El. piłkarskich MŚ kobiet - Polska zremisowała z Albanią we Włocławku
W czwartym meczu eliminacyjnym piłkarskich mistrzostw świata kobiet 2019 Polska zremisowała we Włocławku z Albanią 1:1 (1:0).
Polskie piłkarki były zdecydowanymi faworytkami meczu z outsiderem grupy 2. W listopadowym pojedynku wyjazdowym Polska pokonała Albanię 4:1. Różnica umiejętności była widoczna od pierwszych minut spotkania. Każde wstrzelenie piłki w pole karne powodowało wielką nerwowość w szeregach rywalek. Publiczność na stadionie we Włocławku wybuchła radością już w drugiej minucie meczu, kiedy piłkę do siatki skierowała Katarzyna Daleszczyk.
Później Polki spokojnie rozgrywały piłkę - mając wyraźną optyczną przewagę. Albanki bardzo rzadko gościły na połowie Polek, a bramkarka Katarzyna Kiedrzynek nie miała wiele pracy. Strzałów z pola karnego próbowała m.in. Ewa Pajor, ale te blokowały ofiarnie broniące rywalki.
W 30. minucie biało-czerwone wyprowadziły groźny kontratak po jednym z niewielu rzutów wolnych, które miały Albanki. W pole karne z lewej strony wbiegła Ewelina Kamczyk, ale jej płaskie podanie zostało zablokowane przez rywalki. Po tej akcji podopieczne trenera Miłosza Stępińskiego wyraźnie przyspieszyły i raz po raz niepokoiły bramkarkę gości Marigonę Zani.
Albanki próbowały odpowiadać akcjami bocznymi strefami boiska, ale kończyły się one najczęściej przechwytami gospodyń bądź rzutami rożnymi, które powodowały zagrożenie po przeciwnej stronie boiska po szybkich wyjściach z defensywy Polek. Kiedrzynek została zmuszona do interwencji w ostatniej minucie pierwszej połowy po lekkim strzale z rzutu wolnego z ok. 20 metrów. Do przerwy utrzymał się rezultat 1:0.
Początek drugiej połowy był nieco bardziej wyrównany. Rywalki próbowały doprowadzić do wyrównania, miały stałe fragmenty gry, ale nie umiały ich zamienić na klarowne sytuacje bramkowe. Polki nie forsowały zawrotnego tempa, a jakość gry trener reprezentacji starał się podnieść zmianami, wprowadzając w 63. i 65. minucie na boisko Patrycję Balcerzak i Emilię Zdunek.
Ku wielkiemu zdziwieniu 1925 kibiców zgromadzonych w piątek na stadionie we Włocławku Albania wyrównała w 74. minucie na 1:1 po pięknym strzale z rzutu wolnego zawodniczki niemieckiego Duisburga Geldony Moriny. Uderzenie było na tyle precyzyjne i silne, że stojąca w bramce Kiedrzynek była bez szans.
Polki rzuciły się do ataku, ale nie mogły stworzyć dogodnej sytuacji bramkowej. Gra wyglądała przez wiele fragmentów ospale i dużo gorzej niż w pierwszej połowie. Większy animusz podopieczne Stępińskiego zaprezentowały dopiero w ostatnich dziesięciu minutach spotkania. Dobrze broniła jednak Zani. Z biegiem minut gospodyniom brakowało pomysłu, a dośrodkowania w pole karne Albanek były coraz bardziej niedokładne. Sensacyjne rozstrzygnięcie, jakim niewątpliwie jest wynik konfrontacji z ostatnim w grupie eliminacyjnej bałkańskim zespołem, stało się faktem.
To pierwszy remis Polek w czwartym meczu eliminacji do MŚ. Dotychczas biało-czerwone zgromadziły na swoim koncie 7 pkt. Albanki zdobyły pierwszy punkt w kwalifikacjach. Za cztery dni (10 kwietnia) biało-czerwone czeka jednak znacznie trudniejsze zadanie, gdyż zmierzą się na wyjeździe ze Szkocją. Niepokonane w "polskiej" grupie kwalifikacji do mundialu są Szwajcarki, z którymi Polski przegrały na wyjeździe we wrześniu 1:2.
autor: Tomasz Więcławski (PAP)
po meczu Polska - Albania (1:1) powiedzieli:
Aleksandra Sikora (obrońca reprezentacji Polski, grająca we włoskiej Brescii): "Nie było tak, że myślami byłyśmy już przy meczu w Szkocji, który czeka nas za cztery dni. Sama nie wiem o co chodziło i jak podsumować ten mecz. Jest nam przykro, że taki jest wynik, ale nie przegrałyśmy tego spotkania i cały czas jesteśmy w grze. Zaczęło się pięknie, bo szybko wyszłyśmy na prowadzenie. Czułyśmy jednak, że coś jest nie tak. Za późno zareagowałyśmy, bo dopiero wtedy, gdy straciłyśmy bramkę. Zabrakło nam czasu żeby wygrać. Nie sądzę, że był to problem fizyczny. Mam różne myśli w głowie. Na analizę przyjdzie czas. Nasza gra wyglądała źle. Czułam to i widzieli to wszyscy - zarówno my, jak i kibice. Nie ma co sobie słodzić i mówić, że było dobrze, jeżeli było źle. Przed meczem ze Szkocją nie można opuścić głów i załamać się. Trzeba jak najszybciej zapomnieć o Albanii i za cztery dni na wyjeździe pokazać nasz styl, pokazać to, co wypracowujemy na treningach".
Miłosz Stępiński (trener reprezentacji Polski): "Nie zdobyliśmy dziś punktu, ale straciliśmy dwa. Stało się to na nasze własne życzenie. Graliśmy tak, jak grać nie mieliśmy - wolno i na stojąco. Szybko strzeliliśmy bramkę i myśleliśmy, że druga, trzecia i czwarta jest kwestią czasu. Grając tak nerwowo i popełniając tyle błędów oraz faulując rywalki bez powodu sami sobie utrudniliśmy naszą drogę. W tej chwili nie mamy innego wyjścia niż jechać do Szkocji i tam wygrać, żeby się ugruntować na drugiej pozycji. Jestem smutny i zły na to, w jaki sposób się zaprezentowaliśmy. To jeden z naszych najsłabszych meczów, o ile nie najsłabszy. Wcześniej wyglądało dobrze. Liczę na to, że odrodzimy się w Glasgow. Było bardzo mało ruchu w drugiej linii. Nie mam pojęcia dlaczego. Gdybyśmy grali tak szybko piłką jak w Albanii, to spokojnie stwarzalibyśmy sobie sytuacje. Tutaj tego ruchu nie było. Będziemy musieli na ten temat porozmawiać. Graliśmy nie tak, jak trenujemy".
Katarzyna Kiedrzynek (bramkarka reprezentacji Polski grająca we francuskim PSG): "Smutek jest ogromny. Mamy zawodniczki, które potrafią grać w piłkę, strzelać bramki, a dziś się to nie udawało. Szkoda tego meczu bardzo, bo nasze marzenia są ogromne - chcemy awansować na mundial. Mamy nadal szansę. Trzeba myśleć pozytywnie. Będziemy chciały wygrać w Szkocji. Trzeba wykorzystać dni przed wyjazdem. Taka jest rola sportowca: głowa skierowana ku górze i walczymy dalej".