ME koszykarzy 2017 - Polska przegrała ze Słowenią
Reprezentacja Polski koszykarzy przegrała w Helsinkach ze Słowenią 81:90 w pierwszym meczu mistrzostw Europy. Piątek będzie dniem przerwy dla drużyn z grupy A, zaś w sobotę biało-czerwoni zagrają z Islandczykami (godz. 12.45).
Polacy w inauguracyjnym meczu 40. Eurobasketu musieli uznać wyższość Słoweńców, podobnie jak dzień wcześniej siatkarze podczas mistrzostw Europy rozgrywanych w Polsce. Słoweńscy koszykarze lepiej bronili i mieli wyższą skuteczność rzutów za dwa punkty - trafili 52 proc., przy 44 procentowej skuteczności biało-czerwonych.
Podopieczni trenera Mike'a Taylora mieli o sześć strat (16) więcej niż rywale i jedynie 13 asyst przy 20 takich podaniach koszykarzy serbskiego trenera Igora Kokoskova.
Biało-czerwoni nie byli w stanie zatrzymać lidera Słoweńców, zawodnika Miami Heat Gorana Dragica. Zdobył on 30 punktów, miał cztery asysty, trzy przechwyty i dwie zbiórki. Większość punktów zdobywał z kontrataków, mijając dzięki swojej dynamice i umiejętnościom polskich obrońców.
Tylko pierwsza kwarta, którą biało-czerwoni rozpoczęli w składzie Łukasz Koszarek, Mateusz Ponitka, Aaron Cel i Przemysław Karnowski była wyrównana, w pozostałych dominowali rywale, choć w samej końcówce to biało-czerwoni mieli więcej ochoty do gry i niwelowali wysokie prowadzenie Słoweńców.
Pierwsze punkty zza linii 6,75 m zdobył Cel, ale zaraz odpowiedział Dragic. Aktywny pod koszem Karnowski oraz na obwodzie kapitan Waczyński sprawili, że w połowie kwarty Polska wygrywała 12:10. Kontrataki Słoweńców pozwoliły im odrobić straty i uzyskać minimalna przewagę po 10 minutach (24:22).
Decydująca dla losów spotkania była druga kwarta, a w niej kilka z rzędu strat Polaków, co bezwzględnie wykorzystali rywale. Po 120 sekundach Słowenia prowadził 32:22 i trener Taylor zmuszony był do wzięcia czasu. Po nim gra biało-czerwonych nie uległa zmianie, a po kolejnej kontrze Dragica rywal osiągnął najwyższą w tej części przewagę 34:22.
W końcówce biało-czerwoni zmniejszyli straty do trzech punktów (42:45), ale ostatnie 60 sekund gorszej koncentracji wystarczyło, by Słoweńcy znowu "odskoczyli" i po 20 minutach prowadzili 53:46.
W trzeciej części praktycznie nic nie wychodziło Polakom. Nie pomagały zmiany składu, zawodzili i podstawowi zawodnicy i ich zmiennicy. Tymczasem koszykarze Słowenii wychodzący z ławki punktowali tak, jak podstawowi gracze - pod koszem sprawiał kłopoty Polakom Ziga Dimec, a na obwodzie Jaka Blazic. W 27. minucie po rzucie zza linii 6,75 m tego ostatniego Słowenia miała najwyższą przewagę w spotkaniu, ponad 20-punktową (72:51).
Ostatnia kwarta to skuteczna walka Polaków o zmniejszenie strat. Bardziej agresywne wejścia pod kosz Ponitki, punkty z dystansu Przemysława Zamojskiego i Waczyńskiego pozwoliły zniwelować straty poniżej 10 punktów.
Słoweńcy choć ostatnie siedem minut grali bez środkowych Gaspera Vidmara i Dimeca, którzy musieli opuścić parkiet za pięć fauli, kontrolowali sytuację. Po rzutach walczącego Ponitki w 37. min. Polska przegrywała tylko 79:86 i była to najmniejsza przewaga Słoweńców w drugiej połowie spotkania.
Polska - Słowenia 81:90 (22:24, 24:29, 12:21, 23:16)
Polska: Mateusz Ponitka 22, A.J. Slaughter 12, Przemysław Karnowski 11, Aaron Cel 8 (Polski Cukier Toruń), Przemysław Zamojski 7, Adam Waczyński 7, Damian Kulig 4, Adam Hrycaniuk 4, Michał Sokołowski 3, Tomasz Gielo 3, Łukasz Koszarek 0.
Po meczu Polska – Słowenia (81:90) powiedzieli:
Mike Taylor (trener reprezentacji Polski): "Gratulacje dla zespołu Słowenii i trenera Kokoskova. Pobili nas dziś na parkiecie. Popełniliśmy 16 strat – to stanowczo za dużo, nie powinno się to zdarzyć w takim meczu. Może to efekt niedostatecznej koncentracji. W zespole rywali dobrze zagrał Vidmar, przeciwstawiając się pod koszem Karnowskiemu, któremu miał być jedną z naszych ważniejszych opcji w ataku.
- Obejrzymy mecz na wideo, ocenię grę z punktu widzenia trenera. Będziemy ją poprawiać. Dziś chciałbym oddać szacunek zespołowi, który w czwartej kwarcie podniósł się i starał się walczyć o zwycięstwo".
Przemysław Karnowski (Polska): "Popełniliśmy za dużo strat (Polska 16 – Słowenia 10). To zdecydowany negatyw tego spotkania. Pozytywem jest wygrana walka o zbiórki (43-41), co trochę kulało w meczach towarzyskich. Muszę popracować nad tym, by nie tracić piłki, jak to się kilka razy zdarzyło na początku trzeciej kwarty. Pozytywem jest też to, że nawet jeśli przegrywaliśmy już 18-20 punktami, nie złożyliśmy broni i cały czas walczyliśmy. Zabrakło trochę czasu".
A.J. Slaughter (Polska): "Źle zaczęliśmy trzecią kwartę, niepotrzebnymi stratami. Takiemu zespołowi jak Słowenia nie można dawać zdobyć kilkunastu punktów przewagi. Staraliśmy się ograniczyć Dragica, ale to doskonały zawodnik. Nie poddajemy się, w kolejnych spotkaniach mamy coś do udowodnienia".
Igor Kokoskov (trener reprezentacji Słowenii): "Gratulacje dla Polski i trenera Taylora. Grali bardzo dobrze tego lata, więc do tego meczu przystępowaliśmy ze specjalnym nastawieniem. Dziękuję graczom. Pierwszy mecz turnieju zawsze jest trudny, a każde zwycięstwo cenne. Wiem, że możemy grać lepiej, szczególnie w kluczowych momentach spotkań".
Goran Dragic (kapitan Słowenii): "To był naprawdę trudny mecz, jeden z najtrudniejszych w turnieju. Znaliśmy zespół Polski, ale trener dobrze nasz przygotował. Cieszymy się z pierwszego zwycięstwa".