzy" Jarosława Zyskowskiego oraz dwukrotnie Kamila Łączyńskiego sprawiły, że przewaga Stali zmalała do jednego punktu (65:54). Holt się zaciął, jego koledzy też przestali trafiać i w końcówce kibice znów byli świadkami horroru.
Po celnym rzucie Marca Cartera gospodarze prowadzili 69:66, przyjezdni odpowiedzieli tylko jednym rzutem wolnym Airingtona. Potem mieli kilka okazji na wyrównanie, ale Stal zagrała mądrze i twardo w defensywie.
Rywalizacja o złoty medal ponownie przenosi się do Włocławka, gdzie w sobotę dojdzie do piątego spotkania (początek o 12:30). Obie drużyny na pewno jeszcze wrócą do Ostrowa – mecz nr 6 zaplanowano na poniedziałek
BM Slam Stal Ostrów Wlkp. - Anwil Włocławek 69:67 (19:23, 18:11, 21:15, 11:18)
Anwil Włocławek: Ivan Almeida 19, Jaylin Airington 11, Josip Sobin 11, Quinton Hosley 7, Kamil Łączyński 6, Paweł Leończyk 4, Michał Nowakowski 3, Jakub Wojciechowski 3, Jarosław Zyskowski 3, Ante Delas 0.