ME koszykarzy 2017 - Aaron Cel: dawać z siebie 300 procent
Reprezentant Polski i zawodnik Polskiego Cukru Toruń Aaron Cel, podobnie jak koledzy z drużyny, nie może doczekać się pierwszego meczu mistrzostw Europy koszykarzy, które rozpoczną się w czwartek. Biało-czerwoni zmierzą się na inaugurację ze Słoweńcami. "Jesteśmy pozytywnie nastawieni" - powiedział PAP.
Polska w grupie A w Helsinkach zmierzy się później kolejno z Islandią, Finlandią, Francją i Grecją.
"Jesteśmy gotowi i pozytywnie nastawieni. Lecimy w wojowniczym nastroju. Nie możemy się doczekać pierwszego meczu w mistrzostwach. W zespole czuć startowe napięcie. Myślę, że forma właściwa jest, bo przez półtora miesiąca pracowaliśmy naprawdę ciężko i mogę powiedzieć po wszystkich turniejach oraz meczach towarzyskich, że jesteśmy tam, gdzie chcieliśmy być" - powiedział 30-letni skrzydłowy.
Po dwóch latach spędzonych na parkietach Francji, gdzie występował w AS Monaco i Gravelines Dunkierka, Cel zagra w ekipie wicemistrza kraju Polskim Cukrze Toruń. Koszykarz przyznał, że Eurobasket we Francji w 2015 r. był dla niego specjalny, ale tegoroczny też wywołuje emocje.
"Dwa lata temu to były specjalne uczucia: pierwszy w karierze i to we Francji, gdzie się wychowywałem i grałem. Teraz emocje są inne, może mniejsze, ale jestem bardzo szczęśliwy, że wystąpię w kolejnym turnieju tej rangi dla Polski. Każdy mecz to inna historia, inny scenariusz. Będziemy robić wszystko, by te scenariusze były dla nas pozytywne" - dodał.
Jego zdaniem grupa A w Helsinkach jest trudniejsza od rywali, z którymi Polska rywalizowała dwa lata temu. Wówczas także przeciwnikami byli Francuzi i Finowie.
"Grupa jest troszkę cięższa niż dwa lata temu. Ale nie boimy się wyzwań i jedziemy po to, by wywalczyć coś fajnego, sprawić niespodziankę. Faworytem jest Francja, mimo że to nie ta sama drużyna co w 2015 roku. Grecy to charakterny zespół, który nie wyglądał co prawda dobrze w sparingach, ale w turnieju na pewno pokaże się z innej, lepszej strony. Jest jeszcze Słowenia, która wydaje się mocna. Nie wiem, która z tych ekip zajmie pierwsze miejsce. Nie jesteśmy faworytami, ale mam nadzieję, że zaskoczymy teoretycznie mocniejszych" - podkreślił.
Cel cieszy się, że 23-letni środkowy, torunianin Przemysław Karnowski, który dołączył do zespołu zaledwie dwa tygodnie temu po rehabilitacji operowanego w Stanach Zjednoczonych kciuka, tak dobrze wypadł w turnieju w Legionowie (ostatni sprawdzian przed Eurobasketem). Karnowski w meczu z Węgrami miał double-double - 21 pkt i 13 zbiórek.
"Przemek Karnowski, choć dołączył do nas później, dobrze się wpasował w grę, zresztą zna nasze zagrywki od czterech lat. Zawsze do poprawienia pozostają szczegóły, ale naprawdę jest dobrze" - dodał.
W jego opinii siłą drużyny Mike'a Taylora jest zgranie i to, że nabrała doświadczenia.
"Wszyscy musimy dać z siebie 300 procent. Mamy inną drużynę - teraz siłą jest zespół, a nie dwaj czy trzej zawodnicy jak było w 2015 r. Myślę, że będzie nam łatwiej, a rywalom ciężej. Dwa lata temu wszyscy nastawiali się na to, że liderem jest Marcin Gortat i skupiali się na utrudnianiu mu gry. Trudno mi nawet wskazać, kto będzie najlepszym strzelcem, bo naprawdę kilku z nas stać na to. Wszyscy nabrali doświadczenia przez dwa lata, więc są lepsi. Praktycznie zostaliśmy w tym samym składzie (poza Gortatem - PAP), więc to wszystko działa na naszą korzyść" - ocenił.
Cel uważa, że faworytem jest obrońca tytułu Hiszpania i bez wątpliwości wskazuje zespół trenera Sergio Scariolo jako zwycięzcę.
"Mistrzem będzie Hiszpania, ma braci Gasol, nie może być inaczej. Sądzę, że o medale mogą walczyć Serbowie, może ktoś z naszej grupy. Na pewno wszystkie mecze będą zacięte i teraz przed turniejem trudno coś powiedzieć konkretnego" - dodał zawodnik, który w latach 2013-2015 reprezentował Stelmet Zielona Góra (mistrzostwo w 2015 r.), a dwa wcześniejsze sezony spędził w PGE Turowie Zgorzelec (dwa srebrne medale).