Ekstraklasa siatkarzy – trener Bednaruk: Mamy problem z wejściem w mecz
Siatkarze Łuczniczki Bydgoszcz na inaugurację tegorocznej ligi przegrali we własnej hali z ONICO Warszawa 0:3. „Mamy problem z wejściem w mecz na jego początku” – powiedział po spotkaniu trener bydgoszczan Jakub Bednaruk.
„Ciężko było ugryźć dziś zespół z Warszawy, na dodatek sami sobie nie pomogliśmy. Mamy jeszcze problem z wejściem w mecz na jego początku. Regularnie zaczynamy ostatnio od straty 2:8, mimo, że pracujemy na treningach, by pierwsze kontakty z piłką były najistotniejsze. Jest też problem z lewym skrzydłem. Udało się nam dziś zatrzymać Gorgieva, środek dużo krzywdy nam też nie zrobił, ale lewa strona kończyła wszystko. Jeśli rywalom nie szło przez chwilę, to uciekali tą stroną, a my nie mogliśmy zrobić bloku, czy kontry. Co więcej, Filipiak zagrywał 120 kilometrów na godzinę, a rywal w punkt to przyjmował. Jest to deprymujące. Musimy sobie zdać sprawę, że o każdy punkt w tej lidze będzie nam bardzo ciężko, dziś Warszawa była lepsza w każdym elemencie i zasłużenie wygrała” – powiedział trener Jakub Bednaruk.
Ogólnie szkoleniowiec pozytywnie ocenił postawę swoich zawodników, choć miał jedno zastrzeżenie.
„Generalnie chłopcy walczyli i trzeba sobie powiedzieć wprost - zabrakło nam dziś umiejętności. Pretensje mam tylko do jednego momentu. Gdy przegrywaliśmy w którymś z setów 10:15 widziałem, że zawodnicy mieli spuszczone głowy. Tak nie wolno. Można przegrywać nawet 10:24, ale trzeba męsko stanąć do rywalizacji i zachowywać się jak facet. Owszem, boli jak przegrywasz set, czy mecz, ale zawsze trzeba walczyć i mieć wypiętą klatę” – dodał trener.
Największym problemem w bydgoskim zespole jest fakt, że w kadrze szkoleniowiec ma do dyspozycji praktycznie tylko jednego z trzech środkowych. Kontuzję leczy bowiem Mateusz Sacharewicz i przez około trzy tygodnie jeszcze nie zagra, a problemy z kolanem wykluczają z codziennych treningów Wojciecha Jurkiewicza. Mimo to kapitan Łuczniczki w samym spotkaniu przeciwko ONICO zagrał i zdobył dla zespołu cztery punkty.
„Przegraliśmy dość wyraźnie, ale na pewno już przed meczem można było łatwo wskazać jego faworyta. Liczyliśmy jednak na efekt pierwszego meczu i to, że grając z zaangażowaniem i sercem będziemy w stanie nawiązać bardziej wyrównaną walkę. Udawało się to niestety tylko momentami, goniliśmy wynik, a gdy się to udało, to warszawianie znów odskakiwali. Poza pierwszym, w miarę wyrównanym setem, rywale kontrolowali sytuacje w pozostałych. Nie spuszczamy jednak głów, bo wiemy, jak ciężki czeka nas sezon i o co walczymy. Już teraz myślimy o następnym meczu” – ocenił Jurkiewicz.
Kolejny mecz bydgoszczanie rozegrają na wyjeździe już w środę, 4 października, a przeciwnikiem będzie GKS Katowice, który w swoim pierwszym meczu pokonał 3:1 Czarnych Radom.
„Trzeba się zebrać po przegranej z Warszawą, przyjść na kolejny trening, we wtorek pojechać do Katowic i szukać tam punktów. Sezon jest długi, meczów dużo i trzeba dobrze wszystko rozgrywać. Ważne, by nie popadać w jakiś pesymizm, że przegrywamy z zespołem, który jest typowany na pierwszą szóstkę. Musimy powoli i cierpliwie zdobywać punkty tam gdzie będzie to możliwe” – powiedział trener Łuczniczki.