Alpejski PŚ - inauguracja w Soelden bez wielu gwiazd, ale z dwojgiem Polaków
Maryna Gąsienica-Daniel i Paweł Pyjas wystartują w ten weekend w slalomie gigancie w Soelden, inaugurującym sezon alpejskiego Pucharu Świata. W Austrii zabraknie wielu czołowych zawodników, w tym kontuzjowanego sześciokrotnego zdobywcy Kryształowej Kuli Marcela Hirschera.
Pierwsze zawody tradycyjnie odbędą się na lodowcu Rettenbach, gdzie warunki pozwalają na rywalizację już w październiku. Wtedy także rozpoczyna się sezon narciarski dla turystów, którzy nawet jesienią mają tam do dyspozycji kilkadziesiąt kilometrów tras zjazdowych. Co roku jednak panuje niepewność, czy pogoda pozwoli na start. Obecnie jest podobnie, chociaż organizatorzy są optymistami.
Poprzedni sezon obfitował w kontuzje. Także ostatnie tygodnie były pod tym względem pechowe, więc lista nieobecnych w Soelden jest długa. Przede wszystkim nie będzie Hirschera, który przez pięć ostatnich lat stawał tu na podium, a w 2014 roku wygrał. Austriak w sierpniu podczas treningu na lodowcu złamał kostkę i zamierza wrócić do rywalizacji w grudniu. W pełni sprawny nie jest jeszcze Niemiec Fritz Dopfer, który pierwszy start planuje 12 listopada w slalomie w Levi.
Dopiero od konkurencji szybkościowych za oceanem sezon chce rozpocząć 34-letni Norweg Aksel Lund Svindal. Mistrz olimpijski, wielokrotny mistrz świata i dwukrotny zdobywca dużej Kryształowej Kuli na początku 2016 roku w Kitzbuehel zerwał więzadła kolana i przez niemal rok pauzował. Wrócił na kilka zawodów, ale odczuwał ból i musiał sobie zrobić kolejną przerwę. W tym sezonie jego celem są igrzyska w Pjongczangu.
Wtorek przyniósł kolejną złą wiadomość. Doświadczony Szwajcar Carlo Janka, mistrz olimpijski z 2010 roku w gigancie, podczas treningu w swoim kraju doznał kontuzji kolana. Nie wiadomo, czy 31-letni zawodnik będzie mógł wystąpić w Pjongczangu.
Jeszcze inne "zmartwienie" ma brązowy medalista mistrzostw świata w slalomie Felix Neureuther. Dwa tygodnie temu jego żona, znana biathlonistka Miriam Goessner urodziła ich pierwsze dziecko, córkę, i niemiecki alpejczyk przyznał, że trudno mu się rozstać z rodziną i skoncentrować na starcie.
Wśród kobiet w Soelden zabraknie przede wszystkim Lindsey Vonn. Goniąca Ingemara Stenmarka w liczbie pucharowych zwycięstw 33-letnia Amerykanka (ma ich 77, a Szwed 86) w ostatnim okresie miała problemy z kontuzjami i teraz chce się przede wszystkim skoncentrować na koreańskich igrzyskach. Dla niej ważny jest każdy dzień bez obciążenia startowego, dlatego sezon rozpocznie na początku grudnia zjazdami w kanadyjskim Lake Louise. Także za oceanem, ale prawdopodobnie już pod koniec listopada w amerykańskim Killington, pierwsze występy planują zdobywczyni Kryształowej Kuli w sezonie 2015/2016 Szwajcarka Lara Gut i najlepsza w dwóch wcześniejszych sezonach Austriaczka Anna Veith (Fenninger). Także one nie czują się jeszcze w pełni sił po kontuzjach.
Kilka miesięcy przerwy czeka mistrzynię świata w zjeździe Ilkę Stuhec. Słowenka była objawieniem poprzedniego sezonu, ale podczas treningu w austriackim Pitztal doznała poważnej kontuzji kolana. Jej występ w Pjongczangu jest mało realny. Także podczas przygotowań do sezonu urazu stawu kolanowego doznała specjalistka od slalomu Słowaczka Veronika Velez Zuzulova. Nie wiadomo jeszcze, jak długo potrwa jej rehabilitacja.
W tej sytuacji faworytką nie tylko giganta w Soelden, ale całego sezonu PŚ jest 22-letnia Amerykanka Mikaela Shiffrin. Mimo młodego wieku jest już bardzo utytułowana. Cztery razy z rzędu była najlepszą slalomistka PŚ, a w ubiegłym sezonie sięgnęła po dużą Kryształową Kulę; ma też trzy złote medale mistrzostw świata i jeden olimpijski.
Amerykanka jednak z dystansem podchodzi do swoich osiągnięć. Triumf w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata uznała za nie w pełni wartościowy, w obliczu kłopotów zdrowotnych Veith, Gut i Vonn. Nadchodzący sezon uważa za morderczy. "Już bez igrzysk to jest szaleństwo" - przyznała. Dodała, że dlatego wyjątkowo dużo czasu poświęciła na przygotowania na śniegu i w siłowni.
Shiffrin jest slalomistką, ale marzy o zwycięstwach we wszystkich konkurencjach. Tej zimy chce poprawić umiejętności na długich nartach. "Cały czas się uczę i sprawia mi to dużą przyjemność. To tak jak z nową zabawką, z którą nie chcesz się rozstawać" - zapewniła.
W Pjongczangu chciałaby wystąpić także w supergigancie i zjeździe. "Dobrze, że w programie olimpijskim moje najważniejsze starty są wcześniej, bo później będę mogła podjąć większe ryzyko. Oczywiście, jeśli zakwalifikuję się do ekipy, co wcale nie będzie łatwe" - podkreśliła.
Kobiety w Soelden wystartują w sobotę, a mężczyźni w niedzielę. W tym gronie będzie dwoje biało-czerwonych. Polacy od lat stanowią tło dla rywali. Poprzedni sezon PŚ mieli wyjątkowo nieudany. Punkty zdobyła jedynie Gąsienica Daniel i to w kombinacji. Nowy kierownik wyszkolenia alpejczyków i snowboardzistów w Polskim Związku Narciarskim Stanisław Czarnota wierzy, że po okresie słabych występów, teraz będzie lepiej. "Potrzebujemy sukcesu. Za taki uznałbym kilka miejsc Maryny w czołowej trzydziestce pucharowych zawodów" - powiedział PAP.
W ubiegłym sezonie Gąsienicy-Daniel ani razy nie udało się zakwalifikować do drugiego przejazdu nawet w koronnej konkurencji - slalomie gigancie. "Wiem, że Maryna jest bardzo dobrze przygotowana. Ma własnego trenera Marcina Orłowskiego, a ostatnio związek zatrudnił jej czeskiego serwismena. Gdy jest taka potrzeba, ma do dyspozycji także fizjoterapeutę" - zapewnił Czarnota.
W Soelden Polska może wystawić tylko po jednym przedstawicielu w rywalizacji mężczyzn i kobiet. Gąsienica-Daniel nie miała konkurencji, po tym jak w lipcu w Nowej Zelandii więzadła krzyżowe w kolanie zerwała Sabina Majerczyk. U mężczyzn przeprowadzono na szwajcarskim lodowcu Saas Fee kwalifikacje, w których najlepiej wypadł 18-letni Pyjas. W niedzielę zadebiutuje w zawodach Pucharu Świata.
Docelową imprezą polskiej ekipy są rozpoczynające się 9 lutego igrzyska w Pjongczangu. "Na razie także mamy po jednym miejscu, ale do 22 stycznia jest czas na zdobywanie punktów na liście FIS/MKOl. Mam nadzieję, że uda się wysłać do Korei dwie kobiety i dwóch mężczyzn" - zaznaczył Czarnota.
Nie wiadomo, czy w tym gronie znajdzie się miejsce dla zajmującego najwyższe miejsca z Polaków w ostatnich latach Macieja Bydlińskiego. "Maciek jest w treningu, rozmawiałem z nim ostatnio, ale to, czy będziemy mogli dofinansować jego występy zależy od przedłużenia kontraktu sponsorskiego z Tauronem" - wyjaśnił szef szkolenia.
Według niego, w najbliższych latach polskie narciarstwo alpejskie będzie się opierać na młodych zawodnikach.
"Jeśli chodzi o przyszłość, to jestem optymistą. Mamy obiecującą grupę juniorów w szkoleniu centralnym, a w ligach regionalnych startuje kilkaset osób. Planujemy też kilka akcji, m.in. ogólnopolski test narciarski, który pomoże wyselekcjonować najlepszych. Najważniejsze, że u młodych ludzi widać zainteresowanie narciarstwem alpejskim. Trzeba to wykorzystać" - podkreślił Czarnota.
W sobotę w Soelden będą rywalizowały kobiety, a w niedzielę mężczyźni. Początek obu slalomów gigantów o godz. 10.00.