Sprawa dopingu Adriana Zielińskiego ponownie odroczona
Po ponad czterogodzinnym wtorkowym posiedzeniu odwoławczego panelu dyscyplinarnego przy Polskiej Agencji Antydopingowej w sprawie ciężarowca Adriana Zielińskiego ponownie nie zapadły żadne ostateczne decyzje.
Termin kolejnego posiedzenia wyznaczono na 4 grudnia.
Zieliński został wykluczony z reprezentacji Polski podczas igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 roku po ujawnieniu w jego organizmie środka dopingowego. Mistrz olimpijski w kat. 85 kg z Londynu cały czas twierdzi, że nigdy świadomie nie zażywał zabronionego środka nandrolonu, który został wykryty w jego organizmie.
Jednak jego zapewnieniom nie dał wiary panel dyscyplinarny Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie, który 13 stycznia 2017 roku zdecydował o nałożeniu na zawodnika czteroletniej dyskwalifikacji. Pozytywny wynik dało badanie próbki pobranej 1 lipca 2016 roku w Polsce.
We wtorek zawodnik i jego pełnomocnik Łukasz Klimczyk spodziewali się ostatecznego rozstrzygnięcia, gdyż wcześniej przedstawili informacje o złamaniu procedur podczas badania próbek.
"Mamy kolejne odroczenie ze względu na nowe okoliczności, jakie się ostatnio pojawiły. Jest nowy świadek, przedstawiciel laboratorium, powstała zatem konieczność zapoznania się z materiałem dowodowym, który dzisiaj się pojawił" - powiedział PAP Klimczyk.
Sam zawodnik także był zaskoczony kolejnym odroczeniem postępowania.
"Gdy dzisiaj słuchałem podczas posiedzenia tego, jak strony argumentowały swoje stanowisko, to kilka razy złapałem się za głowę. Procedura badania próbek nie była zgodna z przepisami, być może panel to weźmie pod uwagę i w końcu uwierzy, że zabroniony środek znalazł się w moim organizmie bez mojej wiedzy" - zaznaczył.
Zawodnik potwierdził, że jego wszystkie plany sportowe są nadal związane z ciężarami i że trenuje po to, aby utrzymać formę i walczyć o prawo startu w igrzyskach w Tokio z 2020 roku.
"Jestem jeszcze młodym zawodnikiem, kilka lat mogę nadal dźwigać i być może odnieść dla kraju kilka sukcesów. Cały czas żyję tą myślą" - wyjaśnił.
Zieliński przed panelem dyscyplinarnym przy Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie wielokrotnie dowodził, że nandrolon spożył nieświadomie. Zanieczyszczona nim miała być zażywana przez niego witamina B12.
Złoty medalista olimpijski z Londynu wielokrotnie podkreślał, że dla niego, zawodnika najwyższej klasy światowej, kontrole antydopingowe były codziennością. Przed wyjazdem do Rio de Janeiro przeszedł ich kilkanaście.
"Statystycznie byłem najczęściej badanym zawodnikiem w Polsce wśród wszystkich sportowców i nigdy nie było zastrzeżeń do moich próbek" - ponownie przypomniał.