Pjongczang 2018 - Natalia Kaliszek: za cztery lata cele będą wyższe
Natalia Kaliszek, która w parze z Maksymem Spodyriewem zajęła 14. miejsce w tańcach na lodzie w rywalizacji olimpijskiej w Pjongczangu, jest bardzo zadowolona ze swojej postawy. "Za cztery lata będziemy mogli stawiać sobie wyższe cele" - powiedziała PAP łyżwiarka.
"Jechaliśmy do Korei bez większych celów. Chcieliśmy się dobrze zaprezentować i to nam się udało. Czuliśmy się tutaj jak w jednej, wielkiej rodzinie. Wszyscy reprezentanci Polski wzajemnie się wspierają i chodzą na zawody. Takiej atmosfery nie ma na zwykłych imprezach. Dzisiaj dużo osób przyszło na nasz start, co było bardzo miłe" - wskazała Kaliszek.
Dodała, że na igrzyskach za cztery lata cele wynikowe będą wyższe.
"Tutaj się przetarliśmy i poznaliśmy specyfikę igrzysk. Musimy nabierać doświadczenia i sprawić, żeby nasza jazda była szybsza, bardziej dorosła, bo tego trochę nam brakuje. Podnosimy swój poziom, eliminujemy błędy i będziemy nad tym nadal konsekwentnie pracować" - podkreśliła Kaliszek.
Z występu w Pjongczangu zarówno ona, jak i jej partner na lodzie są usatysfakcjonowani.
"Jesteśmy zadowoleni z obu programów. One były bardzo skomplikowane, a udało nam się dobrze wykonać wszystkie elementy. Zrobiliśmy to, na co nas było w tej chwili stać" - dodał Spodyriew.
24-latek, który pochodzi z Charkowa na Ukrainie, powiedział, że na zawsze zapamięta igrzyska w Korei.
"Żeby poprawić swój wynik na tej imprezie trzeba czekać cztery lata, a nie jak w przypadku np. mistrzostw Europy tylko rok. To wyjątkowe zawody - najrzadsze. Zapamiętam z Pjongczangu również wyjątkową atmosferę" - zauważył Spodyriew.
Łyżwiarz ma świadomość, że wraz z Kaliszek są jedną z par o najkrótszym stażu wspólnych występów, co działa na ich korzyść w przyszłości.
"Jestem bardzo zadowolona z przejazdu moich podopiecznych w programie dowolnym. Natalia i Maks cały czas się rozwijają, a mają jeszcze rezerwy. Kilku drobnych błędów panel techniczny się dzisiaj dopatrzył, zatem jest nad czym pracować" - podkreśliła trenerka pary Sylwia Nowak-Trębacka.
Opiekunka polskich jedynaków w zmaganiach olimpijskich w łyżwiarstwie figurowym w Pjongczangu zauważyła, że w tańcach na lodzie Polaków nie było na igrzyskach od 12 lat.
"Gdy ja z Sebastianem (Kolasińskim - PAP) startowaliśmy w igrzyskach, to polskie łyżwiarstwo było w innym punkcie. Później spadaliśmy w dół, dotknęliśmy dna, a nawet znaleźliśmy się jeszcze niżej. Teraz zaczęliśmy się z tego troszeczkę wygrzebywać. Mówię o sobie i swoich zawodnikach. Mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej" - oceniła Nowak-Trębacka, która dwukrotnie wystąpiła w igrzyskach w tej konkurencji. W Nagano w 1998 roku polska para zajęła 12. lokatę, a cztery lata później w Salt Lake City - 13.
Jak wspomniała, para Kaliszek - Spodyriew ma rezerwy we wszystkich elementach łyżwiarskiego rzemiosła.
"Obecne programy są dostosowane do ich możliwości, a te są coraz wyższe. Mają większe zdolności gimnastyczne, akrobatyczne, lepszą wydolność. Będziemy mogli coś innego tworzyć i stworzymy. Trzeba na pewno pracować nad tempem jazdy czy wyrazem artystycznym. Jest wiele obszarów, które możemy poprawić" - wskazała.
Nowak-Trębacka była pod wrażeniem poziomu tańców na lodzie w Pjongczangu.
"Ten sport stał się bardzo techniczny. Świat idzie do przodu i mamy nadzieję, że nam nie ucieknie. Chcemy utrzymać tempo najlepszych i iść w górę. Trenujemy z najlepszymi i obracamy się wśród najlepszych par. Może kiedyś nasza przebije się chociażby do pierwszej dziesiątki na świecie" - zakończyła Nowak-Trębacka.
Kaliszek i Spodyriew z dorobkiem 161,35 punktów zajęli 14. miejsce w rywalizacji olimpijskiej par tanecznych w jeździe figurowej na lodzie w Pjongczangu. Złoty medal zdobyli Kanadyjczycy Tessa Virtue i Scott Moir - 206,07 pkt, drugie miejsce zajęli Francuzi Gabriella Papadakis i Guillaume Cizeron - 205,28, a trzecie amerykańskie rodzeństwo Maia i Alex Shibutani - 192,59.