PŚ w skokach - burmistrz Wisły: przyjedzie kilkanaście tysięcy kibiców
Kilkanaście tysięcy kibiców najprawdopodobniej przyjedzie do Wisły na inauguracyjne zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich - zapowiedział burmistrz miasta Tomasz Bujok. Impreza odbędzie się w dniach 17-19 listopada.
PAP: Bilety na zawody są sprzedane, przyjedzie więc do Wisły na pewno kilkanaście tysięcy osób. Jak będzie wyglądał ich transport z centrum miasta w rejon skoczni?
Tomasz Bujok: Niewiele się zmieni w porównaniu do tego, jak to wyglądało w latach poprzednich. Będą więc podstawione autobusy w centrum miasta. Zastanawiamy się skąd one będą ruszać, najprawdopodobniej z ulicy Olimpijskiej. Jednak oficjalny komunikat w tej sprawie podamy w czwartek.
PAP: Ilu turystów-kibiców się spodziewacie?
T.B.: Skoczna będzie zapełniona, będzie więc tam ok. ośmiu tysięcy osób. Do tego dojdzie tysiąc osób, które będzie chciało spędzić czas w Strefie Kibica. Pewnie będzie pewna rotacja, więc może być kilkanaście tysięcy osób.
PAP: Czy są już problemy ze znalezieniem noclegu na czas PŚ?
T.B.: Już nie we wszystkich miejscach, w których zainteresowani by chcieli zarezerwować miejsce znajdą je. Myśląc teraz o zapewnieniu sobie noclegu trzeba go poszukać. Nie ukrywam jednak, że taki był cel naszych starań, aby Puchar Świata u nas był organizowany w listopadzie. Gdyby zawody były w styczniu, to na pewno byłoby znacznie gorzej.
PAP: Wracając do spraw transportu, można się spodziewać, że w Wiśle będą korki?
T.B.: To jest nieuniknione, szczególnie w okresie kulminacji przyjazdu kibiców na skocznię i jej opuszczenia. Brzmi to bardzo groźnie, ale z doświadczenia mogę powiedzieć, że rozładowujemy je w przeciągu 45 minut, godziny. Wyglądało więc to całkiem przyzwoicie, porównując naszą miejscowość do innych, w których organizowane są tego typu zawody. Należą się słowa szacunku dla policjantów naszego powiatu. Mimo to zachęcamy do skorzystania z naszej komunikacji autobusowej.
PAP: Jak będzie zorganizowana sprawa parkingów w okolicy skoczni?
T.B.: Mimo wszystko parkingów w okolicach obiektu jest sporo. Utarło się, że jest z tym problem. Tymczasem prawda jest taka, że miejsc jest mnóstwo. Oczywiście, na ogół kawałek trzeba przejść piechotą. Należy jednak pamiętać, że jest „wąskie gardło” na ulicy Wyzwolenia. To powoduje korki po zawodach. Na pewno nie będzie problemów z zostawieniem samochodu w okolicy skoczni.
PAP: Czy te miejsca dla samochodów przygotowuje miasto?
T.B.: Nie, osoby prywatne. Miasto tam nie ma swoich terenów. Do tej pory dobrze to funkcjonowało. Każdy właściciel dbał o swój teren, odpowiednio kierował ruchem w jego obrębie. Nie widzę potrzeby wkładania palców między drzwi.
Rozmawiał Rafał Czerkawski (PAP)